Chodzi o motyw tzw. "magicznego murzyna" (magical negro) - jest to dość wyświechtana klisza, która czasem pojawia się w filmach z powodu kompleksów USA na punkcie niewolnictwa (chociaż dziwne, że nie mają kompleksów na punkcie ludobójstwa indian).
Magiczny murzyn to zawsze wyjątkowa postać - bohater na wskroś prawy, wspaniały i dobry aż do wyrzygania.
Takie filmy można porównać do tomików poezji sławiących dobroć Stalina, mądrość Mao Tse-Tunga czy prawość Che Guevary.
Są to po prostu płytkie i bezmyślne, pokryte wazeliną laurki.
Sztandarowym przykładem takiego płytkiego filmu, który jest podziwiany właśnie dlatego, że gra w nim magiczny murzyn, jest Zielona Mila.
Pamiętaj - krytykując film z motywem magicznego murzyna, stajesz się automatycznie rasistą. ;>

Oczywiste jest że 12 Years a Slave musiało zgarnąć nagrody - no bo co innego miało wygrać, jak nie magiczny murzyn. Magiczny murzyn siedzi w Białym Domu, to i jakiś Oscara powinien dostać - inaczej będzie to skrajnie rasistowskie. ;>

Niestety konkurencja w tym roku była dość słaba, dlatego naprawdę trudno wytypować jednoznacznych pretendentów, którzy Oscary powinni byli wygrać.
Być może Oscar należy się za scenariusz.
Natomiast nagrody za aktorstwo czy film są wyjątkowo niezasłużone i stawiam dolary przeciwko orzechom, że zostały przyznane tylko dlatego, że gdyby film dostał tylko 1 Oscara, to czarna mniejszość podniosła by taki raban, że synonimem każdego białego i latynosa w przemyśle na następne lata byłoby, "xxxxxx rasista!".