ale nie ten w wydaniu Craiga, choć filmy z nim były całkiem niezłe, ale poprzednicy mieli więcej klasy
podobnie Moore i Brosnan
Dalton to też inna liga, choć "Licencja na zabijanie" świetna, to był tu bardziej zwykłym gościem, niż typowym Bondem
MATIMAT17 z Craigiem to nie do konca bylo tak jak piszesz. To sztab zajmujacy sie kostiumami uparl sie aby aktor nie latala stale z muszka i w nienagannym garniturze. Mieli wizje ze agent ma tez chodzic w normalnych kurtkach lub bluzach a nie caly czas jak PINGWIN. Ja osobiscie wole Bonda stale w nienagannym garniturze niz biegajacego w zwyklych lumpach. Mam nadzieje ze w nowym Bondzie juz po Craigu powroca do nienagannego stylu i wygladu agenta. Ingerowanie w ciuchy Bonda to tak jakby wymyslic sobie ze nowy batman nie bedzie juz mial charakterystycznych uszek na gorze a i pozbawili by go peleryny. Sa ikony ktorych nie powinno sie tykac...
Dokładnie. W tym był urok tej serii. Gość skakał z pociągu, brał udział w bitce i pozostawał w czystym, zadbanym garniaku. To był Bond!
Za to setki milionow fanow kochalo bondy. To ze te nowe bondy zarobily miliardy dolarow wcale nie znaczy ze sa jakies lepsze... Wkurza mnie to co odwalila B.Broccoli ze sie uparla aby na sile i nachalnie 'uczlowieczyc' agenta. Pamietam jak w wywiadach przed CASINO ROYALE twierdzila ze zalezalo im na tym by agent stal sie taki jak my czyli po bojce mial slady a po upadku brudne ciuchy.Bondy z natury byly zawsze pastiszem i luzna konwencja a robienie z tego na sile dramatu jest troche popi...ne. Bond powinien byc tak luzny i latwy w odbiorze jak chociazby KINGSMAN ktorego zapewne widziales. Ten wlasnie film posiada taki klimat jak stare bondy ktore kochamy. Jest na luzie jest wesolo i jest klimatycznie. Pomimo tego ze bardzo mi sie podobal najnowszy bond to jestem cholernie zmeczony dramatem jakim byly wszystkie bondy z CRAIGIEM.