Ja osobiście nie lubię Evy i nie przemawia do mnie porównanie Eva = Sophia Loren. Jak dla mnie Eva wygląda jak transwestyta. Natomiast Keira ma śliczną buzię. Kilka kilo więcej i byłoby super ;).

Ależ to właśnie ten kontrast czyni je tak seksualnie interesującymi. Keira androgyniczna, zwiewna, krucha, Eva zaś pyzata, obfita, kipiąca apetytem na życie. Gdybym to ja był scenarzystą/reżyserem to skrzyżowałbym te dwie panny, a odstawił nudnych wyciętych z żurnali panów. One są jakieś! Obie. Nie dyskredytowałbym żadnej, doceniłbym obie. Piękno ma różne oblicza, czego Keira i Eva są dowodami.

Jak ja się cieszę, że ten film wpadł w moje ręce :) Naprawdę bardzo ciekawym czyni go to o czym piszesz - skontrastowanie dwóch odmiennych w stylu, zachowaniu, sposobie rozmowy postaci, nie zapominajmy że dotyczy to również męskiej części publiczności. Jakie to życiowe - niedopasowane, bądź co bądź kochające się, aż wreszcie nie do końca szczęsliwe pary. Co jeszcze mi się podobało to że jak na gatunek jaki film reprezentuje (melodramat) miałam oczy szeroko otwarte i do końca po prostu nie wiedziałam.

co nie wiedzialas do konca? Jak sie to skonczy mniemam, czy co? Coz - to moglo sie skonczyc tylko w jednej z dwoch mozliwosci, albo? I tak tez sie skonczylo - w jednej z nich, ale masz racje, bo jak na Hollywood - wybrano te bardziej zaskakującą - bo nie zaden happy end (choc pozornie moglo by sie wydawac!).

W ogole film pelny niuansow, faset, cichych tonow, z bardzo pasującym melancholijnym skore - dający duzo miejsca na wlasne przemyslenia.
Cos jest w tych facetach, ze dązą zawsze do jednego - tylko nieliczni powiedzą nie - a potem i tak zalują do konca zycia (wiem sam cos na ten temat!)...
Nie wiem - ale z kobietami, mysle ze jest podobnie. Mimo wszystko Keira jednak sie nie skusila - choc bylo widac, ze tez zalowala...
Mysle ze tez po prostu zajarzyla, ze cos napewno musialo sie wydarzyc na tym meetingu jej meza, skoro nagle tak go przygnalo i do tego troche sie poplątal w "zeznaniach"... Za to pani Eva, rasowy Wamp, w kazdym calu swego boskiego ciala - wiedziala bardzo dobrze czego chciala...
Na koncu, to przyznam sie szczerze, ze az mi sie od tego wszystkiego lezka zakrecila... ;D

Trafiłeś w sedno,moje ulubione aktorki,wielu zarzuca Ewie słaby kunszt aktorski,mało mnie to obchodzi, ciężko oderwać wzrok i....

a to ciekawe, to pierwszy film, jaki widzę z Evą Mendes, słyszałam o niej wcześniej, ale tak się dziwnie złożyło, że pierwszy raz widziałam ją na ekranie. I... to właśnie ona wydała mi się androgyniczna, a już zwłaszcza na tle Keiry. I w parze Loren - Hepburn mam to samo.
Musimy brać zupełnie różne czynniki pod uwagę, ciekawe.

Ja wyłącznie ciało.