Bez słodzików i ulepszaczy, bez szans, że jego ścieżka dźwiękowa stanie się hitem, a jednak nie można oderwać od tego obrazu wzroku (i słuchu ;)
Już bardziej adekwatne jest porównanie do "Casablanca" , zresztą gdzie Ty tu masz musical czy choćby film muzyczny?
Szczególnie scena z Wiktorem w klubie jazzowym bardzo przypominała "La la land".
Chcialam założyć taki właśnie wątek... ale już jest.
Dodałabym - jaki kraj, taki La La Land.