Karlowe Wary: Kino prawdę ci powie

Filmweb / autor: /
https://www.filmweb.pl/news/Karlowe+Wary%3A+Kino+prawd%C4%99+ci+powie-44331
Czeski festiwal wystartował w prześmiewczym tonie. Najpierw mały katalog powitał mnie okładką ze zdjęciem Kryształowej Kuli postawionej na umywalce. Skojarzenia z podobnym miejscem przeznaczenia dla Oscara w przypadku niektórych hollywoodzkich gwiazd (chociażby Susan Sarandon) są oczywiste. Ale Czesi nie skończyli na tym. Przed każdym pokazem zwiastun imprezy, zrealizowany w kilku wersjach przez Ivana Zachariasza, także pokazuje ironiczny dystans do festiwalowej nagrody, gwiazd i wszystkiego, co jest tylko medialną otoczką wydarzenia. W jednym z trailerów Vera Chytilova niezgrabnie skleja taśmą swoją Kryształową Kulę. Milosz Forman, mrucząc coś pod nosem, wyciąga spod biurka podobną statuetkę, aby rozgnieść tabletki. Z kolei Harvey Keitel z owiniętą stopą opowiada barmanowi, jak podczas pewnego festiwalu w Czechach, przyznana mu nagroda wylądowała na jego nodze. "Shit happens" – konkluduje barman.  
Hollywood nie dla starych ludzi
Kiedy patrzę na tłumy młodych ludzi koczujących w kolejkach po bilety przed hotelem Thermal i leżących przed drzwiami kinowych sal w oczekiwaniu na projekcje, nie mam wątpliwości, że nie o festiwal gwiazd im chodzi. Mimo że tych tu nie brakuje. Nie ukrywam zaskoczenia, widząc nieliczną grupkę fanów przed przyjazdem Roberta De Niro na konferencję prasową. Tylko rozgorączkowani dziennikarze próbują na siłę wcisnąć się do przepełnionej już sali. Mnie się nie udało. Oglądam więc transmisję w wywieszonych w hotelu telewizorach. Sam, bo nikogo ona nie interesuje.
De Niro mówi o istniejącym wpływie polityki na przemysł filmowy, o swoich planach ze Scorsesem, o tym, że strajki w Hollywood są niepotrzebne. – Jestem szczęściarzem – odpowiada na pytanie, jak to się stało, że przetrwał w branży. Dziennikarka nawiązuje do otwierającego festiwal filmu Barry’ego Levinsona "What just happened", w którym aktor gra ratującego się przed kresem swojej kariery producenta. W tej satyrze na Hollywood twórca "Rain mana" wyśmiewa wszystko. Nie tylko widzimisię grubych ryb trzęsących fabryką snów, ale również amerykańską krytykę, lansowanie reżyserskich miernot, kaprysy aktorów (grający siebie samego Bruce Willis). Uderza w festiwal canneński, nabijając się z gustów jego publiczności. Główny bohater biegający od biura do biura, bez czasu na kontakt z rodziną, jest tu z założenia ofiarą. Kombinuje, jak może, żeby nie wypaść z obiegu. Gdzie trzeba przytaknie, w innym miejscu postawi na swoim. Wszystko zależy od tego, jaką pozycję ma jego rozmówca. Trudno mu jednak współczuć. To nie jest człowiek bez alternatywy działania. Jedynie jego ambicje bycia wśród najlepszych nie pozwalają mu na pogodzenie się z nie od dziś znaną zasadą: Hollywood to nie miejsce dla starych ludzi. Nie przekonuje mnie ten wprawdzie zabawny i sprawnie zrealizowany film o oczywistościach. O miejscu, które od lat rządzi się swoimi prawami i o praktykach, które nie są dla nikogo tajemnicą. Ten świat jest zbyt odległy, żeby zabrać sobie do serca problemy jakiegoś producenta, i zbyt standardowy, żeby kiwnąć z niedowierzaniem głową na wieść, że z twórcą nikt się w nim nie liczy. Z filmu pozostaje zatem jedynie dobra rozrywka.
Tłumione prawdy
Główny konkurs nie objawił jeszcze perełki. Zaczął się od kina popularnego. Duński "Przerażająco szczęśliwy" (Frygtelig lykkelig) Henrika Rubena Genza jest mroczną adaptacją książki Erlinga Jepsena (autora "Sztuki płakania"). Poprawnie zrealizowany i świetnie zagrany film o zapomnianym miasteczku na Jutlandii, do którego zostaje przeniesiony kopenhaski policjant, to jednak przede wszystkim reżyserska próbą mierzenia się z gatunkami. Mamy tu sprawnie połączone elementy kryminału, thrillera, a nawet westernu. "Typowa Dania" – powiedział po pokazie pewien krytyk. Coś w tym jest, ale do ideału duńskiego filmu gatunkowego obrazowi Genza trochę brakuje.
Ciekawą pozycją jest francuski "Wystarczająco prawdziwe" (La verite ou presque) Sama Karmanna o rozbitej między domem a pracą w telewizji kobiecie, która nie może sobie poradzić z natłokiem obowiązków. Spotkanie z paryskim literatem-gejem, który chce napisać biografię zapomnianej artystki jazzowej Pauline Anderton, owocuje stopniowym odzyskiwaniem równowagi. To jednak niesie za sobą nową perspektywę spojrzenia na relacje z mężem i przyjaciółmi. Karmann z uwagą przygląda się tym stosunkom, panującej w nich grze półprawd i kłamstw, narastającym emocjom. Wszystko to zgrabnie umieszcza w kontekście tajemnicy wokół śmierci Anderton. Efekt: przyjemna i niebanalna w odbiorze opowieść o pozorach, w których plącze się życie dzisiejszego, wyzwolonego człowieka.
O tłumionej prawdzie w konfrontacji z uczuciem opowiada również Pernille Fischer Christensen w "Tańcu" (Dansen) z sekcji Horyzonty. Autorka "Telenoweli" znów mówi o desperackiej ucieczce od samotności, walce o miłość, której daleko do ogólnie przyjętego schematu. Tym razem jednak fabuła nieco lżejsza. Nauczycielka tańca zakochuje się w elektryku, który wyjawia jej, że był skazany za gwałt. Kobieta drąży sprawę - im głębiej, tym coraz mniej wie, fakty się zmieniają, jej uczucie staje nad przepaścią.
W podobnym położeniu znajduje się Jarle – siedemnastoletni chłopak ze Stavanger w norweskim filmie "Człowiek, który pokochał Yngvego" (Mannen som elsket Yngve) Stiana Kristiansena z sekcji Forum Niezależnych. Ten rudy, zapalony punkrockowiec wpada w  burzę emocji, ukrywając przed otoczeniem i samym sobą uczucie do nowego kolegi Yngvego. Historia dzieje się w latach 80. Jest rock, polityka zdominowana tematem muru berlińskiego, seks i pierwsze wyprawy po trawkę. Ot, rozrywkowa historia dla nastolatków. I owszem. Oglądałem jednak ten film z zazdrością. Debiutujący nim Kristiansen z zaskakująca swobodą porusza się w tej opowieści, zmienia nastroje - z żartobliwego (opis tamtych czasów) na poważny  (opowieść o niemożliwej miłości). Całokształt zasłania błędy. Kiedy u nas powstaną podobne filmy? Tak pomysłowe i z taką dawką energii jak ten.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones