Wspaniała muzyka, ekstra tańce, no i to zakończenie! Oglądam ten film na poprawę nastroju, wiele
razy.... Serdecznie polecam.
"na poprawę nastroju, wiele razy"
Bo to jest właśnie jest taki film z kategorii, którą Amerykanie nazywają 'feel good movies'. Pomyśleć, że można opowiadać o niepokojach mężczyzn w wieku średnim:
a) w tonacji takiej jak w 'American Beauty' (niewątpliwie - pozycja artystycznie bardziej ważka), jak i
b) w tonacji takiej jak w 'Shall We Dance?', gdzie ostatecznie ludzie realizują swoje niewygórowane marzenia w sposób nikogo niekrzywdzący.
PS Pierwszorzędna stawka aktorska, lecz jak dla mnie - epizod Stanleya Tucci lśni blaskiem najjaśniejszym.