Hollywood znalazło sobie kolejny temat do filmowej rywalizacji. W Fabryce Marzeń przygotowywane są do realizacji co najmniej dwa obrazy, których bohaterem będzie uwolniony niedawno z niewoli Bowe Bergdahl.
Pierwszy projekt przygotowuje tandem odpowiedzialny za przebój
"Wróg numer jeden", czyli
Kathryn Bigelow i
Mark Boal. Choć historia została ponownie nagłośniona niedawno, w związku z uwolnieniem Bergdahla, to
Bigelow i
Boal ponoć zainteresowali się tematem już kilka lat temu i po cichu zbierali materiały niezbędne do opracowania scenariusza. Para doskonale potrafi zmieniać swoje fabuły, by odpowiadały rozwojom rzeczywistych wypadków. Zanim
"Wróg numer jeden" stał się historią zamordowania Bin Ladena w wyniku akcji przeprowadzonej na rozkaz nagrodzonego pokojową nagrodą Nobla prezydenta USA, przez długi czas miał to być obraz opowiadający o nieudanych próbach odnalezienia głównego odpowiedzialnego za zamachy z 11 września 2001 roku.
Konkurencyjny projekt przygotowuje Fox Searchlight. Studio zakupiło właśnie prawa filmowe do artykułu Michaela Hastingsa
"America's Last Prisoner Of War" opublikowanego w "Rolling Stone". Z projektem powiązany jest
Todd Field, reżyser
"Za drzwiami sypialni" i
"Małych dzieci".
Bowe Bergdahl to postać budząca sprzeczne emocje u Amerykanów. Nie chodził do szkoły, lecz był wychowywany i uczony przez rodziców o niezwykle silnych przekonaniach religijnych. Jako młody mężczyzna spędził trochę czasu z buddyjskimi mnichami, próbował się również dostać do francuskiej Legii Cudzoziemskiej. W końcu zaciągnął się do armii i wkrótce trafił na front w Afganistanie. Tam miał się rozczarować wojskową biurokracją i brakiem kompetencji ze strony przełożonych. Ponoć bez zezwolenia oddalił się od bazy wojskowej i tak został w 2009 roku schwytany przez talibów. Uwolniono go po pięciu latach niewoli. Został wymieniony na kilku z wodzów talibów, którzy przetrzymywani byli w więzieniu Guantanamo. Podczas gdy dla części opinii publicznej jest to historia nadziei, człowieka, który przetrwał pięć lat jako jeniec, inni – w tym wielu żołnierzy – twierdzi, że jest on zwykłym dezerterem i nie powinien był być elementem targów z talibami, a skoro już został uwolniony, to powinien stanąć przed sądem wojskowym.