Russell Crowe został wczoraj ogłoszony jedną z gwiazd filmu
"Blood Meridian". Za kamerą ma stanąć
James Franco, który przygotowuje się do ekranizacji od pięciu lat. Miałby w filmie również zagrać. Jednym z producentów jest
Scott Rudin (
"To nie jest kraj dla starych ludzi").
Projekt natychmiast wzbudził zainteresowanie. Jednak wkrótce okazało się, że film może w ogóle nie powstać. Informacje o filmie zostały ogłoszone w związku z targami, które towarzyszyć będą festiwalowi w
Cannes. Niestety twórcy pośpieszyli się i ogłosili projekt, choć negocjacje w sprawie przejęcia praw do ekranizacji powieści
Cormaca McCarthy'ego wciąż trwały. Kiedy informacja o projekcie ujrzała światło dzienne, rozmowy utknęły w martwym punkcie i nic nie wskazuje na to, by film mógł powstać.
Powieść
McCarthy'ego wydana została w Polsce pod tytułem
"Krwawy południk". Do jej ekranizacji Hollywood przymierza się od lat. Swego czasu miał ją na celowniku
Ridley Scott. Akcja tej niezwykle brutalnej historii rozgrywa się na granicy Meksyku i Teksasu w latach 40. XIX wieku. Młody chłopak przystaje do grupy bandytów zatrudnionych przez rząd do krwawego rozprawienia się z Indianami mieszkającymi na przygranicznych terenach.