Nadchodzi czas "Robokalipsy"

Nagle przestają działać wszystkie telefony i Internet. Z nieba spadają samoloty, a pozbawione kierowców samochody rozpoczynają polowania na ludzi. Coś przejmuje kontrolę nad komputerami.  Maszyny wariują i stają się pułapkami. Elektrownie przestają pracować. Samoloty i czołgi same rozpoczynają masakrę w koszarach, a później wkraczają do miast. Niebezpieczna staje nawet posiadanie telefonu komórkowego...

Tak zaczyna się prawdziwa apokalipsa XXI wieku, a właściwie... robokalipsa!

Pod takim tytułem właśnie ukazuje się w księgarniach fantastyczny thriller Daniela H. Wilsona. "Robokalipsa" to opowieść o świecie, w bliskiej przyszłości, w którym wysoko zaawansowane technologicznie maszyny rozpoczynają eksterminację ludzi. Urządzenia z zainstalowanymi choćby prostymi układami elektronicznymi są dla ludzi śmiertelnym niebezpieczeństwem.  

Daniel Wilson ostrzega nie bez podstaw. Od lat zawodowo zajmuje się wysokozaawansowanymi technologicznie robotami, i jak twierdzi zdarzenia z powieści z dnia na dzień stają się coraz bardziej prawdopodobna. Czy ma rację? Ostatnio NASA wydała komunikat, że człekokształtny robot na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej "otworzył pięć par swoich oczu. Poruszył stawami ramion i jest gotowy do akcji". Jeśli do tego dodamy informację, że na początku września 2011 program komputerowy Cleverbot przeszedł pomyślnie Test Turinga, który ma dowodzić, że komputer myśli jak człowiek, chyba możemy zacząć myśleć o Robokalipsie z nieco większą obawą. Ta wizja przyszłości jest dużo bardziej realna niż z filmów "Matrix" i "Terminator". Póki co to świetna zabawa podczas czytania.

"Robokalipsa" stała się głośna jeszcze przed ukazaniem się w USA. To za sprawą Stevena Spielberga, który zakupił prawa do ekranizacji gdy Wilson dopiero kończył prace nad książką. Spielberg zatrudnił do napisania scenariuszy Drew Goddarda znanego z produkcji "Projekt: Monster". W ostatnich tygodniach zapowiedziano premierę Robokalipsy. Film wejdzie do kin w lipcu 2013 roku.