Udowodniła to tylko raz, w "CZYSTEJ GRZE".
Wydawać by się mogło, że ma być jedynie ozdobą tego filmu (i niewątpliwie nią jest), a jednak jest w tym filmie jedna scena w której CINDY jest po prostu PRZEKONUJĄCA AKTORSKO.
To scena w której CINDY CRAWFORD MA ZMANIPULOWAĆ NASTOLETNIEGO INFORMATYKA W SKLEPIE. Cindy jest po odpowiednio czarująca, wręcz zniewalająca, a przy tym zabawna. Kokietuje, ale z uśmiechem na twarzy.
Prawdziwa bomba.
Potwierdzeniem sukcesu CINDY jest fakt, że ma ona w filmie za rywalkę samą SALMĘ HAYEK.
Ta nie wytrzymuje porównania. Nie istnieje na ekranie.
To CINDY ma CZAR, to jej błyszczą oczy.
BRAWO!