"The Green Room in Lodz", Lynch kręci w Łodzi

Rzeczpospolita /
https://www.filmweb.pl/news/%22The+Green+Room+in+Lodz%22%2C+Lynch+kr%C4%99ci+w+%C5%81odzi-19175
David Lynch, twórca "Miasteczka Twin Peaks" i "Prostej historii", przyjeżdża 1 grudnia do Łodzi. Weźmie udział w zakończeniu festiwalu Camerimage, a potem przez dziesięć dni będzie kręcił zdjęcia do filmu "The Green Room in Lodz".
Lynch zaczął ten projekt realizować już w ubiegłym roku, podczas poprzedniego festiwalu. Początkowo miała to być kilkuminutowa etiuda, ale po dwóch dniach wyraźnie się rozrosła. Scenariusz powstawał na bieżąco, czasem na chwilę przed zdjęciami. Owiany był całkowitą tajemnicą.

- To typowa Lynchowska historia, zderzenie dwóch światów: realnego i nierealnego - mówił wówczas Marek Żydowicz.
Przed kamerą stanęli polscy aktorzy Karolina Gruszka i Krzysztof Majchrzak. Partnerowali im Jan Hencz, Józef Zbiróg i Piotr Andrzejewski, który mieszka od lat w Stanach i występuje na ekranie pod pseudonimem Peter Lucas.

To miał być eksperyment, próba, jak się w Polsce pracuje. Po powrocie do Los Angeles David Lynch zmontował nakręcony materiał. Powstał 15-minutowy film, który wciągnął go do tego stopnia, że postanowił kontynuować pracę. Zaprosił do Stanów Karolinę Gruszkę i Krzysztofa Majchrzaka. Aktorzy pojechali tam razem z Żydowiczem i ekipą Camerimage. Nie znali całego scenariusza, mieli 10 dni zdjęciowych, tuż przed ich rozpoczęciem dostali scenopisy z omówieniem scen i postaci.

- 99 procentom reżyserów w takiej sytuacji bym nie zaufał - twierdzi Krzysztof Majchrzak. - Jednak intuicji Lyncha postanowiłem zawierzyć, bo po prostu znam efekty jego pracy. A poza tym już podczas zdjęć w Polsce zorientowałem się, że praca z nim jest euforyczna i radosna. Taka, jaką lubię. Choć Lynch jest już - jak to się mówi - facetem po wojsku, potrafi cieszyć się kinem jak mały chłopiec, który po śniadaniu zjedzonym pod okiem matki po prostu bawi się żołnierzykami na pluszowym dywanie. I zaraża innych swoją lekkością. Tylko z Janem Kolskim udaje nam się pracować w podobnie lekki sposób, zachowując jednak klimat poważnej intelektualno-duchowej rozmowy. Lynch lubi się bawić. Na planie często, kierując się jakimś impulsem, odbierał operatorowi kamerę, mówił: "Ja to zrobię", i sam zaczynał kadrować. W swoim domu pokazał nam w zaufaniu kilka miniatur, które kręcił niejako dla siebie. Tak jak dla siebie maluje i robi zdjęcia. Te filmy zachwycają lekkością i bezpretensjonalnością. (...)

Dzisiaj film ma około 40 minut, nosi roboczy tytuł "The Green Room in Lodz" ("Zielony pokój w Łodzi").
- Lynch jest chyba sam zaskoczony wynikiem tej pracy - mówi Marek Żydowicz. - Chce ten projekt kontynuować. Powiedział mi, że jest w tym materiale tajemnica, która go bardzo pociąga. Agent reżysera twierdzi, że w podobny, spontaniczny sposób powstało kilka jego filmów, m.in. "Mulholland Drive".

W czasie pobytu w Polsce David Lynch będzie kręcił kolejne sekwencje filmu, część z nich w cyrku. Specjalnie na te zdjęcia zjeżdża do Łodzi Cyrk Zalewskich. (...)

"Zielony pokój w Łodzi" jest poszukiwaniem nowego sposobu filmowego opowiadania. Ale dziś wiele wskazuje na to, że z owego eksperymentu może narodzić się nowy film Lyncha. Marek Żydowicz nie ukrywa ponadto, że doświadczenie to jest przygrywką do innego projektu. Twórca "Miasteczka Twin Peaks" chce w Polsce zrealizować wysokobudżetowy film, którego scenariusz jest już gotowy. Miałby on powstać w koprodukcji amerykańsko-francusko-polskiej.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones