Pro/Contra: Filmweb i Newsweek o nowym filmie Polańskiego

Filmweb, Newsweek /
https://www.filmweb.pl/news/Pro+Contra%3A+Filmweb+i+Newsweek+o+nowym+filmie+Pola%C5%84skiego-58260
W najbliższy piątek do polskich kin trafi "Autor Widmo" - najnowszy film Romana Polańskiego z Ewanem McGregorem i Pierce'em Brosnanem w rolach głównych. Łukasz Muszyński z Filmwebu i Robert Ziębiński z tygodnika "Newsweek" jak zwykle nie mogą dojść do porozumienia przy ocenie filmu. Czy ten szpiegowski thriller to jeden z najlepszych obrazów w dorobku twórcy "Chinatown", czy też jest to artystyczna porażka i zawód dla fanów twórczości Polańskiego?  Naszą najnowszą Pro/Contrę możecie przeczytać poniżej.
 

UWIERZ W WIDMO

"Autor Widmo" nie jest z pewnością najlepszym dziełem w dorobku Romana Polańskiego. Jak słusznie zauważył Robert Ziębiński, pełno w tym filmie scenariuszowych dziur, a niektóre fabularne rozwiązania (moje ulubione to Google jako najszybsza wyszukiwarka szpiegów CIA) sprawiają, że ma się ochotę walnąć głową w mur niczym Silny z "Wojny polsko-ruskiej". Aż poleje się krew.

A jednak nie mogę się zgodzić z moim starszym i bardziej doświadczonym kolegą po piórze co do ostatecznej oceny "Autora". Umówmy się: nawet w thrillerach mistrza Hitchcocka nietrudno wyłowić mielizny w intrydze, a przecież nie mają one większego wpływu na odbiór dzieła. W takich filmach liczy się także styl oraz sprawność w kreowaniu na ekranie niepokojącej atmosfery. Akurat w tej dziedzinie mało kto byłby w stanie dorównać Polańskiemu.

Polski reżyser kolejny raz umieszcza swojego bohatera w świecie, który z minuty na minutę odsłania drugie, przerażające oblicze. Tytułowa postać (Ewan McGregor) to pisarz, któremu wydawnictwo zleca poprawienie autobiografii byłego premiera Wielkiej Brytanii, Adama Langa (Pierce Brosnan). Mężczyzna przylatuje do Stanów Zjednoczonych, by tam, w rezydencji położonej na odciętej od świata wyspie, przeprowadzić z politykiem serię wywiadów. Szpiegowska afera na szczytach władzy, która rozkręca się niemrawo w dalszych partiach filmu, przynajmniej dla mnie stała się w pewnym momencie dużo mniej istotna od hipnotyzującego i obezwładniającego klimatu "Autora Widmo". Nietrudno znaleźć tu odnośniki do wcześniejszych dzieł twórcy "Matni": klaustrofobiczny klimat, pojawiający się niespodziewanie dziwaczni osobnicy, przedłużające się rozmowy telefoniczne oraz dławiący fatalizm.

Dziennikarzowi "Newsweeka" nie podoba się główny bohater, którego Polański uczynił człowiekiem bez charakteru. Czy jednak nie był to celowy zabieg? O ile się nie mylę, z ekranu ani razu nie pada jego nazwisko. Zgadzałoby się to jednak z zawodem, który uprawia Widmo – pisze za innych książki, użyczając im za pieniądze własnego talentu i polotu. Na czas realizacji zlecenia musi poznać dogłębnie swego pracodawcę  i odrzucić chęć oceniania go. Dlaczego Pan Nikt angażuje się w rozwiązanie kryminalnej zagadki? Górę bierze po prostu pisarska dociekliwość, która ostatecznie okazuje się przekleństwem. We wszystkich filmach Polańskiego prawda nie wyzwala bohaterów, lecz staje się dla nich śmiertelną pułapką.

Publicyści próbują interpretować "Autora Widmo" według klucza politycznego (postać Langa wzorowana jest na Tonym Blairze) bądź autobiograficznego (odcięty od świata Polański w areszcie domowym). Oba te wytrychy wydają mi się jednak chybione – autor "Noża w wodzie" od lat powtarza, że po prostu lubi bawić się kinem. Dlatego porównanie ekranowych wydarzeń z aktualną sytuacją reżysera radzę wsadzić między bajki. "Autor Widmo" to propozycja dla widzów, którzy lubią delektować się filmem utkanym z drobnych smaczków. Wychwytywanie ich to czysta przyjemność.   

Łukasz Muszyński, Filmweb.pl





NAIWNY THRILLER POLAŃSKIEGO

Zgodnie ze słownikową definicją gatunku zwanego thrillerem mianem takowym określamy powieść, film czy serial, którego zadaniem jest wywołać u odbiorcy dreszcz emocji. Dobry thriller powinien przykuć nas do fotela i wciągnąć bezgranicznie w swój świat. Co najważniejsze, thriller musi opierać się na wyrazistych postaciach, a opowieść o ich losach musi być prowadzona w sposób prawdopodobny i wiarygodny. U Polańskiego nie ma ani postaci, ani wiarygodnego toku wydarzeń. Są za to same konstrukcyjne błędy i nieprawdopodobne rozwiązania akcji rodem z retro kryminałów z lat 50., w których bohater nadludzkim wysiłkiem woli wydostawał się z opresji. Ale po kolei.

W "Autorze Widmo" nie ma wyrazistego bohatera. Postać grana przez Ewana McGregora jest płaska i zupełnie nieciekawa. Polański uczynił z niego człowieka pozbawionego jakiegokolwiek charakteru, a przy tym niebywale głupiego. Tuż po sekwencji, w której bohater brawurowo ucieka z promu przed zbirami, otwiera on drzwi do pokoju hotelowego zupełnie obcemu facetowi wyglądającemu jak morderca. Skoro ma świadomość, że ktoś chce go zabić, dlaczego to robi? Ano z prostego powodu – gdyby ich nie otworzył, akcja filmu stanęłaby w miejscu.  Abstrahując od pozbawionego logiki zachowania głównego bohatera w chwilach zagrożenia, to, co drażni w nim najbardziej, to brak motywacji. Otóż w powieści Roberta Harrisa, na podstawie której powstał "Autor Widmo", był on próżnym, zadufanym w sobie człowiekiem, który podjął się napisania biografii premiera Langa, był, bowiem pewny, że sobie z tym poradzi, a przy tym wyrobi na rynku nazwisko. U Polańskiego jest on cieniem człowieka, nikim. Nie współczujemy mu, nie zależy nam na tym, aby przeżył. CZYTAJ DALEJ

Robert Ziębiński, Newsweek

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones