Bonnie WrightI

Bonnie Francesca Wright

7,2
9 981 ocen gry aktorskiej
powrót do forum osoby Bonnie Wright

Przykro to stwierdzić, ale zagrała zdecydowanie najgorzej ze wszystkich młodych aktorów w HP. Chodzi mi głównie o ostatnią część bo w poprzednich było jej tyle co i nic.
Już nawet Radcliffe się jakoś tam wybronił (chociaz tez jest fatalny do bólu), ale ona nie grała. Ona tylko wypowiadała kwestie, a wszystko co robiła było sztywne jak Lenin na placu czerwonym. Myślałem, że jest w niej jakiś potencjał. Myliłem się.

gaclav3

Też odniosłam takie wrażenie. Z drugiej strony książkowa Ginny także jest wyjątkowo bezbarwną i bezsensowną postacią. Jej wątek wydaje się tam wciśnięty na siłę. Ponieważ widziałam ją tylko w HP, to ciężko ocenić grę aktorską, kiedy sama rola była niezbyt ciekawa. Co do Radcliffa też się zgadzam.

i_Xa

Co do aktorki, to zagrała tak jak było w jej skrypcie, który opierał się na książce, a na początku mało jej było, więc co miała, zdobić? Szczególnie, że jak każdy tam, zaczynała jako dziecko, a to już nie jej wina, że w skrypcie dostała tyle tekstu co dostała, co miała dopisać go sobie i bez zgody zagrać? Według mnie zagrała dobrze, najgorsza to była ta co grała Cho...

i_Xa

Ginny książkowa nijaka i bezbarwna? Pozwól, iż się nie zgodzę. Jak dla mnie- wręcz przeciwnie! Ginny może i na początku była takim nieśmiałym dziewczęciem, zakochanym w sławnym Harrym Potterze i czerwieniącym się za każdym razem, gdy to widzi, ale z biegiem czasu, wraz z powstawaniem kolejnych części książki, Ginny nabiera charakteru. W książce jest nawet wytłumaczenie jej przemiany. W którymś momencie, albo w "Zakonie" albo jeszcze wcześniej (nie pamiętam) chłopcy dziwią się, że Ginny stała sie nagle taka otwarta będąc blisko Harry'ego i zaczęła być przy nim wyluzowana. I wtedy Hermiona powiedziała, że dała sobie spokój z Harrym i ruszyła dalej. Zaczęła się spotykać z innymi chłopakami, dojrzała, nie dawała sobie wchodzić na głowę i kontrolować Ronowi. Dla mnie książkowa Ginny kojarzy się z zadziorną dziewczyną, nieco sarkastyczną i z się tym językiem, która potrafiła zawsze stosownie odpowiedzieć na zaczepki innych i odpyskować Ronaldowi, kiedy próbował mieszać się w jej życie uczuciowe. Myślę, że z biegiem czasu stawała się kopią swojej matki. Parę razy w książce było podkreślone, że nawet gęsty, mimikę czy ogólnie sposób bycia miały podobne. To co nam pokazano w filmie to kpina! Wina leży przede wszystkim po stronie scenarzystów, to nie ulega wątpliwości. Spieprzyli bardzo ważne wątki, pominęli wazne dla fabuły postacie, co oznacza, że wydarzenia były również zmienione. Książkowa Ginny była dla mnie jedną z ulubionych postaci, jednak takie przedstawienie jej w filmie, zarówno że strony scenarzystów jak i samej Wright, która nie potrafiła dobrze zagrać najmniejszych kwestii, które jej łaskawie dali do wypowiedzenia. Nie zgadzam się, że jest brzydka, uważam, że jest ładną dziewczyną, ale w parze z odpowiednią aparycją powinna iść też charyzma i chemia z postacią, którą się odgrywa. Trzeba potrafić "wejść w jej buty", pokazać jej wnętrze, a Ginny z uwagi na to, że była jedyną dziewczyną wśród rodzeństwa, nie miała łatwo. Niestety, ale zupełnie nieudana kreacja tej postaci w filmie. Tak jak napisałam, uwielbiałam księżkową Ginny, jednak ekranizacje sprawiły, że jest mi zupełnie obojętna.

Lilli789

Czytałam cały cykl 2 razy, ale już dawno, więc teraz dość słabo pamiętam. Lubię zadziorne, silne i niezależne dziewczyny, ale postaci Ginny w książce wg mnie po prostu poświęcono zbyt mało uwagi, aby można było ją dobrze poznać, polubić i w nią uwierzyć. Była pokazana dość powierzchownie i właśnie tak jakby wciśnięta na siłę, żeby był jakiś wątek romantyczny z Harrym. Tak jakby autorka nie miała za bardzo na nią pomysłu i nie dodała jej tam dla niej samej. Niestety, ale dla mnie książkowa Ginny była postacią papierową, pozbawioną głębi :(

i_Xa

Dodam jeszcze, że prawdopodobnie ciężko było mi w tę postać uwierzyć, ponieważ w książce (jak i w filmie również) nie przedstawiono procesu jej przemiany wewnętrznej. Pokazano nam tylko jej skutki. Była młoda Ginny, głupiutka i nieśmiała, a później nagle tak trochę z doopy pojawia się ta bardziej dojrzała, wyszczekana i pewna siebie. Jest to niby jakoś tam wytłumaczone, no ale dla czytelnika, to jakby zupełnie nowa, inna osoba. Niby coś tam o niej wie, niby zna jej historię, ale tylko z drugiej ręki. Ciężko wtedy poczuć jakąś więź z taką postacią.
Każdy jest inny, ma inną wrażliwość, inne doświadczenia i dlatego też inaczej odbiera postaci opisane w książce, stąd pewnie ta rozbieżność w naszych odczuciach względem Ginny ;)

i_Xa

Jasne ;-) Ile osób, tyle opinii. Faktycznie, proces przemiany Ginny został słabo pokazany. W trzeciej i czwartej części było jej bardzo mało, nawet w książkach i dopiero w piątej części staje się dość ważną postacią. Cóż... Autorka w dużej mierze skupiła się na głównym trio, co jest zrozumiałe. Ale skoro wprowadziła Ginny, to mogła pokazać jej wewnętrzną przemianę, jej głębię. Było parę takich momentów, ale to i tak mało... Za to uważam, że dobrze pokazała rozwój innych postaci np. Neville'a Longbottoma. Gdyby to samo zrobiła z Ginny, to byłoby idealnie.

gaclav3

Zaraz zaraz Radcliffe fatalny do bólu? A jakieś uzasadnienie może? Bo mi się wydaje, że od Więźnia Azkabanu wyróżnił się spośród reszty aktorów bardzo pozytywnie.

ByrekK

Bonnie Wright grała jak drewno. Sztywna, bez wyrazu, nijaka.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones