Christopher NolanI

Christopher Jonathan James Nolan

8,7
30 755 ocen pracy reżysera
powrót do forum osoby Christopher Nolan

Grupka osób uważających się za intelektualistów i znawców "głębokiego kina" o rzekomo dobrym smaku; plujących na tych, którzy "nie potrafią docenić kunsztu mistrza X Muzy". Festiwal zaślepienia i pustoty.

Święte słowa. Reżyser od bajek o kosmosie albo superbohaterach..

Quahu

Reżyserem jest wybitnym. To, że ludzie krytykują jego scenariusze to mogę zrozumieć, ale reżyserem jest naprawdę wybitnym. Praktycznie każdy z jego filmów pod względem wizualnym jest świetny.

Quahu

Fallowin, Memento, Prestiż, Incepcja - zrób lepsze filmy

markin

Mi Incepcja się nie podobała. Prestiż fajny...

Silver_33

A Oppenheimer?

Hester7410

Oppenheimer jest jedynym filmem Nolana, który bardzo, ale to bardzo mi się podobał...

Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
użytkownik usunięty
bjolog

Nie jadę po Nolanie. Jadę po grupce opóźnionych fanboyów, którzy wmawiają wszystkim naokoło jakie to inteligentne i wspaniałe są jego filmy.

Powiedziałbym raczej , iż jest dokładnie na odwrót. To antyfani najczęściej uważają się za nie przymierzając intelektualistów i znawców sztuk wszelakich oraz atakują ze wszystkich stron Nolana i jego zwolenników przypieprzając się do każdej możliwej pierdoły w jego filmach. Zawsze gdy czytam coś o Nolanie to muszę widzieć bandę przygłupich odszczepieńców czepiających się realizmu w filmach Sci-Fi Nolana. Trochę to smutne.

GarvinSitho

Wypadałoby zawrzeć choć trochę realizmu skoro to fikcja naukowa a nie fantasy jest...

gortat

Wypadałoby przed wysłaniem odpowiedzi zweryfikować zakres swojej wiedzy , by nie wyjść na ignoranta.

GarvinSitho

Sci-Fi nie zwalnia z używania logiki.

gortat

Fantastyka naukowa. Fantastyka - mówi ci to coś?
Równie dobrze możesz mieć pretensję do Tolkiena , że w 'Władcy Pierścieni" umieścił krasnoludy i elfy. Wszak fantasy należy do tej samej rodziny.
Fantastyka obliguje przede wszystkim do używania wyobraźni i nie czepiania się o każdy drobiazg. Nie wiem , czy do takich jak ty , kiedyś to dotrze. A teraz idź i zabierz swoją logikę ze sobą.

GarvinSitho

Fantastyka naukowa. Naukowa - tym się różni od takiego Władcy, że ma swoje wyjaśnienie w ramach naszej rzeczywistości a fantasy to sfera magii i czarów. Skoro reżyser zwraca naszą uwagę na szczegóły w swoich filmach to nic dziwnego, że widz zwraca na to uwagę.

gortat

Ja to odbieram inaczej. Naukowa - ponieważ fabuła dotyczy przede wszystkim badań , rozwoju i eksperymentów ( zależy od podgatunku ). Fantasy jest natomiast zakorzenione i zdominowane przez mediewistykę , więc idąc twoją teorią powinniśmy czepiać się i wyłapywać błędy odwołując się do średniowiecza.
Tak btw. sci-fi to też często czary i magia , ale znane pod innym terminem. W fantasy masz przykładowo magię i czary a w sci-fi już psionikę. Niektórzy też adaptowali do swoich książek oba pojęcia , jak przykładowo Sapkowski.
Nolan przecież nie jest typem drobiazgowicza , który co i rusz zostawia jakieś symbole do odczytania. Niestety , nie za bardzo rozumiem co masz na myśli.

GarvinSitho

Mylisz pojęcia i co najwyżej mówisz o połączeniu sci-fi z elementami fantasy. Sci-fi to przykładowo Lem, Ludzkie dzieci, Odyseja kosmiczna. Chociaż termin ten powszechnie używany jest w sposób bardzo płynny w zasadzie.

ikcibaZlewaP

Nic nie mylę, to ty nie potrafisz czytać ze zrozumieniem.

GarvinSitho

Nie przeczytałem całości, tylko przeskakiwałem wzrokiem, a wyłapałem zdanie, że w sci-fi to też czary i magia. Stąd moje zdziwienie. Jaki jest w takim razie inny termin w tym wypadku, który jest skorelowany z sci-fi.

ikcibaZlewaP

Chodziło mi o to, że odpowiednikiem "czarów i magii" jest w sci-fi psionika (nawet na Wikipedii pod tym samym terminem jest potwierdzenie moich słów), a magowie i czarodzieje, to w sci-fi psionicy i różnej maści telepaci kontrolujący umysły i otoczenie. "Furia" z '78 i "Skanerzy", to przykłady filmów, które się mniej więcej do tego odnoszą.

Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
BigKahunaDick

Nie. Star Wars to space opera. A space opera to podgatunek sci-fi zawierający, m.in. elementy fantasy, romansu, fantastyki naukowej, a nawet kina wojennego (w ujęciu galaktycznym). Wiodącym elementem są przygody bohaterów przeciągane do granic możliwości (stąd słówko "opera").
Nie mówisz tego jako filmoznawca tylko jako ignorant, bo tylko ignorant napisze, że SW to fantasy, a z filmoznawstwem masz tyle wspólnego co świnia z fizyką kwantową.

"Fanów ma strasznych ignorantów"

Kek.

GarvinSitho

Odbierać to sobie możesz jak chcesz co nie zmienia faktu, że jesteś w błędzie.

rock79

Nie. Faktem jest, że to ja mam rację a ty jesteś w błędzie.

GarvinSitho

A Nolan wielkim reżyserem jest ... bo tak.

rock79

"Słowacki wielkim poetą był"? xd

GarvinSitho

Fantastyka naukowa to termin gatunku (też filmowego), opierającego się luźno na realnych teoriach naukowych. Wyklucza.. fantastyczne istoty, irracjonalne przedmioty, "magię znikąd" - wszystko jakoś uzasadnia, nie pozostawiając typowej dla fantastyki enigmatyczności. W takich filmach, jest to historia, która mogłaby się wydarzyć we wszechświecie, oparta na ogólnej logice w granicach rozsądku i możliwości twórczej. W Gwiezdnych Wojnach masz wyjaśnione, że moc to nie magia, lecz konkretna energia, której potencjał można wykorzystać; miecze świetlne masz rozrysowane na schematach i zawierają baterię, soczewki skupiające światło, emiter oraz kryształ emanujący energią. A nie jakiś 'miecz wykuty z mgły i lawy, zahartowany we łzach smoka'. Tak, jak z plutonu można wydobyć ogrom energii. Sci-Fi jest zdecydowanie bardziej oparte na doniesieniach naukowych. Lepiej możemy się wczuć w historie nam przedstawione. Są bardziej realistyczne. 40 lat temu nauka była trochę mniej rozwinięta, jak i filmy tego gatunku...
A Space Opera to nadal Sci-Fi... Całym swoim zarozumialstwem udowodniłeś, że autor ma rację.

Wilkolak_Autograf

"Fantastyka naukowa to termin gatunku (też filmowego), opierającego się luźno na realnych teoriach naukowych."

To fajnie.

"Wyklucza.. fantastyczne istoty, irracjonalne przedmioty, "magię znikąd" - wszystko jakoś uzasadnia, nie pozostawiając typowej dla fantastyki enigmatyczności."

Fantastyka naukowa wyklucza fantastyczne istoty xD
"Wookie", "Czerwie pustyni" oraz ( a w sumie przede wszystkim) "Szaraki" mówią 'Część' i serdecznie proszą o zauważenie.
"Enigmatyczność" nie wynika z zasad gatunku (ani nawet nie jest dla niego typowa), ale od cierpliwości pisarza, jego umiejętności oraz samego stylu pisania. I co oznacza ta "magia znikąd"?

"W Gwiezdnych Wojnach masz wyjaśnione, że moc to nie magia, lecz konkretna energia, której potencjał można wykorzystać; miecze świetlne masz rozrysowane na schematach i zawierają baterię, soczewki skupiające światło, emiter oraz kryształ emanujący energią. A nie jakiś 'miecz wykuty z mgły i lawy, zahartowany we łzach smoka'."

To porównanie nie ma żadnego sensu. Przywołałeś właśnie "magię znikąd" nazwaną Force z jakimś nieistniejącym itemem. Miecz składa się m.in. z głowni, rękojeści i ostrza. Po co pisarze mieliby rozkładać na czynniki pierwsze najbardziej znaną broń białą? Wszak nie piszą o czymś nowym i nieznanym, a pisanie o tym tylko po to, by zaspokoić dziwaczne podniety jakiegoś randoma, który musi mieć wszystko rozłożone na czynniki pierwsze raczej też nie wchodzi w rachubę.
Tak btw. jak to sobie wyobrażasz? Pisarze maja po raz tysięczny opisywać działanie kuszy, łuku, lub włóczni, bo znalazł się jakiś autystyczny fan "how to basic"?

"Sci-Fi jest zdecydowanie bardziej oparte na doniesieniach naukowych."

Od?

"Lepiej możemy się wczuć w historie nam przedstawione. Są bardziej realistyczne."

Kwestia subiektywna dla każdego człowieka, choć pewnie niektórym może się wydawać, że ich punkt widzenia to ten jedyny prawdziwy. Zresztą nie wiem po co dzielisz się tym ze mną, skoro mnie to nic a nic nie interesuje, i nawet nie obchodzi mnie twoje zdanie na temat wyższości czegoś nad czymś.

"A Space Opera to nadal Sci-Fi."

No wiem, i co w związku z tym?

"Całym swoim zarozumialstwem udowodniłeś, że autor ma rację."

Który? Założyciel tematu, czy któryś z moich poprzednich rozmówców? I o jakim zarozumialstwie piszesz? Bo jedyne jakie widzę to twoje własne, a w połączeniu z ignoranctwem, brakiem jakiejkolwiek wiedzy i umiejętności czytania daje iście komiczny efekt.
Zaiste zabawnie się czyta, jak próbujesz kreować się na jakiś autorytet, a przeczysz sobie niemal w co drugim zdaniu, nagminnie gubisz pointę, i jeszcze te śmieszne encyklopedyczne wtręty na temat gatunku, o których każdy wie, a z których zdajesz się robić jakąś wiedzę dla wybranych xD
Cya. Later.

GarvinSitho

Rozpisałeś się pysznie na kilkadziesiąt linijek, a nic mądrego nie napisałeś. Takiej arogancji dawno nie odczytałem. Udowodniłem ci co sobą prezentujesz i nawet tego nie przemyślałeś. To, że w swej hipokryzji sam czytać ze zrozumieniem nie umiesz, nie znaczy, że sobie przeczę w co drugim zdaniu. Sam zaś potwierdzasz moją trafność, wobec ciebie. Szkoda gadać. Po prostu żałosne.
No pa, hipokryto ;]

Wilkolak_Autograf

Odparłem każdy twój bieda-argument i udowodniłem, że nie masz pojęcia o sci-fi, to mi w zupełności wystarczy + nie potrafisz czytać ze zrozumieniem i próbujesz przyklejać jakieś śmieszne łatki dyskutantowi, które mają przykryć twój zupełny brak wiedzy w temacie, w którym się wypowiadasz.

Teraz natomiast nie odniosłeś się w żaden sposób do clou, a cały twój komentarz w 100% dotyczy mojej osoby. Powiedziałbym, że masz jakąś nieleczoną obsesję na moim punkcie, ale ty w zupełności nie nadajesz się na dyskutanta i długo nie będziesz, nosząc w sobie to dziecinne zacietrzewienie i ignorancję.
Tak, czy owak jak już wyrośniesz z piaskownicy i dorośniesz do dyskusji to zapraszam ponownie.
Ale to później, a teraz nie trać już mojego cennego czasu na podobne bzdury.

GarvinSitho

Chodzi o logikę w ramach świata przedstawionego (czyli np. zachowania bohaterów, podjęte przez nich działania, rozwiązania fabularne), która nie ma nic wspólnego z tym, czy na ekranie latają krasnoludy czy kosmici.

Oczywiście musiałbyś być co najmniej na poziomie średnio inteligentnego szympansa, żeby to rozumieć, ale to swoją drogą.

eguaroc1

"Chodzi o logikę w ramach świata przedstawionego (czyli np. zachowania bohaterów, podjęte przez nich działania, rozwiązania fabularne)"

Oesu, następny patałach rzucający jakimiś śmiesznymi ogólnikami; ale dobrze znaj łaskę Pana: Masz jedną, jedyną szansę, żeby wytłumaczyć te bzdury i nie wyjść na ignoranckiego przygłupa. Do dzieła!

Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
eguaroc1

Trzymajcie mnie - prawie rok myślał nad ripostą i wyszło mu coś takiego. Powiedz imbecylu, chciałeś mnie obrazić, czy rozśmieszyć? xD

GarvinSitho

lol

myślisz że ja traktuję na poważnie te komentarze na filmwebie?

eguaroc1

Ja już pewnie gdzieś tak po tygodniu zapomniałem, że ktoś taki jak ty w ogóle istniał i coś do mnie pisał. Heh, rok prawie minął a ty nadal pamiętasz o tej dyskusji i pewnie miałeś ją jeszcze zapisaną na zakładce, jedynie czekałeś na wenę twórczą xD
Po prostu pogódź się, że przegrałeś i przestań tracić mój czas na twoje powracające ujadanie i skomlenie.

gortat

Do jakiego filmu teraz pijesz? Który film Nolana, typowo sci-fi jest według ciebie kompletną fantastyką? Który film przesiąka nielogicznymi kwestiami?

gortat

oj zwalnia. chyba, że widziałeś krasnoludy, obcych bądź jednorożce. Jeśli tak to proszę, zgłoś się do jakiegoś dobrego lekarza.

szczepanek_2

Po co ten chamski przytyk na końcu?
Jeśli są krasnoludy i jednorożce to pewnie, że zwalnia :)
Nie rozumiem czemu obcych wymieniłeś razem z wyżej wspomnianymi. Jednorożec to przecież ikona fantasy ;)

szczepanek_2

Logiki w ramach świata przedstawionego (czyli np. zachowania bohaterów, podjęte przez nich działania, rozwiązania fabularne), która nie ma nic wspólnego z tym, czy na ekranie latają krasnoludy czy kosmici.

Oczywiście musiałbyś być co najmniej na poziomie średnio inteligentnego szympansa, żeby to rozumieć, ale to swoją drogą.

GarvinSitho

Szanujący się film sf, w odróżnieniu od komedii romantycznej czy thrillera psychologicznego, musi być hiper realistyczny, musi ociekać sensem, logiką, spójnością naukową. Inaczej jest filmem bardziej fantasy niż sf. Chyba, że mówisz o sf dla dzieci, tam odstępstwa od hiper realizmu są dopuszczalne.
W filmie sf aspekt naukowy jest równie ważny jak ten fikcyjny. A może bardziej. Gdy bawisz się w futurologię, musisz być uzbrojony w ogromną wiedzę z nauk ścisłych, ale też z socjologii, historii, filozofii czy antropologii. Oczywiście nadal nie mówimy o filmach dla dzieci czy innych komiksach.
Dlatego tak rzadko zdarzają się filmy sf z prawdziwego zdarzenia, bo większość twórców nie jest w stanie podołać wyzwaniu.
Nolan też popełnia liczne błędy, ale jest względnie strawny, w porównania z całą masą twórców komiksów, którzy wymyślają fabułę i świat na poziomie kreskówki.
Filmy i seriale prawdziwie sf to po prostu rzadkość.

W literaturze sf już jest znacznie lepiej. 8 na 10 pisarzy sf z górnej półki to fizycy albo matematycy. Bez tego nie byliby w stanie podźwignąć tematu. Dodatkowo obowiązkowa jest wiedza o przeszłości, o procesach, które doprowadzały do rozwoju technologicznego, o tym specyficznym związku przyczynowo-skutkowym, który stworzył naszą cywilizację. Bez tej wiedzy nie ma sensu podejmować próby przewidywania przyszłości, w zakresie kolejnych możliwych, teoretycznych, hipotetycznych, potencjalnych osiągnięć naukowych. Bez tej wiedzy można stworzyć komiks czy inną kreskówkę, w konwencji sf, ale to nie będzie prawdziwe sf, które realizmem ocieka, bo musi, jeśli nie chce być komiksem ;)

Doprawdy? Przeglądając forum pod Nolanem wpadam w zdecydowanej większości na hejterów, którzy zdają się święcie nienawidzić jego filmów i postawili sobie za główny cel życiowy jechać po nim przy każdej możliwej okazji i oczywiście wyzywając przy tym jego fanów od - krótko mówiąc - debili. To tylko moje obserwacje, zresztą co jakiś głupi fan Nolana może wiedzieć.

Phantom174

Dodam jeszcze, że takich intelektualistów i znawców o których napisał autor tematu można znaleźć jeżeli gdziekolwiek skrytykuje się Kubricka, więc to raczej nie tylko przypadłość pseudofanów Nolana.

Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
Phantom174

Wiesz, to zawsze tak jest: ci, którzy twierdzą, że ktoś jest "hejterem", zazwyczaj sami wyrażają to w taki sposób, że aż kipi nienawiścią ;)

paula_ryba

Przyznam, że pisząc to byłem nieco poirytowany, nie zależało mi (mimo wszystko) jednak by kogoś urazić, nie chciałem też by mój post "kipił nienawiścią". Jeśli tak wyszło jest mi przykro, choć osobiście nie uważam, by tak było.

Phantom174

Mój komentarz dotyczył autora posta, nie Ciebie, nie zrozumieliśmy się :D

Ja z jednej strony muszę powiedzieć że go bardzo nienawidzę nie wiem czemu. Ale z drugiej strony doceniam jego niesamowicie doskonałe innowacyjne wypchane scenariusze i pomysły na filmy. Widać że to perfekcjonista. Tak jak Bay tyle że Bay jest zorientowany na perfekcyjną rozrywkę a Nolan na perfekcyjne wypchane scenariusze. Jest on więc na trochę wyższym poziomie reżyserii. Choć Nolan jakiś wybitnych arcydzieł nie robi, nie przesadzajmy.

Podsumuje to tak: "Pierd*lisz Pan"

Naprawdę problemy pierwszego świata. Facet robi dobre kino, ale jakimś guru kina nie jest. Interstelar był na przykład antytezą tego co w kosmicznej epopei być powinno. Niemniej jeżeli ktoś za punkt honoru stawia sobie udowadnianie w dyskusji każdemu, że Nolan to guru i mistrz to naprawdę wyrazy współczucia za wysiłek godny lepszej sprawy. Sam jednak nie wiem co jest bardziej żałosne, taki fanboy Nolana czy koleś którego największym problemem jest to, że spotyka takich fanboyów i ma o to do Nolana ból dupy. XD

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones