Od jakiegoś już czasu coraz głośniej o filmie
"Indiana Jones 4" i jego twórcy
Stevenie Spielbergu, który nie chce kręcić czwartej części Indiany Jonesa kamerą cyfrową. Jak donosi kanadyjski dziennik The Edmonton Journal, niewykluczone, że jednak będzie musiał.
Spielberg powiedział, że nie chce kręcić filmów w technice cyfrowej, gdyż woli tradycyjną technologię. On lubi je montować, ciąć, czuć taśmę w dłoniach. Steven docenia duże możliwości kamer cyfrowych, ale porównuje je trochę do zdjęć z aparatu, podczas gdy tradycyjną technologię nazywa malarstwem impresjonistycznym.
Spielberg mówi, że on woli właśnie to malarstwo, ale pozostaje jeszcze
George Lucas.
Steven Spielberg powiedział, że zrobi wszystko o co poprosi
George i jeśli Lucas zażyczy sobie by Indy 4 był nakręcony za pomocą kamery cyfrowej,
Spielberg zrobi dla niego wyjątek, a potem wróci do normalnej technologii. Dodajmy do tego, że
Lucas jest po prostu zachwycony cyfrowymi zabawkami i tą technologią, to trudno sobie wyobrazić, aby tym razem stało się inaczej. Bardzo ciekawie prezentuje się sprawa operatora. Jak wiadomo,
Steven Spielberg w chwili obecnej korzysta praktycznie wyłącznie z usług
Janusza Kamińskiego, który nie jest zainteresowany kręceniem filmów w technologii cyfrowej. Czy zatem Kamiński będzie kręcił Indiego IV? Może stąd się właśnie wzieły pogłoski o udziale
Janusa Kamińskiego przy realizacji
Epizodu III, może będzie tam obserwował pracę kamery cyfrowej przez jakiś czas. No cóż póki co wszystko w rękach
Lucasa.