Kino na Granicy: Łączy nas pasja

Informacja nadesłana
https://www.filmweb.pl/news/Kino+na+Granicy%3A+%C5%81%C4%85czy+nas+pasja-111228
Organizatorzy cieszyńskiego festiwalu Kino na Granicy nie mają łatwego życia. Powodzenie imprezy zależy bowiem nie tylko od programu i organizacji, ale także lubiącej płatać figle wiosennej aury oraz długości tradycyjnej polskiej majówki. Receptą na dwie ostatnie kwestie jest stworzyć taki festiwal, na który czeka się cały rok.



Tegoroczny kalendarz pierwszy raz od dobrych kilku lat okazał się dla Kina na Granicy wyjątkowo niełaskawy – oddając do dyspozycji tych, którzy nie mogą pozwolić sobie na urlopowy wyskok zaledwie 3 dni. W dodatku prognozy na czas od 1 do 3 maja również nie zapowiadały się optymistycznie. Wszystko to było czuć w pierwszych dniach tegorocznej cieszyńskiej imprezy, która wystartowała w tym roku 28 kwietnia. W kinach na szczęście nie było pusto – ale w porównaniu z tłumami z poprzednich lat widać było, że tym razem na spędzenie nad Olzą aż 6 dni zdecydowała się jedynie najwierniejsza publiczność wsparta przez lokalnych miłośników kina. Nadchodzącego weekendu wypatrywano więc w Cieszynie z nadziejami, ale i lekką obawą – jak się okazało bezzasadną.

Mimo konkurencyjnych propozycji urokom Cieszyna pozostali wierni mieszkańcy Małopolski i Śląska tradycyjnie już tłumnie uczestniczący w Kinie na Granicy. Od czwartkowego wieczoru w festiwalowych kinach momentami brakowało wręcz miejsc. Co ciekawe równie tłumnie oblegano zarówno czeską klasykę i nowości, jak i aktualne polskie produkcje. Mimo dość chłodnych, lecz na szczęście bezdeszczowych wieczorów tłumnie było także na plenerowych pokazach na Wzgórzu Zamkowym. Podczas seansu dokumentalnego obrazu "Trabantem na koniec świata" Dana Přibáňa organizatorzy dostawić musieli kilkanaście dodatkowych ławek dla chętnych. Film ten, jak żaden inny, oddaje atmosferę cieszyńskiej imprezy i energię jej twórców. Na ekranie oglądamy grupę zapaleńców z Czech i Polski, którzy dwoma Trabantami, Fiatem 126p i wysłużoną Jawą 250 postanawiają przemierzyć Amerykę Południową. Ich trasa wiedzie przez amazońską dżunglę i pustynne bezdroża, gdzie obok fascynujących widoków i przygód na momentami niezbyt roztropnych podróżników czeka również masa niebezpieczeństw.

I choć podczas Kina na Granicy nie dochodzi do mrożących krew w żyłach sytuacji, to bohaterowie filmu Přibáňa mają w sobie to, czego nie brak także twórcom cieszyńskiego Festiwalu. Pasję, która pozwala im przeć do przodu mimo różnego rodzaju przeciwności losu. Pasję, którą potrafią zarazić festiwalową publiczność i sprawić, by chciała ona wracać do Cieszyna rok w rok.

W 2016 roku Kino na Granicy "wybije się" na pełnoletniość. Ale już dziś ma ono absolutnie kultowy status. - Dużo słyszałem o tym festiwalu i zawsze chciałem tu przyjechać. Nareszcie była okazja – mówił Irek Grzyb, który wraz z Aleksandrą Gowin w ostatnim dniu imprezy pokazywał widzom ich wspólne "Małe stłuczki" - kameralną opowieść o perypetiach trójki przyjaciół, która ma w sobie lekkość bliską czeskiej kinematografii. To również dzieło zrodzone z pasji, w realiach mikrobudżetu, gdzie równie ważną rolę odegrały pozytywna energia i wzajemne zrozumienie.

Tych ostatnich z pewnością po raz kolejny nie zabraknie organizatorom Kina na Granicy, którzy już myślą o przyszłorocznej, 18. edycji imprezy. A że majówka znów będzie miała 4 dni, to warto rezerwować czas i chłodzić butelkę szampana na tę okazję.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones