Okej, więc specjalnie założyłem konto żeby napisać ten post, film był takim gniotem że jedynie za
samą historię której nawet widz dobrze nie poznaje, można by filmowi dać maks 3/10.
Zacznę od największych grzechów filmu:
-wszystko niestarannie kręcone, ruchy kamery, kadry, ujęcia zrobione na odwal się na szybko, w
dodatku w stylu filmu akcji, a nie "thrillera, dramatu, horroru"
-większość wątków w ogóle nie rozwinięta, pozostawiona, muśnięta, jak np. napisy na ścianie
(CHOCIAŻBY Z GŁUPIEGO PLAKATU!!) skąd się wzieły, dlaczego tak się dzieje, głupota totalna.
-mnóstwo kliszowych zagrań jak np. pokazanie super twardzieli w policji, (scena w której
policjant wyciąga nóż i mówi że spoko, że bedzie się prał z byłym marines, jezuuu serio?), twardy
policjant ma słodką rodzinę i jest dla nich najlepszy na świecie ale nie ma na nich czasu
(serio?)
-przy scenie z egzorcyzmami przed salą przesłuchań pojawia się czarny (policjant?) który
wygląda jak typowy złodziej rowerów, wali kilkoma wulgaryzmami, zachowuje się jak dzieciak, i to
jest powaga w filmie? Powaznie?
-wpieprzenie w filmie jak najwięcej wstawek z różnych gatunków filmów. Okej rozumiem że
chciano w nim połączyć: dramat, horror, thriller, kryminał, ale żeby wpieprzać tam sensacje,
akcje, (egzorcyzmy wyciągnięte z nikąd które są śmieszne), zrobił się taki niesmaczny koktajl
który musiałem po całym filmie wyrzygać.
-zła, po prostu zła gra aktorów, nawet Eric Bana zagrał jak typowy, kliszowy twardziel policjant.
film ogólnie dla mnie był zmarnowaniem czasu, i kasy na bilet, zamiast mnie zaintrygować
historią, to mnie rozbawił, brak w nim logiki, sceny są upychane na siłe i robione bez jakiej
kolwiek wiedzy reżysera o rzeczywistości. Tak mnie to wszystko rozbolało że wszedłem na
filmweb zeby zobaczyc ocene 5/10 a tu 7/10 i tak mnie to zbulwersowało że właśnie to
napisałem. Film był przesadzomy, niedorozwinięty, i minął się z tym co chciał pokazać.
Nie dodałeś, że film jest niby opart na prawdziwych wydarzeniach, co nie wiem czy śmiać się czy płakać.
W sumie racja, moja pomyłka. Czyli w oryginale był ksiądz, policjant oraz bandzior. Nawet nie musieli być ze sobą w jakikolwiek sposób połączeni.
W oryginale mógł być malarz, który pomalował reżyserowi ścianę. To również inspirację stanowić mogło, proszę Pani.
Pozdrawiam serdecznie.
Dla mnie żałosna była scena egzorcyzmów... Rozumiem dla filmu trochę bardziej spektakularnie trzeba to przedstawić, ale ludzie... bez przesady. Nie było to ani straszne, ani pouczające. Po prostu żałosne.
Oprócz tej sceny film mi się podobał, chociaż wolę jak więcej się dzieje.
Generalnie do momentu schwytania tego malarza (nie pamiętam jak się nazywał) film był spoko i trzymał w napięciu, ale potem? potem to już tylko mało potrzebne widowisko z egzorcyzmami i żałośnie hollywoodzki happy end.
macie rację.... na końcu było napisane, że policjant i ksiądz do dziś ze sobą współpracują...co nie jest powiedziane, że akurat nad opętaniami, film trochę podobny do Rytuału z Hopkinsem?
Zbaw nas ode złego to mieszanka gatunków, która dla jednych jest wadą, dla innych plusem dla obrazu. Mimo pewnych niedorzecznych wątków i braku mrocznego klimatu, film ma dobre tempo akcji ,zakończenie, mocne niektóre sceny i porusza [wprawdzie nieudolnie] istotne kwestie związane z demonologią i patologią społeczną. Plusem dla obrazu jest także fakt oparcia fabuły filmu na podstawie książki byłego policjanta , który miał do czynienia ze zjawiskami tzw. niewyjaśnionymi skutkującymi zmianami w jego życiu osobistym. Ocena tego dziwacznego i zarazem niepospolitego w swej formie horroru na 1 zakrawa na drwinę i jest grubą przesadą. Bardziej obiektywnie oceniając optymalna ocena dla Zbaw nas ode złego to 6 , najniższa ocena to 4 . Ale 1 to naprawdę śmieszne.