Nadzieja umiera ostatnia, a
"Obcy 5" w reżyserii
Neilla Blomkampa ma jeszcze szansę powstać. Tak przynajmniej twierdzi gwiazda serii, która miała powrócić w rzeczonym filmie do roli Ellen Ripley, czyli
Sigourney Weaver.
Przypomnijmy, że kiedy zielone światło otrzymał
"Obcy: Przymierze" w reżyserii
Ridleya Scotta, czyli de facto sequel
"Prometeusza" i fabularny pomost pomiędzy obiema seriami, projekt
Blomkampa został tymczasowo wstrzymany, mówiło się nawet o jego anulowaniu.
Weaver poleciła jednak fanom, by nie tracili wiary. Powiedziała w rozmowie z Agressive Comix, że film jest na razie wstrzymany, jednak nie wyobraża sobie, by nie powstał.
"
Ridley poprosił
Neilla, by ten poczekał ze swoim filmem. A on się zgodził. To wszystko. Ale scenariusz piątej części jest niesamowity. Potrwa to trochę dłużej, fakt, jednak zapewniam, że będzie warte oczekiwania" - mówiła. Dobry znak, czy mydlenie oczu?
"Obcy 5" ma (miał?) być kolejną odsłoną przygód Ripley. Blomkamp zamierza fabułę poprowadzić tak, by łączyła się bezpośrednio z wydarzeniami pierwszej i drugiej części sagi, a z kolejnych dwóch wykorzystywała jedynie pewne wątki w alternatywnej linii czasowej. Na ekranie, prócz Ripley, ma pojawić się również kapral Dwayne Hicks oraz - tu chyba najmniej prawdopodobna plotka - dorosła Newt, odgrywana przez tę samą aktorkę, czyli Carrie Henn.
Premierę filmu
Scotta zapowiedziano na 4 kwietnia 2017 i pozostaje oczywiście pytanie, na ile sukces
"Obcego 5" zależy od box-office'owego powodzenia
"Przymierza". Jeśli pieniądze w kasie będą się zgadzać, trudno będzie liczyć, że ekipa wejdzie na plan szybciej niż w ostatnim kwartale 2017.
Który film wydaje się Wam dziś bardziej interesujący?