ale już np dla Bullock, czy dla Kapitana Phillipsa za dźwięk to jakaś kpina. Nominacje dla piosenek też są jakimś totalnym nieporozumieniem.
Moim zdaniem dźwięk dla Grawitacji, muzyka dla Oblivion (podobnie jak najlepsza piosenka) ale niestety nie było nawet nominacji.
Kategoria ''Muzyka" też jest całkiem na poziomie :] I Bullock pomimo doboru filmów, w Grawitacji wcale nie zagrała źle.
Ciągle naiwnie zakładam, że na Oscara zasługuje aktor, który zagrał w sposób wybitny, tzn. sprawia wrażenie, że nikt inny lepiej by tego zagrać nie mógł. Uprzedzając Twoje kolejne pytanie: za wybitną uważam rolę Hoffmana w "Rain Manie", Nicholsona w "Lepiej być nie może" czy choćby DiCaprio w "Django".
Tak już na sporym marginesie dodam od siebie że DiCaprio już dawno powinien dostać oskara. Mało który aktor potrafi tak dopasować się do roli którą gra w filmie jak ten pan. W moim skromnym odczuciu w Django wręcz hipnotyzował swoją osobą.
Osobiście uważam że przebił Foxxa i Waltza razem wziętych.
Uważam ,że Bullock zasłużenie dostała nominację. Byłem pewny, że nie poradzi sobie z pociągnięciem całego filmu (poza początkowymi scenami to tak naprawdę film jednego aktora (tutaj aktorki) al takie filmy są naprawdę trudne). Kibicowałem jej do ostatniej sceny, dała radę trzymać widza w napięciu do tego stopnia, że widz nie zachwycał się tylko efektami ale i śledził uważnie to co dzieje się z bohaterką.
To raczej zasługa roli jaka została napisana, a nie stworzonej przez Sandrę kreacji. Uważam, że wiele słabych aktorek byłoby w stanie zagrać nie gorzej, a duża część dobrych znacznie lepiej. Najsilniejszą bronią Bullock zawsze była uroda. Teraz coraz trudniej jest jej odwrócić uwagę widza od faktu, że brakuje jej talentu. Niestety o ile w filmach sensacyjnych czy komediach jeszcze się jakoś sprawdza, w dramatach nie daje już rady. Po prostu nie potrafi grać emocjami. Można tylko żałować, że w filmie nie zagrała np. Charlize Theron.
Zgodzę się ale i się nie zgodzę:)
Prawda, że rola jest dobrze napisana. Scenarzyści popisali się. Jednakże nie sądzę, żeby każda mogła zagrać równie dobrze. Nie mówiąc już o K. Stewart (śmiech, żarcik). Oceniam, że Bullock wczuła się w rolę, były emocje takie, jakich oczekiwałbym od stabilnej emocjonalnie pani Doktor, którą dotknęła tragedia życiowa (utrata córki). Przecież nie będzie przez pół filmy płakała nad sobą i się użalała. Była opanowana, oszczędna w mimice, skupiona na tym, co ma zrobić, żeby przeżyć. I pokazała to dobrze. Pomysł zatrudnienia np Jolie do tej roli to czysta fikcja. Co do urody Sandry to rzecz sporna, zawsze mi się podobała, ale znam wielu, którzy uważają, że jest przeciętna. Ot ładna, ale nie przesadnie.
Scena, w której pierwszy raz zdejmuje kombinezon - od razu przyszło mi do głowy, że szkoda, że nie gra Charlize :)
Ile ludzi, tyle opinii. Sam piszesz o kategorii najlepszych efektów "zasłużone", a ja nie tylko umieściłbym w niej Pacific Rim, ale i ogłosiłbym zwycięzcą. Zawsze nominacje (i późniejsze wyniki) będą każdemu w mniejszym lub większym stopniu nie odpowiadać.
Dobre efekty to takie, które nie rażą sztucznością. W Pacific są niezłe ale Grawitacja nie mas konkurencji.
Dla mnie w Pacific Rim przesadzili z efektami. Były typowe dla SF i do bólu w nadmiarze. Takie same jak wcześniej w Transformers. Zatem, żadne to novum.
"Władca Pierścieni" to nie to samo co "Hobbit". A to, że "Powrót Króla" zgarnął swego czasu mnóstwo Oscarów, które mu się należały, nie oznacza, że "Hobbit" nie może zostać uhonorowany choćby za kostiumy.
Akurat za kostiumy, scenografię czy make-up do "Hobbita" odpowiadają praktycznie ci sami ludzie co w przypadku "Władcy Pierścieni", ich pracę, choć niezłą, ciężko więc nazwać czymś nowym. A właśnie za "coś nowego" przyznaje się zwykle Oscary w tego typu kategoriach...
Czyli idąc tą logiką powinniśmy z marszu zdyskwalifikować w tych kategoriach wszystkie filmy fantasy :) bo miecze, zbroje, długie włosy, brody, płaszcze... to wszystko już było i zgarnęło oskara!
Inny film, inna historia, inne charakteryzacje. A że wydają się podobne to cóż... jeśli się uprzeć to każdy pancerz, każde góry, każdy make-up wygląda podobnie.
Przypomnijcie sobie, ile statuetek zebrał film "Dwie Wieże".. Dwie? Dopiero "Powrót Króla" zebrał to co mu się należało, niejako za całokształt, bo mnie osobiście najmniej się podobał ze wszystkich trzech części Władcy Pierścieni (no, wersja reżyserska trochę go poprawiła).
Dlatego nie dziwcie się, że "Pustkowie Smauga" zostało pominięte w tym roku. Ile Akademia zamierza przyznać statuetek Hobbitowi zobaczymy dopiero za rok (choć na pewno będzie to mniej niż w przypadku WP).
Dodatkowo jak czytam Wasze opinie, że statuetki otrzymuje się za "coś nowego", to kompletnie się z tym nie zgadzam. Gdyby tak było to wielkim wygranym byłaby już "Drużyna Pierścienia", a nie (dopiero 2!!! lata później) "Powrót Króla".
Tylko Władca to arcydzieło kina, a Hobbitowi do tego miana trochę jednak brakuje.
Ale sceny ze Smaugiem i Bilbem deklasują wszystkie sceny z innych filmów w tym roku. Zdecydowanie najlepsze, ale kategorii: "Najlepsza scena" po prostu nie ma.
Drużyna pierścienia nie powinna nawet dostać Oscara za efekty specjalne jeżeli chodzi o ścisłość. Oscar 2001 za efekty należał się Perll Harbor. Dwie wieże ok, choć technicznie wcale nie były lepsze od Ataku klonów. Dopiero Powrót króla był bezdyskusyjnie najlepszy w swoim roczniku 2003. Pierwszy Hobbit był technologicznie wtórny choćby do Avatara, a Pustkowie Smauga jest pięknie zrobione ale nie przełamuje żadnej technologicznej bariery. Wygra chyba Grawitacja. Patrz poprzednie lata, Akademia stawia na przełamywanie barier i oryginalność a nie powielanie. Hobbit nie jest tym czym był LOTR i pierwsze SW. Hobbit to raczej to czym była druga trylogia SW, czyli powielanie.
Tak, mnie też to zaskoczyło, że Akademia nie nominowała Oza. Nie twierdzę, że jest to film wysokich lotów, ale pod względem technicznym, jak scenografia, dźwięk, kostiumy, czy efekty specjalne, jest naprawdę dobry i zasłużył na nominację w tych kategoriach.
Nie mam nic przeciwko, ale to też trochę śmieszne, że nominowany jest "Jeździec znikąd" w chyba kilku kategoriach :D a ma jednocześnie wiele nominacji do Złotych Malin :P
jestem zrozumnie ! nie mam żadnych multikont ! a uztkownika LOLMIKi tylko raz spotkałem na tym forum ! zrozumiesz to kiedyś ?
słuchaj wszyscy już wiedzą że jesteś trollem, nie zaśmiecaj chociaż tego forum ! to niby ile ja mam tych multikont ?
Co jak co, ale efekty to tez mial zarabiste, chocby pajaki z Mrocznej Puszczy czy sam Smaug. Dzwiek i jego montaz tez mi sie podobaly, najbardziej ze wszystkich nominowanych dotych nagrod.
Te kategorie zaliczył już władca pierścieni, Hobbit korzysta na tym samym bo to przecież jedno i to samo ( nie odnoszę się tutaj do scenariusza).
Dla mnie niespodzianką jest nominacja za efekty dla "Jeźdzca Znikąd", w jego miejsce powinni nominować "Pacific Rim" albo "Elizjum" (które mam zamiar obejrzeć w poniedziałek :P). A wygra oczywiście "Grawitacja" ;)
Święte słowa. Jeździec znikąd" to totalny syf i sama nominacja w jakiejkolwiek kategorii to obraza dla kinematografii.
Jak można nominować i co dopiero nagradzać nieustannie za to samo ? W czym ten Hobbit jest technicznie lepszy od poprzedniego ?