PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=764039}
7,6 134 437
ocen
7,6 10 1 134437
7,9 52
oceny krytyków
Zimna wojna
powrót do forum filmu Zimna wojna

Czytając Wasze komentarze czuję wewnętrzny sprzeciw. Nie będę wydawał się w polemikę, bo nie dorastam Wam do pięt w znajomości filmowych arcydzieł, ale na mnie ten film wywarł przeogromne wrażenie. Jestem w średnim wieku, część życia jest już za mną, a w tym i sercowe wybory, i niemalże każdego dnia czuje tęsknotę za prawdziwą miłością. Czasami krótkie chwile w moim związku biorę miłość, ale ilość zawodów sprowadza mnie na ziemię. Ten film pokazał historię dwuch postaci, które odrzuciły kompromisy i pozostały wierne miłości. Przypomniały mi się moje tęsknoty za tym uczuciem, serce mocniej zabiło, dusza zapłakała nad własnym życiem. Pawlikowski przypomniał mi o tym, gorzkniejącemu człowiekowi przy użyciu pięknych środków wyrazu.

ocenił(a) film na 7
Oflight

Bardzo ładny komentarz.

ocenił(a) film na 7
Oflight

Pięknie powiedziane. Mężczyzna w średnim więku z rozczulającą refleksją nad własnym życiem. Takie cenne i rzadkie.

Oflight

Z ciekawości - ile to wiek średni obecnie ? Pytam, bo sam mam 4 z przodu, ale nigdy nie zdecydowałem się na konformizm w rodzaju "czas zapomnieć o marzeniach i ożenić się, żeby nie starzeć się w samotności"

ocenił(a) film na 10
Oflight

Find What you love and let it kill you...

ocenił(a) film na 6
Oflight

Moja dusza zapłakała nad Twoją ortografią. Jakby chodziło o absolwenta gimnazjum, to bym nawet nie pisał. Ale tak... Skoro jesteś w średnim wieku, to mniemam, że z niejednego pieca jadłeś chleb. Ani nie z DWÓCH. Chciałoby się sparafrazować generała z C.K. Dezerterów - nie chwal się, że skończyłeś normalną, ośmioklasową podstawówkę, bo innym, którzy ją skończyli to chwały nie przynosi...

ocenił(a) film na 4
rezzou

Nie żebym się czepiał, ale twoja ortografia tez nie jest idealna. "Jak by" pisze się w tym użyciu osobno. Tak jak "jeśli by" albo "jeżeli by". Tak więc jeżeli już bierzesz się za drwiąco-ironiczne poprawianie innych, to sam najpierw się podszkol w polskiej ortografii.

Stefan_Zyskowski

Ewentualnych czytelników powyższego wypierdu przestrzegam przed traktowaniem go poważnie.
W – nie wiadomo czemu służącym – komentarzu tamtego frustrata widać co najmniej dwa rażące błędy, tyle że nie tam, gdzie uroił je sobie powyższy pÓrysta.

rezzou

rezzou- jakie to co napisałaś małe i przykre .....

ocenił(a) film na 4
Oflight

To o czym piszesz przeżył w swoim życiu w mniejszym czy większym stopniu chyba każdy. Nie warto się na tym skupiać i "płakać nad własnym losem". To nie tylko sentymentalne ale też .... głupie. Jeżeli tak jak piszesz jesteś w wieku średnim (nie wiem, podejrzewam że ok 40?) to jeszcze wiele przed tobą. Mnie ten film nie poruszył w żadnym stopniu. Jedynie rola T. Kota zapadła mi w pamięć. Ale on miał już wiele lepszych więc dla mnie to film do zapomnienia.

Oflight

To zależy co definiujesz jako miłość. Jeśli chodzi o romantyczny przyjemny stan uniesienia towarzyszący początkowi relacji, to w mojej opinii, każdy, nawet będąc w długotrwałym dobrym związku za tym tęskni, ale to nie jest miłość.

ocenił(a) film na 7
Oflight

to zależy od tego co czuje się, jaki etap relacji międzyludzkiej się przeżywa. ogólnie lubię melancholijne melodie i historie i film jest piękny, ale nie odczuwam go tak jak bym odczuwała jeszcze 4 lata temu. piękne melodie, ale smutek nie wypełnia mnie przez co oceniam go bardziej trzeźwym okiem gdzie widzę, że prócz pięknych zdjęć, muzyki, klimatu, aktorstwa zabrakło oj dużo dużo; jak zwykła czekoladka zawinięta w ekskluzywny papierek i w ładnym pudełeczku. miło, fajnie, ale po ugryzieniu coś pusto bo czegoś brakuje. fabuła choć wiadomo to nie taki długi film, jest jakaś nijaka. jak dla mnie zmarnowany potencjał na większe zarysowanie historyczne lub między bohaterami bo scen kiedy się zakochują w sobie nie ma prawie wcale. pstryk i magiczna różdżka na podstawie kilku sytuacji kreuje całą fabułę.. piękny stonowany film, ale według mnie ktoś mu zabrał część duszy.

ocenił(a) film na 7
Oflight

"historię dwuch postaci, które odrzuciły kompromisy i pozostały wierne miłości". Hmmm. Jak mieszkali razem w Paryżu, to czego im k***a brakowało ?

johndoepower

Uwaga: spoileruję!

Myślę, że dla zrozumienia tej historii kluczowy jest dialog, kiedy ona mówi, że czuje się gorsza i że ona nie wyjechałaby na zachód bez niego, tak jak on to zrobił. Owszem, chciał ją zabrać i czekał na nią, ale ostatecznie - gdy nie przyszła - wybrał życie na zachodzie bez niej. Ona nie potrafiła tego zapomnieć. Dlatego nie potrafiła w Paryżu z nim żyć, śpiewać piosenek napisanych przez jego kochankę itd. Na dodatek, gdy okazało się, że on opowiada jakieś historie o niej, mające ubarwić jej postać, poczuła się jak okaz w cyrku rozmaitości. Myślę, że brakowało jej potwierdzenia, że z jego strony ta miłość jest równie silna, jak jej. Takim potwierdzeniem ostatecznie stał się jego powrót do Polski, ale kosztem wolności i jak się później okazuje - kosztem wszystkiego. Ona sama wówczas stwierdza „co żeśmy narobili”. Wyciąga go z więzienia, ale kosztem zaprzeszczenia swojego życia, wchodząc w związek z człowiekiem, którego nie kocha, rodząc mu dziecko i zapijając się na umór. Gdy Wiktor się pojawia, prosi go, aby zabrał ją stąd „raz i na zawsze” i on to dla niej robi.

Ktoś tu pisał, że to trochę kalka z „Nieznosniej lekkości bytu” i ja się z tym trochę zgadzam. Oczywiście nie dosłowna, ale te dwie historie mają ze sobą sporo wspólnego.

ocenił(a) film na 7
malgorzata_2

To jest poziom romantyzmu niedostępny dla tak prostego człowieka jak ja :)

ocenił(a) film na 9
malgorzata_2

Świetna interpretacja...
Ja mam wrażenie, że on też coś stracił na wojnie... poczucie bezpieczeństwa (?) próbuje dać to Zuli... ale nie jest w stanie bo sam tego wciąż nie odzyskał.
Zula była molestowana przez własnego ojca... nawet dzisiaj takie osoby mają pod górkę i trudno im zbudować zdrowe relacje... z całym dostępem do leków czy psychoterapii... wtedy cóż... nie miała szans na normalne życie i relację.

Jest jeszcze ten kościół w kawałkach na początku... zostają tylko piękne malowidła czy ich fragmenty.
Ich związek też jest w kawałkach... historia opowiadana jest w kawałkach.
Ich relacja przypomina ruiny kościoła... jest ruiną... mimo, że zostało w niej coś pięknego.

I ten Szyc który na początku sika na ruiny kościoła... na końcu symbolicznie leje na ruinę ich związku poprzez spłodzenie dziecka Zuli i pomoc w wyciągnięciu Wiktora z więzienia!

Przesmutna historia... ale o tyle pozytywna, że pokazująca pewien związek przyczynowo skutkowy - nic w relacjach nie dzieje się przypadkiem. Ludzie nie są dla siebie niedobrzy "ot tak".

malgorzata_2

Tez tak zrozumialam te hostorie.

ocenił(a) film na 8
malgorzata_2

Nic dodać nic ująć.

Oflight

Trzeba przeżyć taka wielka milosc zeby zrozumiec film. Milosc to nie tylko serduszka i zyli dlugo i szczesliwa milosc jest czesto chora, toksyczna i miesza czlowiekowi w mózgu. Mimo wszystko warto ja przezyc nie kazdy zrozumie ten film bo nie kazdemu bylo dane przezyc cos tak wielkiego...

Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
ocenił(a) film na 9
Oflight

Wydaje mi się, że każdy, kto miał złamane serce albo przeżył nieszczęśliwą albo co gorsza, niespełnioną miłość osobiście przeżyje ten film. Ale oczywiście to są tylko domysły.

ocenił(a) film na 6
Oflight

Szanuję pana opinię, jednak ,,Ida" wywarła na mnie większe wrażenie, historia młodej kobiety podejmującej ważną życiową decyzję i próbująca odnaleźć własną tożsamość jest bliższa mojemu sercu. Aby w pełni zrozumieć niektóre dzieła, trzeba po prostu znaleźć się w odpowiednim miejscu swojego życia, widocznie jeszcze nie dojrzałam do ,,Zimnej wojny".

Oflight

Komentarz odnoszący się do własnych uczuć. To lubię ;)

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones