4. American Film Festival: 10 filmów, na które czekamy

Filmweb
https://www.filmweb.pl/news/4.+American+Film+Festival%3A+10+film%C3%B3w%2C+na+kt%C3%B3re+czekamy-99847
Już dziś we Wrocławiu rusza 4. edycja American Film Festival. Jak co roku impreza Romana Gutka będzie okazją do zapoznania się z mniej znanym obliczem amerykańskiej kinematografii. Żeby pomóc Wam w dokonywaniu trudnych festiwalowych wyborów, przygotowaliśmy listę 10 filmów, jakie w tym roku obejrzeć trzeba.

"Własnym głosem", reż. Lake Bell
Amerykańskie kino niezależne od swoich początków jest podatnym gruntem dla emancypacji – zarówno artystycznej, jak i obyczajowej. Idąc śladami patrona nurtu, Johna Cassavetesa, znana m.in. z serialu "Jak to się robi w Ameryce" aktorka Lake Bell debiutuje tu w roli reżyserki. Jej doceniona na Festiwalu Sundance komedia opowiada o Carol, która próbuje zrobić karierę w zdominowanym przez mężczyzn świecie aktorów od tzw. voice-over. Trudno o bardziej dosadną metaforę walki o własny głos.

 

"Faces", reż. James Benning
To będzie seans dla wytrwałych. Jedni Jamesa Benninga kochają, inni tylko wyśmiewają – wszyscy z tych samych powodów. Reżyser, który pokazał nam już "13 jezior" i "Dwadzieścia papierosów", tym razem skupia swoje cierpliwe spojrzenie na "Twarzach". Chodzi tu oczywiście o film Johna Cassavetesa z 1968 roku. Wykorzystując technikę found footage, Benning odnajduje w tamtym dziele pretekst do podjęcia swoich ulubionych tematów, przede wszystkim: czasu.

"Narkotykowy łącznik" ("The Connection"), reż. Shirley Clarke
Bohaterką jednej z tegorocznych retrospektyw jest Shirley Clarke – ikona amerykańskiego kina eksperymentalnego. "Narkotykowy łącznik" to jej pełnometrażowy debiut, paradokumentalna opowieść o młodym filmowcu, który zgłębia środowisko uzależnionych od heroiny muzyków. Chropawa, improwizowana forma, jazzowa ścieżka dźwiękowa i ostra tematyka uczyniły z tej pozycji klasykę tzw. Beat Cinema.


"Za plecami Jima Jarmuscha", reż. Léa Rinaldi
Jim Jarmusch, choć nieobecny we Wrocławiu ciałem, będzie jednym z duchów nawiedzających tę edycję Festiwalu. Oprócz pokazu "Tylko kochankowie przeżyją" oraz koncertu współpracującego z Jarmuschem Jozefa van Wissema w programie imprezy znalazł się dokument, który przybliży nam mniej znane oblicze twórcy. Reżyserka Léa Rinaldi pokaże nam ikonę amerykańskiego kina przy pracy – zza pleców Jarmuscha, zza jego kamery.

"Wielki Liberace" reż. Steven Soderbergh
Opinie na temat nowego filmu Stevena Soderbergha są podzielone, ale 11 nagród Emmy (na 15 nominacji) musi budzić uznanie. Telewizyjny rodowód filmu na wielkim ekranie ponoć nie przeszkadza, role Michaela Douglasa i Matta Damona podobno są fantastyczne, a pełen kiczu styl Liberace'a zainspirował dwa pokolenia artystów, od Madonny po Lady Gagę. Dla nas to wystarczająca rekomendacja. Poza tym, selekcjonerzy American Film Festival trafiają zazwyczaj w dziesiątkę z filmami zamknięcia. Liczymy na to, że w tym roku podtrzymają dobrą passę.

 

"Kiedy umieram" reż. James Franco
Artystyczna ewolucja Jamesa Franco nie przestaje nas zadziwiać. W ciągu ostatniego roku aktor pokazał światu adaptacje dwóch żelaznych klasyków amerykańskiej literatury – "Child of God" na podstawie prozy Cormaca McCarthy'ego oraz faulknerowskie "Kiedy umieram". Ten drugi film, wyświetlany w tegorocznej canneńskiej sekcji Un Certain Regard, będzie jedną z najciekawszych propozycji American Film Festival. Książka opowiada historię rodziny Boundrenów, która uparcie realizuje życzenie matki Addie, pragnącej, by jej ciało zostało pochowane w rodzinnej miejscowości Jefferson obok dawno nieżyjących bliskich. Faulkner napisał ją w formie strumienia świadomości 15 różnych narratorów. A jak z tym zadaniem poradził sobie Franco?

"Much Ado About Nothing" reż. Joss Whedon

"He's one of the good guys" – powiedział o nim brytyjski krytyk Mark Kermode i trudno się nie zgodzić. Joss Whedon zapisał się w historii telewizji świetnym serialem "Firefly", wielką publiczność uwiódł wspaniałymi "Avengers", a teraz wziął się za "Wiele hałasu o nic" Szekspira. Z powodzeniem, jeśli wierzyć amerykańskiej prasie. Film nakręcił zaledwie w 12 dni, w swojej posiadłości, opierając się wyłącznie na tekście oryginału. Całość oczywiście uwspółcześnił, ale fabularną osią wciąż jest wciągająca, seksowna i absurdalna miłosna gra. Ten człowiek nahałasuje jeszcze w  Hollywood.

 

"Tylko kochankowie przeżyją", reż. Jim Jarmusch

Jim Jarmusch w wielkiej formie. Jak pisał nasz korespondent w relacji z Cannes: To nie jest typowa historia o wampirach. Fani paranormalnych romansów i tanich horrorów klasy B mogą się na filmie nie odnaleźć. Jarmusch stworzył ponury dramat egzystencjalny, w którym świat jawi się jako pasmo niekończącej się udręki. Ale jednocześnie to właśnie ten ból, ciągły kryzys są źródłem rozwoju cywilizacji. W rolach głównych: Tilda Swinton, Tom Hiddleston i Mia Wasikowska.

"Cudowne tu i teraz", reż James Ponsoldt
Nowa komedia autorów "500 dni miłości". Jej bohaterem jest bumelant Sutter, który po całonocnym łajdaczeniu się zalicza pobudkę przed domem nieśmiałej Aimee. Spotkanie zaowocuje na przemian wzruszającą i zabawną historią miłosną ze świetnymi rolami Shailene Woodley i Milesa Tellera. Cytując krytyka z "Rolling Stone": Ten film trafi Was jak kula prosto w serce.

 

"All Is Lost", reż. J.C. Chandor
Stary człowiek kontra morze. Znakomity Robert Redford w roli marynarza, który próbuje przetrwać potężny sztorm. Choć wszystkie znaki na niebie i wodzie wskazują, że czeka go śmierć, bohater do samego końca walczy z podniesionym czołem. Za kamerą twórca słynnej "Chciwości" J.C. Chandor.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones