Za nami kolejny trudny weekend dla dystrybutorów i właścicieli kin. Tym razem upłynął on pod znakiem zagrożenia powodziowego. To sprawiło, że mimo wielu przebojowych tytułów w repertuarze, widzowie mniej chętnie chodzili do kina. Dwa tytuły jednak zupełnie nie przestraszyły się powodzi. Pierwszym jest
"Książę Persji. Piaski Czasu", drugim animacja
"Disco robaczki".
Najnowsza produkcja "Midasa Hollywood"
Jerry'ego Bruckheimera zgromadziła na starcie ponad 100 tysięcy widzów. Dobrze to wróży potencjału filmu jako początku całej serii. Warto bowiem przypomnieć, że poprzedni blockbuster
"Piraci z Karaibów: Klątwa Czarnej Perły" obejrzało w Polsce na starcie niespełna 88 tysięcy widzów, a stał się on początkiem bardzo intratnej serii. Gdyby o realizacji sequelu decydowały wyniki w Polsce, to kolejnych części moglibyśmy być pewni.
Znakomicie też poradził sobie w naszych kinach film
"Disco robaczki". Animacja dzielnie walczyła o drugą pozycję. Zabrakło naprawdę niewiele. Produkcje z Danii rzadko kiedy mogą pochwalić się debiutem na poziomie 62 tysięcy, a tyle właśnie uzyskały
"Disco robaczki".
W pierwszej dziesiątce znalazły się jeszcze dwie nowości.
"Bracia", remake duńskiej produkcji z 2004 roku, zadebiutował na 5 miejscu z wynikiem ponad 16 tys. sprzedanych biletów. Jako ciekawostkę warto podać, że
oryginał na otwarcie obejrzało mniej niż tysiąc osób. Na szóstym miejscu pojawił się w zestawieniu
"I Love You Phillip Morris". Komedię obejrzało nieco ponad 12 tysięcy osób. Tuż poza pierwszą dziesiątką znalazł się
"Prorok" (4 382 widzów). Do Top10 zabrakło naprawdę niewiele.
Ci, którzy ostali się w dziesiątce zanotowali dość poważne straty sięgające nawet 60%. Nie przeszkodziło to jednak
"Robin Hoodowi" osiągnąć poziom 300 tysięcy sprzedanych biletów ciągu 10 dniu. Z kolei
"Jak wytresować smoka" w końcu przekroczyło 600 tysięcy widzów.
Pierwsza dziesiątka polskiego box office'u prezentuje się następująco:
Dane udostępnione dzięki uprzejmości dystrybutorów