Premier Rosji,
Władimir Putin, pochwalił
Leonardo DiCaprio za jego wytrwałość. Chodzi o odbywający się w Sankt Petersburgu szczyt, na którym poruszano problem ochrony wymierających tygrysów. Mówiąc oględnie, aktor miał problemy z przybyciem.
Samolot
DiCaprio miał awaryjne lądowanie po stracie silnika, a kolejny musiał lądować z powodu zbyt silnych wiatrów. Putin nazwał aktora "prawdziwym mężczyzną". Na koniec panowie pogaworzyli trochę o rosyjskich korzeniach
DiCaprio. No i, oczywiście, o wymierających tygrysach.
Wzruszające. Teraz gwiazdor
"Incepcji" po powrocie do kraju na pewno sprawdzi, czy uścisk dłoni rosyjskiego męża stanu nie był kolejnym snem.