Czytelnia FILMu: Spokojnie, to kolejny spisek w kinie

FILM /
https://www.filmweb.pl/news/Czytelnia+FILMu%3A+Spokojnie%2C+to+kolejny+spisek+w+kinie-51199
W kioskach w całej Polsce możecie zaopatrzyć się w majowy numer miesięcznika "Film". Tymczasem w czytelni magazynu na Filmwebie możecie znaleźć kolejny ciekawy artykuł z bieżącego numeru. Jego autor śledzi teorie spiskowe w kinie z okazji premiery "Aniołów i demonów" (15 maja). Miłej lektury!



SPOKOJNIE!  TO TYLKO (KOLEJNY)  SPISEK

Oczywiście, idźcie na "Anioły i demony" (15 maja), czyli kontynuację "Kodu da Vinci", bo to zapewne będzie dobra i odrywająca od kryzysowej rzeczywistości  rozrywka. Ale  – na litość boską!  – pamiętajcie, że to tylko kolejna zabawa i sposób na zbicie kasy, a nie kolejny dowód na to, że światem manipulują cykliści, masoni lub krwawe króliki, o których pisaliśmy w "Filmie" miesiąc temu!

"Uważasz, że przyszedłeś dziś obejrzeć film z własnej, nieprzymuszonej woli? Często bez naszej wiedzy jesteśmy manipulowani. I im więcej wiemy, tym mniej się orientujemy, kim Oni są". Cytat ten nie tylko idealnie oddaje mechanizm teorii spiskowych, ale i ich niejednoznaczność. W filmie "Zasada domina" Stanleya Kramera, skąd pochodzi, wpisywał się w polityczny manifest nieufności wobec rządu amerykańskiego po aferze Watergate. Można by sądzić, że wchodzące właśnie na nasze ekrany "Anioły i demony" wyrażają już tylko skrajną komercjalizację zjawiska, opartą na naiwnej wierze w ciemne moce rządzące historią. Wbrew pozorom to jednak nie tylko wielka zabawa za wielkie pieniądze.

Spiskowa teoria dziejów to pewien schemat interpretacyjny rzeczywistości, który według wybitnego filozofa Karla Poppera wskazuje, że rozmaite nieszczęścia społeczne są wynikiem ukierunkowanego planu podjętego przez tajne, potężne grupy. Najważniejszym celem takich wizji jest objaśnianie świata, by wydawał się bardziej zrozumiały. W odróżnieniu od spisku, który po prostu jest tajny, tu mamy raczej do czynienia z jawnością niejawności. Popularyzacja jest racją bytu spiskologicznego myślenia.

Przepis na spiskologa

Typowego spiskologa możemy odnaleźć choćby w filmie "Teoria spisku" Richarda Donnera. Główny bohater, Jerry, wierzy, że w kranach płynie woda z fluorem, która osłabia wolną wolę; natomiast powtarzające się trzęsienia ziemi to dla niego wynik testów nad supertajną bronią sejsmiczną. Mamy tu do czynienia z wszystkimi elementami zjawiska, które psycholog polityki Robert S. Robins i psychiatra oraz ekspert CIA Jerrold M. Post określają mianem myślenia paranoidalnego. Spiskolog jest podejrzliwy. Nic nie dzieje się dla niego przez przypadek. W paranoicznym widzeniu spisku wyróżnia się również ksobność, czyli przeświadczenie spiskologa, że jest on obiektem wrogich zamiarów; a do tego mania wielkości, a więc przeświadczenie o swojej niezwykłości – często, by pokryć podświadome poczucie braku znaczenia.

Jednym z kluczowych elementów opisywanego syndromu jest również wrogość. Teorie spiskowe pozycjonują ludzi wedle schematu MY – ONI; pozwalają na jasne wskazanie wroga, a na tej podstawie umożliwiają podtrzymanie tożsamości własnej grupy, co jest szczególnie ważne w czasach, kiedy zewsząd słyszymy, że wszystko jest względne. Dlatego jednym z najbardziej  znanych schematów spiskologicznych jest "kozioł ofiarny", a więc wyimaginowany winowajca, którego możemy obwinić za wszystko. Najbardziej znanym takim wrogiem byli w historii Żydzi, którym wytykano zarówno, że zabili Jezusa, jak i to, że rządzą światem (słynne "Protokoły Mędrców Syjonu", które sfingowała rosyjska tajna policja, Ochrana).

Teoria spiskowa zmusza do jednoznacznego opowiedzenia się po którejś ze stron, ponieważ nie znosi niuansu i szarości – świat jest dla niej czarno-biały. Stąd też jest ona niezwykle spójna wewnętrznie i doprecyzowana niczym teoria naukowa. Spiskolodzy wydają mnóstwo książek i organizują kongresy naukowe, gdzie drobiazgowo tłumaczą swoje założenia. Mamy tu do czynienia z tworzeniem alternatywnej nauki, kreowanej przez alternatywne autorytety. Obojętnie, czy rzecz dotyczy spisku na Kennedy’ego, czy teorii Darwina. Nie bez przyczyny głównym bohaterem "Aniołów i demonów" jest również naukowiec. I to z Harvardu. Zajmuje się, oczywiście, symbolami i ich ukrytymi znaczeniami.

Popkulturyzacja spisków

Prawdziwy rozkwit teorii spiskowych to okres po Rewolucji Francuskiej, kiedy rzeczywistość uległa niespotykanej dawniej komplikacji. W czasach kapitalizmu i demokracji pojawiła się możliwość awansu dla coraz większej liczby osób. Paradoksalnie jednak, im bardziej ludzie obdarzeni zostali wolnością, tym bardziej niektóre grupy podejrzewają, że są zniewolone. Brak umiejętności radzenia sobie w ciężkich czasach oraz ich niezrozumienie rodziło potrzebę szybkich i pewnych odpowiedzi. Ostatnim etapem rozwoju teorii spiskowych jest ich popkulturyzacja, czego najlepszym przejawem są książki Dana Browna oraz ich ostatnie ekranizacje: "Kod da Vinci" oraz "Anioły i demony". Nie jest to przypadkowe. Wszak spiskologiczny schemat postrzegania rzeczywistości ma w sobie podstawowy budulec każdego dramatu filmowego: pasjonujący konflikt między sprzecznymi wizjami. Jedna z nich reprezentuje wiedzę powszechną, a druga stara się przekonać, że to tylko iluzja.

Spiskologia to dzisiaj prawdziwy rynek: gadżety, portale internetowe, sponsoring możnych mecenasów, którzy z powodu rynkowej koniunktury, a czasami autentycznego przekonania, napędzają spiskowe mody. A jest się o co bić. W badaniach polskiego CBOS-u w 2002 roku 44% respondentów twierdziło, że to nie rząd rządzi, ale ktoś nieznany, z ukrycia. Z kolei według stale powtarzanych badań Instytutu Gallupa ponad 75 proc. Amerykanów cały czas jest przekonanych, że Kennedy padł ofiarą spisku. Po zamachach z 11 września 2001 roku pojawiły się dokumenty wątpiące w oficjalną wersję, dowodząc, że były to kontrolowane eksplozje, za którymi stali przedstawiciele władz USA, by mieć pretekst do ograniczenia swobód obywatelskich i wywoływania wojny w Iraku ("11 września: Niewygodne fakty" Dylana Avery’ego). Z kolei w dokumencie robiącym właśnie furorę w internecie, "Wezwanie do przebudzenia", dowodzi się, że całym światem rządzi tajemnicza Grupa Bilderberg, która zrzesza najbardziej wpływowe osoby światowego biznesu. To ONI sprowokowali obecny kryzys gospodarczy. Celem jest stworzenie systemu, w którym ostatecznie zniewoli się ludzi.

Ci, którzy sceptycznie patrzą na tak demoniczne wizje wyreżyserowanej "prawdziwej" historii świata, chętniej zapoznają się z nimi w filmowych fikcjach, gdzie wodze fantazji są już puszczane całkowicie. I bezpiecznie. W filmie "Z Archiwum X: Pokonać przyszłość" (1998) Roba Bowmana okazuje się, że UFO przyleciało do nas jeszcze w czasach prehistorycznych, a wiedzę o tym skrywają tajne agencje. Stawką jest kolonizacja Ziemi i przemianowanie ludzi w nową rasę. Z kolei w "Skarbie narodów" (2004) J. Turteltauba ojcowie założyciele USA pozostawili tajne ślady na Deklaracji Niepodległości z informacjami o mitycznym skarbie templariuszy.    

W "Kodzie da Vinci" Rona Howarda oglądamy alternatywną wizję chrześcijaństwa, gdzie Jezus wziął ślub z Marią Magdaleną, a ich potomkowie żyją do dzisiaj. Całe dzieje tej religii to wielki spisek Kościoła mający wymazać autentyczne poglądy Jezusa na takie sprawy, jak np. równouprawnienie kobiet i mężczyzn.

Z kolei w "Aniołach i demonach poznamy tajemnicze bractwo Iluminatów, które przetrwało całe wieki tylko po to, żeby wykraść antymaterię z laboratorium w Genewie i zniszczyć Watykan, mszcząc się za dawne prześladowania.

Możemy powiedzieć, że to wszystko bujda na resorach, gdyby nie fakt, że reakcja na takie filmy jest często całkowicie realna. W odniesieniu do "Kodu da Vinci" rozpętała się burza, zwłaszcza ze strony Kościoła katolickiego. Protestowano w Polsce, w USA, w wielu krajach europejskich, a w indyjskim stanie Nagaland władze oficjalnie zakazały wyświetlania filmu. Pokazuje to, że kultura popularna jest dzisiaj jedną z głównych przestrzeni walki o rząd dusz, o określone postrzeganie świata. I nieważne z jak głupim filmem mamy do czynienia, musimy zdawać sobie sprawę, nigdy nie jest to niewinna rozrywka. Dzieła spiskologiczne kreują sposoby patrzenia na rzeczywistość i formy politycznego odczuwania, takie jak strach, uleganie rozmaitym fobiom, skłonność do podejrzliwości. Zarazem, opierając się na wzniecaniu ciekawości u widza dają poczucie, że odkrywa się prawdy totalne. W końcu, jak dowodzi slogan ze słynnego spiskologicznego serialu "Z Archiwum X": "The truth is out there", czyli – "Prawda jest gdzie indziej".

Spiskologiczne warianty

Pomimo precyzyjnej charakterystyki, odróżnienie teorii spiskowej od tzw. zdrowego rozsądku nie jest bynajmniej takie proste. Może dlatego, że w każdej z nich, niczym w legendzie, tkwi ziarenko prawdy? A może dlatego, że pozwalają nam one lepiej poznać mechanizmy autentycznych przekonań rozmaitych grup społecznych, w których dostrzegamy iluzje i pułapki naszego własnego postrzegania świata? Łatwo stwierdzić, że "Anioły i demony" mają charakter spiskologiczny, ale ciężej już nazwać w taki sam sposób film "JFK" (1991) Olivera Stone’a, w którym autor tropi spisek na Kennedy’ego. Tylko że tutaj rzeczywiście aż roi się od znaków zapytania.

Jeszcze czym innym jest teoria spiskowa postrzegana jako metafora zagrożenia ze strony władzy, jak w wielu filmach z lat 70., gdzie demokratyczne społeczeństwa powszechnie wyrażały swoją nieufność w stosunku do rządu, który je inwigilował, a nawet był skłonny usuwać politycznych oponentów. W filmie włoskim "Szacowni nieboszczycy" Francesco Rosiego oraz francuskim "I… jak Ikar" (1979) Henriego Verneuila atmosfera jest aż duszna od skrytobójczych zamachów politycznych i niepokojącej logiki spiskologicznej, która sprawia, że prawda cały czas się wymyka oraz nieubłaganie eliminuje głównych bohaterów, chcących ujawnić spiski, w które zamieszani są najważniejsi ludzie w państwie.

Na dodatek wszystko zależy od kontekstu. W latach 90. dokument "Nocna zmiana" Jacka Kurskiego (1994) uznawano za spiskologiczny. Ukazywał on obalenie rządu Jana Olszewskiego za nieodpowiedzialnie realizowaną lustrację niczym zamach stanu sprzysiężenia politycznego, które konserwowało układ władzy dawnych komunistów z Lechem Wałęsą jako agentem "Bolkiem" na czele. Po 2005 roku, kiedy PiS ostatecznie stał się czołową formacją polityczną w kraju, takie stwierdzenia stały się częścią "mainstreamu" politycznego, a twórca dumnie określa swoje dzieło mianem thrillera dokumentalnego "dla ludzi pragnących poznać prawdę o Polsce bez fikcji".

Teoria spiskowa, kiedy jest głoszona przez grupy mniejszościowe, ma charakter stygmatu. Wchodząc w obszar dominującego porządku władzy zaczyna wyznaczać kanon normalności. Jak pisze znawca problemu Daniel Pipes, spiskologia to lęk przed spiskami, których nie ma. Przyjęte odgórnie założenia sprawiają, że są one nie do obalenia. Ostatecznie, zawsze można stwierdzić, jak Morfeusz z "Matrixa", że nie znamy prawdy, ale ją czujemy. Teoria spiskowa ma wszak budowę szkatułkową. Nigdy jednak nie dotrzemy do ostatniej szkatułki, bo ciągle nam się wmawia, że wewnątrz istnieje następna. I ciężko nam uwierzyć, że rzeczywistość jest często o wiele bardziej prozaiczna i chaotyczna, i że wiele dzieje się po prostu przez przypadek.    


Kamil Minkner

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones