nie wytrzymałam do końca.
Aktorstwo, scenariusz, cóż, myślałam, że będzie lepiej.
Gdzieś w okolicy połowy filmu zaczęłam go sobie przewijać i oglądać urywki i och, nic nie straciłam. Wszystko przewidywalne do bólu.
Chyba po "500 dniach miłości", jednej z lepszych i ambitniejszych komedii romantycznych ciężko będzie dosięgnąć statusu wartej obejrzenia.
zmarnowałem aż godzinę na ten film. Nie wiem co za boty tu wystawiają oceny ale mogliby przestać robić mnie w ch...
Koledzy, mam taką radę i prośbę zarazem. Nie oceniajcie filmu, jeśli go nie obejrzycie do końca. Ocenie podlega całość, a nie kawałek. To tak, jakbyście komentowali urodę kobiety patrząc na jej plecy i pięty.
A muszę się przyznać, że po tej godzinie przewinąłem na końcówkę - tak jak podejrzewałem, chłop się zmienił i zdobył pannę :P nie sądzę aby u mnie wycisnęło 4/10 :)
Ludzie, czy wy tego nie widzicie?? Ten film miał być przewidywalny do bólu! Tu chodziło o gagi, o wszystkie śmieszne sytuacje, czyli taki kabaret w romantycznej ramce. To nie miało być romansidło, przy którym płaczemy z powodu nieszczęśliwej miłości... Ale szczerze, ani jedna sytuacja Was nie śmieszyła?
no w sumie ani jedna chyba.
im dłużej od obejrzenia, tym jeszcze bardziej sądzę, że to bardzo zły film.
czyli co, mamy usprawiedliwiać fatalne komedie romantyczne, bo taki ich fatalny gatunek?
nieprawda! jest jeszcze trochę naprawdę wspaniałych komedii romantycznych np. "500 dni miłości", zupełnie odmienny klimat, sposób wykonania, opowiedzenie historii, przewrotność, no po prostu palce lizać, nawet dla facetów i hejterów komedii takowych.
a to - niestety chyba najgorsza z możliwych.
Aż sobie z ciekawości zerknęłam, co to za "500 dni miłości", ale opis totalnie mnie zniechęcił :/ Nie wiem czy istnieją w ogóle dobre komedie romantyczne. Tutaj obejrzałam tylko trailer i mam dość :P