Strasznie denerwuje mnie ten typ urody. Wiejski podlotek. I do tego obrzydliwy nos.
"Strasznie denerwuje mnie ten typ urody. Wiejski podlotek. I do tego obrzydliwy nos. "
Każdy ma inne poczucie estetyki. Może Audrey nie miała filigranowego noska, ale miała piękne sarnie oczy, pełne usta i jej twarz była niezwykle proporcjonalna nawet z przydużym nosem. Wystarczy obejrzeć jej piękne portrety by stwierdzić, że miała cudny profil. Gdyby była szkaradna nie byłaby muzą Givenchy.
Osobiście twierdzę, że jej piękno tkwi przede wszystkim w skromności jaką przez całe życie zachowała i wielkim sercu, które okazywała najbiedniejszym nawet, gdy była schorowaną starszą panią...
A stwierdzenie "Wiejski podlotek" to chyba za wiele.. Ideałów nie ma, czyżbym się myliła?
Strasznie denerwuje mnie ten typ urody. Wiejski podlotek. I do tego obrzydliwy nos. - Ten podlotek wybił się wyżej niż ty kiedykolwiek będziesz mogła pomarzyć.
No cóż, każdy ma prawo się wypowiadać. Ale oczywiście, już odzywa się mentalność Polaków - jak krytykuje, to zazdrości, zakompleksiony. Pewnie Hitlerowi też zazdroszczę jego charyzmy itp. Może nie pasuje do mało ważnej sprawy urody jakiejś maskotki popkultury, ale przesłanie to samo. Co do tego wybicia się, to aktorstwo ani bycie gwiazdą czy kimś sławnym niespecjalnie mnie pociąga, więc prawdopodobieństwo braku sukcesu na tym polu nie napełnia mnie bólem ani frustracją. Jeśli jest kobieta, której mogłabym zazdrościć wyglądu to raczej Marilyn Monroe, Monica Bellucci (czy jak to się pisze). Dziewczęcy, aseksualny typ urody nie robi na mnie wrażenia.
nie nieporozumienie, tylko ktoś może miec inny gust, niech to do was wreszcie dotrze
na szczęście mam dystans do siebie
zgadzam się,dla mnie wygląda jak wypłoch jak w ogole angielka mogla zostać uznana za najpiękniejsza buhaha to jest nieporozumienie.
To raczej Twoja wypowiedź jest nieporozumieniem. Jej piękno polega na uśmiechu, którym oczarowała miliony, oczy, styl. Ale jedno jest najważniejsze-była wspaniałym człowiekiem, nie wydawała milionów na jakieś pierdoły jak to robiła reszta hollywoodzka masa, tylko poświęciła się celom charytatywnym. Była wspaniałym, miłym, serdecznym człowiekiem, więc kiedy nazywasz ją "wypłochem" obrażasz jej wielką postać(i w dodatku jej nie szanujesz!), ale też wszystkie osoby, które mimo śmierci, dalej ją wielbią. Zamilcz, "znawco", bo się tylko kompromitujesz.
Gdyz jest cos takiego jak gusta. Kazdemu co innego się moze podobac. W taki sposob kazdy ma inne pojecie pieknosci. Bez przesady nie jest zadnym wyplochem. Audrey posiada swoj urok. Marlin nie jest jakos pieknoscią.
Urodziła się w Belgii, ale ojciec był Brytyjczykiem a matka Holenderką (była arystokratką- Ella van Heemstra). Holendrzy stworzyli nawet nową odmianę tulipana i nazwali ją jej imieniem (o ile pamiętam był biały).
Odezwały się... przebrzydłe babska z kompleksami.
Mi jako mężczyźnie w życiu nie przyszłoby do głowy by oceniać urodę jakiegokolwiek faceta. Zazdrość was zżera i tyle.
Kobieta to nie obiekt seksualny, żeby tylko facet miał prawo ją oceniać.
I powtarzam po raz kolejny, że krytyka nie jest wynikiem zazdrości, poprawny politycznie, porządny faceciku.
Jak to nie? Oczywiście że kobieta to obiekt seksualny, bez względu na to czy ci sie to podoba czy nie. A krtytka to wynik czystej zazdrości poprawna policznie ksieżniczko.
Fakt, że ma specyficzny typ urody, ale właśnie taki sarni typ jest bardzo ceniony.
Zgadzam się. Dla mnie jest tylko ładna, na pewno nie piękna! I to, że mi się nie podoba jej uroda nie znaczy, że mam kompleksy... Ludzie, opanujcie się!
Jesteś kobietą - najwyraźniej jesteś zazdrosna.
Jesteś mężczyzną - masz inny typ kobiecej urody , nie pisz więcej takich zdań , bo skłaniasz ludzi do kłótni i spamu.
proste
Ps nos to nie wszystko , w tych czasach to pewnie by ci zależało by kobieta miała ładny nosem po operacji. coś czuje że bardziej napalsz się na tlenione blachary.
A jeśli jestem lesbijką?
Bardzo ograniczone masz pojmowanie. Albo tak, albo tak. Ale czego się spodziewać po osobie, która narzucony przez popkulturę mit przyjmuje jako świętość.
Na ulicy codziennie spotykam mnóstwo kobiet z ładnym nosem , a wątpię, żeby wszystkie były po operacjach.
A poza dziewczątkami typu Hepburn i tlenionymi blacharami jest jeszcze całe mnóstwo innych typów. Ale to nie do pojęcia, prawda?
Nie chciało mi się rozpisywać , i mówić że bóg dał nam wygląd taki jaki uważał za słuszny , zapewne tak by powiedziała moja okasa , lecz gdyż nie wierzę w boga nie będę tak pisać. Gomene zapomniałem o gejach i lesbijkach mój błąd. Cóż powiem tak są inne typy kobiet nie zarówno piękne jak inne , ale są. Jak już pisałem każdy ma inny typ urody kobiety , i tego powinnaś się trzymać , nawet jeżeli jesteś lesbiją. Powiem krótko i wyraźnie , nikt nie ma wpływu na to jakim się człowiekiem urodzimy.
Gomen muszę się nauczyć skracać zdania >.>
Jesteś na forum rozgrzanych do czerwoności wielbicieli. To tak jakbyś weszła do fanklubu Presleya i stwierdziła, że niespecjalnie go lubisz.
Dla mnie Hepburn nie była piękną kobietą. Taki szczurek bez seksapilu. Aktorką była mierną, uważam. Wśród ludzi z mojego otoczenia jest tylko jedna osoba uznająca Hepburn za pięknego, posiadającego styl łabędzia. Nawet próbuje być jak ona w „Śniadaniu i Tiffaniego”. Nie przypominam sobie, aby ktokolwiek, poza tą jedną osobą, wyraził coś więcej poza zdziwieniem na słowa „fenomen Hepburn”.
Moi znajomi to w większości humaniści i artyści w przedziale wiekowym od 20 do 60, żeby jakiś fan nie stwierdził zaraz, że dresy.
Humaniści i artyści w przedziale wiekowym między 20 a 60 rokiem życia uznają koncepcję poznawczą w ocenie rzeczywistości, zatem z pewnością nie wyrażali by zdziwienia tym, że ktoś odbiera piękno w sposób subiektywny i indywidualny.
Jeżeli zamierzasz już potwierdzać swoje zdanie przytaczając skonkretyzowaną grupę ludzi, którzy odbierają rzeczywistość w ten sam sposób, dodając tym sobie wiarygodności, to chociaż zapoznaj się z pojęciami, którymi się posługujesz.
Mówisz jak krytyk. Ludzie, o których piszę, mają swoje zdanie, gusta i głośno je wyrażają, bo na tym polega ich praca i życie. Jesteś teoretykiem. Nie jest kwestią twojej znajomości pojęć wybrnięcie z tak suchej pułapki. Chodzi wyłącznie o mówienie co się czuje. Nie wciskaj ludziom w usta akademickich bredni.
Nie mówię, a piszę, i nie jak krytyk tylko humanista. Nikomu nie zabieram prawa do wygłaszania swoich idei suchą teorią - chodziło o to, że humaniści z racji swej humanistycznej postawy, szanującej przede wszystkim godność i zdanie drugiego człowieka, nie wyrażali by zdziwienia tym, że w cudzym odbiorze Audrey czy jakakolwiek inna aktorka czy osoba stanowi fenomen. Nie są to żadne akademickie brednie, na postawę humanizmu składają się pewne cechy (jak na każdą przyjmowaną postawę w społeczeństwie). Nie przyjmując głównych założeń postawy, nie można sobie jej przypisywać. To wszystko.
„Humaniści nie wyraziliby”. Proszę cię. Ja jestem humanistą i wyrażam. Możesz mnie jedynie dopasować do teorii i stwierdzić, że nie jestem humanistą.
Wyjąłeś zdanie z kontekstu i stworzyłeś z niego kontrargument. Chyba pojmujesz humanizm w baaaaaardzo szerokim kontekście, albo jesteś jedną z osób, która uważa się za humanistę nie wyrażając poglądów humanistycznych.
Wow, kolejny filmweb'owicz, który zamiast argumentować woli ''rzucać'' tekstami wysokich lotów;) Jak na humanistę oczywiście przystało!
Wiesz. Jak będziemy sobie oboje tak argumentować, to z pewnością coś z tego wyniknie. Rozmawiasz z człowiekiem, nie z encyklopedią.
Audrey sama nigdy nie uważała się za jakaś piękność. Wg niej samej miała zbyt duże stopy do swojego wzrostu, była za chuda i miała brzydki nos. Ale mi osobiscie sie bardzo podoba. Nos jak nos, ale ten jej urok, niesamowity uśmiech i śliczne, sarnie oczy...