Aleksander FordI

Mosze Lifszyc

7,4
228 ocen pracy reżysera
powrót do forum osoby Aleksander Ford

Główną osobą nadzorującą stalinizację polskiego kina był Aleksander Ford. Już przed wojną należał do wojujących lewicowców. We wrześniu 1939 r. okazał swą targowicką postawę, stawiając się w Mińsku do dyspozycji ekip, kręcących materiał z triumfalnego pochodu Armii Czerwonej na ziemiach polskich, po sławetnym "ciosie w plecy" II RP (por. J. Skawińska: "Sowiecka propaganda filmowa" w: "Myśl Polska" z 18 września 1994 r.)
W 1943 r. zorganizował w ZSRR pod kuratelą Związku Patriotów Polskich tzw. Czołówkę Filmową Wojska Polskiego. Po wojnie przejął kierownictwo wytwórni Film Polski. Znany był ze swej niechęci do patriotycznych twórców. Odegrał wielką rolę w zaszczuciu jednego z większych talentów polskiego kina - reżysera Jerzego Gabryelskiego, byłego asystenta Jeana Renoira i René Claira. Gabryelski kręcił tuż po wojnie filmy o obronie Warszawy i Powstaniu Warszawskim. W 1946 r. został zadenuncjowany przez Forda i aresztowany przez NKWD, spędził trzy miesiące w więzieniu jako "czarny reakcjonista" i "antysemita" (wg J. Skwara: "Dramat Jerzego Gabryelskiego", "Słowo Narodowe", 1990, styczeń, nr 1). Leopold Tyrmand tak scharakteryzował w swym "Dzienniku 1953" metody postępowania Forda: "Ford spełnia każde nakazy kursu czy etapu, a jego jedynym celem są nagrody, wyjazdy do Cannes, dobra materialne, własne możnowładztwo w Łodzi, polsko-komunistycznym Hollywoodzie na jego miarę. Ford ma metodę: potrafi tak skumulować fałsz, że nic się odkłamać nie daje, trzeba umieć przekreślić całość, a to dla prostego człowieka nie takie proste, bowiem Ford tu i ówdzie wsadzi jakiś ozdobnik, jakieś wesele, jakiś korowód pełen filmowej dynamiki, i szary człowiek macha ręką na cuchnące kłamstwo, zadowolony, że coś miga, coś się kręci".
Pod kierownictwem Forda konsekwentnie pomniejszano znaczenie polskiego czynu zbrojnego w czasie wojny, oczerniając Polskę i Polaków. Maria Dąbrowska pod datą 13 kwietnia 1948 r. odnotowała w swych "Dziennikach" uwagi o fałszerstwach filmu "Ostatni etap", zrealizowanego przez jedną z najbardziej skompromitowanych postaci kinematografii okresu stalinizmu (autorkę osławionego "Żołnierza Zwycięstwa") Wandę Jakubowską: "Wszystko, co w obozie [w Oświęcimiu - J.R.N.] jest sympatyczne to Rosjanki i Żydówki - oczywiście komunistki. Wszystko, co w obozie zdeprawowane i łajdackie, to Polki (...). Polka - szalbierka aptekarzowa udająca lekarkę, idiotka i nikczemnica kradnąca chorym lekarstwa (...). Patrząc na ten skłamany film i na tę łajdacką 'polską doktorkę', myślałam ze łzami o Garlickiej, jak sama już śmiertelnie chora, jeszcze czołgała się do chorych, aby ich ratować. Takie były polskie doktorki w Oświęcimiu" (Dzienniki 1945-1950, Warszawa 1988).
W styczniu 1949 r. Dąbrowska opisywała swe wrażenia z mówiącego o tragedii Żydów z getta warszawskiego filmu "Ulica graniczna" w reżyserii Forda, obejrzanego na wewnętrznym przedpremierowym pokazie: "Film ten podobno dostał w Wenecji nagrodę, ale boją się go puścić w Polsce, gdyż strona polska została pokazana tak, że już parę razy to przerabiają, jeszcze boją się puścić. Po mnie, jak po papierku lakmusowym, chcą poznać jak zareaguje społeczeństwo". Pisarka oglądała ten film w wąskim gronie (Ford, Jerzy Toeplitz, żona ministra bezpieczeństwa Ruta Radkiewicz, Zofia Hofmanowa). O swoich odczuciach pisała: "Cała tragedia żydowska pokazana jest świetnie i robi wstrząsające wrażenie, bo robiąc ją żydowscy marksiści zapomnieli o marksizmie i robili to ze zwyczajnie ludzką miłością. Cała strona polska jest rażąco wypaczona, gdyż robiona jest z niechęcią, zaledwie powściąganą. (...) ten film, zwłaszcza jako przedsięwzięcie państwowe, jest skandalem, stanowi zamaskowaną propagandę antypolską (...).
Uważam niektóre szczegóły tego filmu za wielki skandal moralny i polityczny. Przez te szczegóły jest to film antypolski, a jest wypadkiem chyba bez precedensu, żeby instytucja państwowa szerzyła propagandę przeciwko narodowi, którym dane państwo rządzi. Ten film ukazuje najoczywiściej, że jesteśmy rządzeni nie tylko przez obcych, ale przez zdecydowanych wrogów narodu polskiego" (Dzienniki powojenne 1945-1949, Warszawa 1996).
W 1954 r. Ford wyreżyserował jeden z najbardziej zakłamanych polskich filmów okresu stalinowskiego - "Piątka z ulicy Barskiej", sugerujący, że "reakcyjne" podziemie polityczne jest głównym inspiratorem przestępczości. Ford udał się na emigrację po marcu 1968 r.
Waldemar Łysiak przypomniał w szkicu: "Blaski i nędze 'intelektualistów' ("Najwyższy Czas" 1 października 1994), iż większość "intelektualistów" lat 50. "pracowała piórem i mikrofonem, przekonując społeczeństwo, że Stalin to największy geniusz i dobroczyńca w dziejach ludzkości, że AK była filią Gestapo, że kablowanie do UB na rodzinę i sąsiadów to cnota obywatelska, że komunizm to raj ziemski, a socjalizm to szczyt estetyki, itd.".
Zbigniew Herbert tak wyjaśniał w rozmowie z Jackiem Trznadlem motywy działania stalinizujących intelektualistów: "System ten zakładali ludzie, można ich wymienić po nazwiskach. Na początku była mała grupka agentów, którzy uczepili się intelektualistów, a intelektualiści odegrali na cześć 'nowego' symfonie patetyczną... To było małe, głupie, nędzne, zakłamane. (...) Artystów podniecała nowa władza, że taka prosta, przystępna i swojska. Zaproszenie do Belwederu, nagrody, rozmowa z Bierutem. Surowy pan, ale sprawiedliwy, podziemie wytłukł, ale nas kocha. (...) Oczywiście, to targowisko próżności jest wpisane w atmosferę Warszawki, której nie lubię. To znaczy towarzyskie kontakty, stoliczek w PIW-ie, stoliczek w Czytelniku, duże nakłady i podpisywanie książek, kwiatek w celofanie, wieczór autorski, pięć tysięcy ospałych, zmęczonych robotników przychodzi i bije brawo towarzyszowi pisarzowi. Pycha rosła. Nigdzie w świecie realnego kapitalizmu nie powodziło się pisarzowi tak dobrze (...) Ekipa agentów potrzebowała na gwałt inteligencji, elity, czegoś co było w tej sferze odpowiednikiem obecnej nomenklatury. Co oferowała ta władza? Boską rangę, role demiurga. (...) Więc uczuli nagle, jak ster historii jest także w ich rękach, i że opłaca się nawet w jakimś sensie okłamywać ten zbełkotany naród, na który patrzyli z pogardą, na tę masę" (cyt. za: J. Trznadel, Hańba domowa, Lublin 1993, s. 182-183). Oceńcie sami

jva

Twój temat to wywoływanie demonów przeszłości, o których wolałoby się zapomnieć, a czego za nic nie wolno nam zrobić. Ciężko jest oceniać takiego Forda, ponieważ można go przekląć i potępić, ale z drugiej strony patrząc na czasy w których żył, należy zadać sobie pytanie jak Ja był postąpiła? To jednak był młody człowiek, młody artysta z ambicjami. Popatrzmy co dziś artyści robią żeby wypłynąć? nie jest to żadne usprawiedliwienie, bo czyny takie jak denuncja czy szerzenie anty polskich haseł w swojej twórczości w tamtym okresie po to by zaistnieć jest niewybaczalne. Wtedy ludzie z AK byli mordowani w więzieniach dokładnie w tym samym czasie kiedy taki Ford zbierał laury za swoje umizgi do Stalina, tego wybaczyć nie wolno. Ale nie było nas tam, nie byliśmy wystawieni na taką próbę, a może należy to nazwać pokusą? hmm, a może te wybory życiowe pchnęły go samobójstwa?

Na tle tego co napisałaś i przytoczyłaś, zastanawia mnie jedna rzecz, tj. współpraca Forda z Markiem Hłasko... Hłasko w swojej twórczości był bardzo antykomunistyczny, przez to przecież musiał wyemigrować. Jak ekranizacja twórczości Hłaski ma się do wspierania stalinizmu przez Forda? nie staram się go bronić, absolutnie, staram się zrozumieć. To jest pewien paradoks. Ciekawa jestem odpowiedzi.

goslawa25

Witam.
Niektóre informacje ciekawe, ale treść postu mocno tendencyjny. Choć poglądy mam antykomunistyczne to wrodzona chęć dążenia do obiektywizmu nie pozwala mi pozostać obojętnym. Dodaje więc kilka słów by uzupełnić temat.
Oczywiście, Ford definiował siebie jako: żyd i komunista. Komunista który wierzył w ten system i żyd, który wiele razy doświadczył prześladowania. Cóż, oczywiście więc działa z pełnym oddaniem dla PRL, ale..

Filmy o tematyce społecznej i zydowskiej kręcił już pod koniec lat 20. Tak o początkach reżysera pisze Tadeusz Lubelski (Kino Klasyczne, Tadeusz Lubelski, Kraków 2011s.943-944): "Wszakże najzdolniejszym filmowcem, jaki pojawił się w kręgach START-u, był Aleksander Ford (...) był samorodnym talentem, który już w swoich wczesnych krótkich metrażach (...) próbował avant la lettre godzić obie poetyki dokumentów START-u; chwytając społeczne kontrasty, utrwalał zarazem poetyckość świata. Ukoronowaniem tego okresu jego twórczości był Legion Ulicy (1932) uważany przez wielu za największe osiągnięcie kina polskiego międzywojnia, niestety zaginiony"
Kolejnym bardzo interesującym dziełem, był obraz "Droga młodych" Reżyser miesza w nim wiele gatunków, wychodząc poza ramy klasycznego filmu dokumentalnego. Pomimo, że dzieło zachwyciło niektórych zachodnich reżyserów, na przykład Bunuela, film przeszedł przez cenzurę (por. Stanisław Janicki, Aleksander Ford, Warszawa 1967, s 30-34)...
Ford w swojej wczesnej twórczości cechował się dużą kreatywnością, oryginalnością a swoimi rozwiązaniami wyprzedza założenie włoskich neorealistów.
Po stronie sowieckiej znalazł się uciekając przed Niemcami.
Powstał min. dokument "Przysięgamy ziemi polskiej" o żołnierzach I Dywizji Piechoty im. Tadeusza Kościuszki a już 1944 straszny "Majdanek - cmentarzysko Europy" (jest na yt), nakręcony praktycznie zaraz po ucieczce Niemców!
Po wojnie Ford jako szef Filmu Polskiego pomagał rozwinąć skrzydła wielu reżyserom jak Wajdzie czy Munku.
A moim zdaniem mówić, że Ulica graniczna jest antypolska to spore nadużycie. Ford pokazał po prostu, że niektórzy Polacy współpracowali z Niemcami, ale przecież to też Polacy kryją dziewczynkę. Dodatkowo rozstrzeliwani ludzie krzyczą "niech żyje Polska". I ostatnie słowa "nie ma granic między ludźmi". Przy każdej okupacji znajdą się kolaboranci. Należy też podkreślić, że film był pierwszym pokazującym zagładę żydów (Jakubowska pokazała jedynie obóz, Ford już całą społeczną sytuację)
Na koniec dodam, że "Krzyżacy" to najczęściej oglądany polski film.

Remus1000

A właściwie na jakiej podstawie uznano 'Krzyżaków' za najpopularniejszy polski film? Myślę, że są bardziej popularne, chociaż to była pierwsza polska 'superprodukcja'.

qqryqu

http://pl.wikipedia.org/wiki/Lista_film%C3%B3w_z_najwi%C4%99ksz%C4%85_liczb%C4%8 5_widz%C3%B3w_w_Polsce

Kilinski

Z tego co rozumiem to chodzi o kinowe filmy z największą liczbą szkolnych wycieczek.

qqryqu

Najpopularniejszy pod względem widzów w kinach.

Ile było szkolnych wycieczek nie wiem. Może Ty wiesz. Na takie Dzieje grzechu Borowczyka raczej szkolne wycieczki się nie załapały.

Kilinski

Ale na szóstym miejscu jest Akademia pana Kleksa, to chyba o czymś świadczy.

jva

M. Dąbrowska żyła w swoich czasach, więc trudno polemizować, ale biorąc pod uwagę znane już naszemu pokoleniu fakty, doprawdy ciężko uznać Ulicę graniczną za film za antypolski, a jest chyba wręcz odwrotnie...