To zabawne że sam przyznaje, że ostatnio częściej pracuje w drewnie, niż na planach filmowych. Bardzo takie umiejętności są przydatne, kiedy pracuje się z tak drewnianymi aktorami.
Osoba pewna swego geniuszu, będąca tak naprawdę marnym rzemieślnikiem, filozofem-idiotą. Wydaje mi się, że jest zabawny, kiedy jego scenariusze to czysty bełkot.
I co bardzo, bardzo smutne, jego najnowszy wytwór filmo-podobny Soyer niestety trafi do kin niedługo.
A na tym czymś czułem autentyczne obrzydzenie - nie kłamię, na filmie Soyer chciało mi się rzygać. Najgorsze coś, jakie widziałem kiedykolwiek.
Bardzo proszę temu panu nie dawać więcej ani grosza na filmy.