Janusz Zaorski zekranizuje "Syberiadę polską"

Rzeczpospolita /
https://www.filmweb.pl/news/Janusz+Zaorski+zekranizuje+%22Syberiad%C4%99+polsk%C4%85%22-34399
Janusz Zaorski przygotowuje się do nakręcenia "Syberiady polskiej" opowiadającej historię mieszkańców ziem wschodnich wywiezionych w 1940 roku na Syberię. Po "Katyniu" Andrzeja Wajdy powstanie więc kolejny film o tragicznych losach Polaków w Związku Radzieckim - informuje "Rzeczpospolita".

- Zrealizowanie takiego filmu najpierw było niemożliwe z powodów cenzuralnych, potem finansowych - mówi Zaorski, twórca "Matki Królów", jednego z najciekawszych polskich fresków politycznych. - Dziś bardzo się cieszę z tego projektu. Mam do niego osobisty stosunek, bo to jest również cząstka losów mojej rodziny pochodzącej spod Zdołbunowa. Wierzę, że "Syberiada polska" może się wpisać w najważniejszy nurt naszego kina: w opowieści o wolności. Ale nie chodzi tylko o wypełnianie białych plam. Tekst, który dostałem, daje szansę na ciekawy film artystyczny.

Scenariusz, napisany przez Michała Komara i Macieja Dutkiewicza, oparty jest na powieści Zbigniewa Domino. Opowiada historię mieszkańców podolskiej wsi Czerwony Jar "przesiedlonych" w głąb Związku Radzieckiego z ziem polskich zajętych przez Rosjan na mocy układu Ribbentrop - Mołotow w 1939 roku.

Zbigniew Domino (ur. 1929) w okresie stalinowskim był oficerem śledczym Wojskowej Prokuraturyw Poznaniu, potem przez wiele lat pracował w Naczelnej Prokuraturze Wojskowej, w końcu awansował na szefa Oddziału V do spraw zleconych. Jako prozaik i reportażysta zyskał jednak sławę książkami opartymi na wspomnieniach syberyjskich. W 1974 roku wydał tom opowiadań "Cedrowe orzechy", w 2001 roku - "Syberiadę polską", a trzy lata później jej kontynuację - "Czas kukułczych gniazd". "Syberiada..." uchodzi za jedną z najlepszych polskich powieści podejmujących problematykę zesłańców roku 1940. Wydana w wielu językach miała znakomite recenzje, m.in. we francuskim "Le Monde". Wkrótce się ukażą dwa kolejne tomy opowiadań: "Tajga" i "Tamtego lata w Kajenie".

Adaptując powieść Domino na ekran, Michał Komar i Maciej Dutkiewicz skupili się na losach jednej rodziny - ojca, matki, która umiera na Syberii, i ich dwóch synów. Ale jednocześnie "Syberiada polska" ma być nakręconym z rozmachem epickim freskiem.

- To opowieść o nieprawdopodobnym okrucieństwie systemu - twierdzą scenarzyści. - I o wynikającym z tego okrucieństwa cierpieniu pojedynczych ludzi: polskiego nauczyciela, żydowskiej dziewczynki czy ukraińskiej matki, której dziecko zamarza na śmierć. Ale jest to również historia o tym, jak w tym świecie rodzą się miłość i przyjaźń. Jak wśród zła krystalizuje się w człowieku to, co najlepsze.

- Dla mieszkańców Czerwonego Jaru deportacja na Syberię to istna hekatomba - dodaje Zaorski. - Fundamentalne pytanie "Jak żyć?" ulega w twardych warunkach syberyjskich przemianie na: "Jak przeżyć? I po co?".

"Syberiada polska" jest poważnym przedsięwzięciem.

- Cztery pory roku, trzy kraje: Polska, Rosja i Ukraina, dwa kontynenty - opowiada Janusz Zaorski. - To ważne, by pokazać trzaskający mróz, syberyjskie krótkie lato pełne dokuczliwych dla człowieka owadów, bajeczne kolory jesiennego lasu czy życie budzące się wiosną.

Już dzisiaj wiadomo, że nad scenografią filmu będzie czuwał Janusz Sosnowski.

"Syberiadę polską" animuje producent Mirosław Słowiński z Satchwell Warszawa. Budżet szacowany jest na 12 mln zł. To suma niewygórowana jak na tego typu film.

- Wystąpiłem o dofinansowanie do Państwowego Instytutu Sztuki Filmowej - mówi Słowiński. - Trwają rozmowy z TVP, dla której ma ewentualnie powstać ośmiogodzinny serial, negocjuję też z koproducentami w Rosji i na Ukrainie.

Ogromnym problemem będzie znalezienie plenerów. Do tej pory nikt nie odważył się kręcić na dalekiej Syberii. Konczałowski wykreował Syberię pod Moskwą, Michałkow nad północną Wołgą. Słowiński twierdzi, że są w Polsce tereny - na pograniczu Puszczy Knyszyńskiej i Białowieskiej - które mogą imitować tajgę, jednak część zdjęć chce zrobić w oryginalnym krajobrazie syberyjskim. Jeśli uda się szybko zgromadzić pieniądze, ekipa mogłaby wyjechać na plan najbliższej zimy.

- To chyba największe wyzwanie w mojej dotychczasowej karierze - przyznaje Janusz Zaorski. - Ale jestem gotowy je podjąć.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones