Nie ukrywam, że wolałbym, gdyby te proporcje zostały odwrócone. Poza tym, w filmie jest dosyć sporo
wątków pobocznych, które można by z powodzeniem wyciąć (jak nauka tańca gejszy). A wątku przebierania
się za kobietę to już wolę nie komentować, żeby się nie denerwować. Na szczęście Takeshi Kitano wypadł w
roli Zatoichiego bardzo dobrze i jest najlepszą stroną filmu. Podobały mi się również sceny walk i tryskająca
w nich na prawo i lewo krew. Świetne wrażenie robi również muzyka w niektórych momentach (praca na roli,
budowanie domu). Ogólnie: to nie jest film dla mnie. Szkoda. Może inna wersja opowieści o Zatoichim mi się
bardziej spodoba.