To oczywiste, ale to minus filmu. (Ta zmiana gatunku). Kino katastroficzne było tu do bólu sztampowe (po za zabiciem wszystkich ludzi to było akurat mniej typowe) i słabe. A już całkiem ten film dobiła końcówka z ufoludkami o aparycji płatnego mordercy którzy ratują parę dzieciaków i dwa białe króliczki.... Szkoda tylko ze wyjątkowość tej dwójki dzieciaków nie została w żaden sposób wykazana - Abby niczym się nie wyróżnia ba, prawie wcale się nie odzywa, Caleb nie jest tu wiele lepszy (ale ma raz wizję i raz bazgrze numery...) .

Jedyne do czegoś się nie można przyczepić to efekty specjalne - te były dość niezłe i akurat tym ten pod każdym innym względem przeciętny film czarował.

Generalnie słaby film, 3/10

Najlepsze jest to, że ufoludki by zasiedlić nową planetę, zabierają na nią narybek typu: przygłuchy chłopiec i przygłupia dziewczynka.

Co do Nicolasa Cage - on sam gra w tym filmie dość dobrze tyle ze to już tak zgrany aktor że jego gra nie robi wrażenia. Widać ze nie schodzi poniżej pewnego (dość wysokiego) poziomu. ale ile można grać zatroskanych do rany przyłóż tatusiów/obywateli czy rozwiązujący najtrudniejsze zagadki geniuszy tym samy zestawem min i gestów??

Mnie się ten film bardzo podobał.

Ten typ filmów kojarzył mi się zawsze z nocnymi seansami TV, gdzie tylko nocne marki mogły odnaleźć takie perełki, amerykańskiego przemysłu filmowego :-)

Co do nocnych Marków, to masz racje :)