Hartwig w teatrze

Informacja nadesłana
https://www.filmweb.pl/news/Hartwig+w+teatrze-84711
Edward Hartwig jest niekwestionowanym mistrzem polskiej fotografii, choć jako dziecko nienawidził pracy w zakładzie fotograficznym. Przez lata fotografował spektakle teatralne i ludzi sceny, a efekty jego pracy można oglądać w Narodowym Archiwum Cyfrowym.

30 lat w teatrze

Chociaż jego artystyczne poszukiwania przed wojną koncentrowały się wokół innych tematów, w latach 1950-1980 pracował jako fotograf teatralny. Fotosy z przedstawień, wykonywane zazwyczaj podczas prób generalnych, są doskonałą dokumentacją warszawskiego życia teatralnego. Znajdziemy tam np. fotografie z "Czekając na Godota" w teatrze Ateneum (1971r.) w doborowej obsadzie: Zbigniew Zapasiewicz, Wiesław Michnikowski, Roman Wilhelmi, Marian Kociniak oraz zdjęcia z "Hamleta" z Adamem Hanuszkiewiczem. Nie można nie wspomnieć również o fotografiach z Teatru Osobnego Mirona Białoszewskiego czy z "Kordiana" Erwina Axera w Teatrze Narodowym z 1956 z Tadeuszem Łomnickim. Nie brakuje również znakomitych portretów aktorów, m.in. Gustawa Holoubka, Ireny Kwiatkowskiej, Andrzeja Łapickiego, Piotra Fronczewskiego i wielu innych wybitnych ludzi teatru.

Lubelskie początki

Fotograficzna praktyka Hartwiga zaczęła się jednak dużo wcześniej. Jeszcze przed wojną, w szkolnych latach pomagał w pracy ojcu, który był profesjonalnym fotografem, właścicielem atelier w Moskwie, a po 1918 w Lublinie.  – Obaj z bratem wcześnie rano, jeszcze przed pójściem do szkoły, musieliśmy kopiować portrety z negatywów – żalił się w wywiadzie z 1999r. Wbrew pozorom, była to ciężka fizyczna praca: warunki były dość spartańskie: studio nie miało bieżącej wody i zdjęcia płukało się na podwórku przy studni. Brak sztucznego oświetlenia uzależniał fotografów od długości dnia – zdjęcia wykonywano przy świetle padającym z dużych okien i przeszklonego dachu atelier. Być może dlatego początkowo Hartwig nie chciał być fotografem i był raczej "zafascynowany malarstwem i snobujący się na życie malarskiej cyganerii", jak pisała jego siostra, poetka Julia Hartwig. Szybko jednak sam zaczął zarabiać na zdjęciach, chcąc finansowo uniezależnić się od rodziców. – Miałem za punkt honoru, żeby nie być na garnuszku taty. Przyszedł moment, gdy stałem się następcą mojego ojca fotografa – wspominał po latach. Choć wykonywanie portretów w atelier przynosiło zyski, wciąż dokuczało mu uczucie, które określał jako "niedosyt twórczy". Dlatego często wstawał o świcie, zabierał kilka szklanych kaset, ciężki aparat na statywie i jeszcze przed otwarciem zakładu wybierał się w plener. Tak powstały słynne pejzaże spowite we mgle, miękkie widoki lubelskich ulic i przedmieść.

 

 
Światowa elita

Artystyczne poszukiwania przywiodły Hartwiga do wiedeńskiego Instytutu Graficznego. Pierwszym etapem nauki było zapoznanie się ze zbiorami doskonale zaopatrzonej biblioteki i opisanie największej fascynacji. To wtedy poznał on światową czołówkę fotografii i zyskał graficzny sposób patrzenia, który odcisnął się na całej jego twórczości – także na kontrastowych portretach ludzi teatru. Przed wojną powstało dużo zdjęć Lublina, dokumentacja lubelskich i kazimierskich Żydów, liczne pejzaże i miejskie sceny rodzajowe. Niestety, wszystkie te fotografie przepadły podczas bombardowania Lublina. Cudem uratowały się jedynie zdjęcia, które w 1939 roku były prezentowane na wystawie fotografii ojczystej.

Artysta i rzemieślnik

Powojenne zdjęcia teatralne Hartwiga znacznie wykraczają poza tradycyjną dokumentację spektakli. Staranne kompozycje i niesztampowe podejście do portretowanych osób pokazują, że mamy do czynienia z dziełem kogoś, kto poszukiwał estetycznie wysmakowanych fotografii. – Aparat to zło konieczne – stwierdził kiedyś. Niewątpliwie, mógł pozwolić sobie na takie stwierdzenia. Technikę i rzemiosło fotograficzne miał przecież w małym palcu, doskonaląc je przez lata pracy w zakładzie ojca. Rzemieślnicza precyzja, połączona z niezwykłym, fascynującym sposobem patrzenia Hartwiga powodują, że jest on dziś uznawany za jednego z najwybitniejszych polskich fotografów.

 


Część spuścizny po Edwardzie Hartwigu – 80 tysięcy fotografii teatralnych – możemy oglądać w Narodowym Archiwum Cyfrowym. Niektóre z fotografii są już opracowane i można oglądać je online TUTAJ. Zapraszamy!

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones