Przyznam się szczerze, że widziałam go tak naprawdę tylko w jednym filmie - "Zabójstwie JJ" - i jestem pod ogromnym i nieustającym wrażeniem tego pana. To dla mnie nauka, żeby nigdy się nie uprzedzać, bo spisywałam go na straty. Z jednej strony z powodu dość obciachowego brata (spodziewałam się pójścia w jego ślady i grywania super-chłopców w super-amerykańskich-produkcjach), a z drugiej z powodu udziału w dość żenującym widowisku, jakim było "American pie" (wyłączyłam po 15 min.). A tu takie coś... No był normalnie niesamowity, nie mogłam od niego oczu oderwać (i to nie dlatego, że jest jakiś super-przystojny, bo nie jest),a Pitt to przy nim wypadł normalnie jak amator (no tu oczywiście to trochę przesadzam, chodzi mi o to, że w jego przypadku nie zobaczylam niczego, czego bym już wcześniej nie widziała). Wielkie wielkie brawa za Roberta Forda i wielki foch w kierunku przyznawaczy Oscarów, za to, że chłopaka nie nagrodzili.
Moja ocena będzie subiektywna, ale uważam, że to właśnie Pitt stworzył
wielką kreacje. Affleck może zagrał dobrze, ale w innych filmach nieco mnie
zawiódł, więc... Nie zgadzam się z pierwszą opinią w tym temacie.
No własnie nie wolno się uprzedzać ,bo np Ben Affleck obecnie wcale nie jest obciachowy, raczej oskarowy :)