Burzliwa debata nad projektem ustawy o kinematografii

Rzeczpospolita /
https://www.filmweb.pl/news/Burzliwa+debata+nad+projektem+ustawy+o+kinematografii-20510
- W takim składzie nie spotykamy się nawet na pogrzebach, ale mamy nareszcie szansę pogrzebania systemu kinematografii, który jest postkomunistycznym szaletem - powiedział Kazimierz Kutz do zgromadzonych, wśród których byli Andrzej Wajda, Jerzy Kawalerowicz, Jerzy Hoffman, Krzysztof Zanussi, a także komercyjni nadawcy i operatorzy kablówek. Niezwykle dramatyczna debata toczyła się w Sejmowej Komisji Kultury i Środków Przekazu o 2 - 3 procent przychodów z reklam, biletów i abonamentów, które mają uratować polskie kino.

- Przed posiedzeniem miałem wizytę ambasadora USA zaniepokojonego ustawą. Odpowiedziałem mu, że kino amerykańskie czuje się w Polsce dobrze, gorzej z krajowym - mówił minister Waldemar Dąbrowski. - W 2002 r. wydaliśmy na produkcję filmową 7 mln zł, gdy Duńczycy przeznaczają na ten cel 80 mln euro, a Francuzi 490 mln euro. Ten projekt jest ostatnią szansą wyrwania polskiej kinematografii z trwałego kryzysu, by talent młodych twórców mógł się rozwijać na miarę ich wielkich poprzedników. Ustawa pozwoli stworzyć nowe polskie kino oparte na dopracowanym scenariuszu, zwiększy liczbę filmów, wypromuje je na światowych festiwalach, pozwoli zbudować sieć ambitnych kin.

- Rozwojowi tak, haraczowi nie! - odpowiedział mecenas Józef Birka z rady nadzorczej Polsatu. - Projekt planuje powstanie biurokratycznego molocha - Instytutu Sztuki Filmowej, którego koszty własne uszczuplą pulę pieniędzy na produkcję filmową. Nikt nie pamięta o naszych obciążeniach w kontekście innych ustaw.

- Słowo haracz jest ohydne, protestuję! Jesteśmy za kinem Wajdy, Kawalerowicza, Kutza, a nie Kiepskich! - grzmiał Jerzy Woźniak, rektor łódzkiej Filmówki.

- Dlaczego przed debatą TVN, ustami takiego dziennikarza jak Grzegorz Miecugow, wmawia widzom, że samodzielnie wyprodukowała filmy "Nigdy w życiu" czy "Vinci"? - pytała Agnieszka Odorowicz, wiceminister kultury. - Pierwszy z nich dostał rządową dotację 750 tysięcy zł, a drugi - 500 tysięcy. Jeżeli nie są potrzebne TVN, niech odda pieniądze! Obowiązki nadawców wobec kinematografii będą symboliczne w porównaniu z europejskimi standardami. Francuzi odprowadzają z ceny biletów 11 procent oraz 5 procent od obrotu nadawców. My liczymy na 2 procent od wpływu z reklam.

- A czy w sprawie projektu przeprowadzono choćby najprostsze wyliczenia, czy były konsultacje z resortem finansów? - dopytał Jan Wejchert, prezes ITI Group. - Czy brane są pod uwagę inwestycje, jakie czekają nadawców? Przecież nasze podatki wzrosną z 19 do 35 procent, a Instytut Sztuki Filmowej i tak nie będzie w stanie skonsumować stu milionów zł na produkcję. Gdyby za trzecią część środków powstały polskie filmy finansowane w połowie przez prywatnych producentów, musielibyśmy na nich zgromadzić 18 mln widzów. Ten projekt powiela błędne rozwiązania brytyjskiej instytucji, która od 2000 do 2002 r. za 40 mln funtów wyprodukowała 107 filmów, z których tylko 4 znalazły dystrybutorów.

Przeciwko projektowi wypowiedzieli się również operatorzy kablówek.

- Pan Wejchert apeluje do Sejmu, żeby wziąć pod uwagę przyszłe inwestycje komercyjnych nadawców, a ja się pytam, dlaczego polski Sejm mają obchodzić prywatne inwestycje rodziny Wejchertów? - mówił Maciej Strzembosz, prezes Krajowej Izby Producentów Audiowizualnych, popierającej projekt. - Może posłowie powinni zajrzeć do wniosku koncesyjnego TVN, na którym się dorobiła i sprawdzić, jakich zapisów nie spełniono. Operatorom kablówek chcę przypomnieć, że bez żadnych skrupułów podnosili abonament o kilka złotych rocznie, a teraz, gdy w związku z uchwaleniem ustawy koszty abonamentu mogą wzrosnąć o 40 - 80 groszy, płaczą nad tym w imieniu kilku milionów biednych rodzin.

Krzysztof Wojciechowski, reprezentujący TVP, poparł ideę projektu, proponując rozważenie zapisu o pomniejszenie odpisów na polskie kino o koszty własnej produkcji.

Piotr Gadzinowski, przewodniczący podkomisji pracującej nad projektem, poinformował, że wszystkie zapisy były konsultowane z Ministerstwem Finansów i są zgodne z ustawodawstwem unijnym. Profesor Elżbieta Traple, ekspert podkomisji, uznała, że zbyt wysokie koszty nadawców, podane przez prezesa Wejcherta, biorą się z tego, iż nie wliczył ich w koszty uzyskania przychodu.

- Po tym, co tu powiedziano, przypadła mi w udziale rola Reytana - powiedział Andrzej Wajda. - Zablokuję drzwi, żeby do końca walczyć o ustawę, bo polskie kino nie przetrwa czwartej kadencji Sejmu.

- Magnaci polskich mediów, porozmawiajmy! - zaproponował minister Waldemar Dąbrowski. Jan Wejchert zadeklarował swój udział w ponownym wyliczeniu kosztów działania nowego systemu.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones