Colin Firth i jego Oscar...Jak dla mnie kompletnie nietrafiony wybor. Nie widze u tego aktora prawie zadnych emocji. Jest sztywny i krotko mowiac drewniany. O ocenie na filmwebie juz nie wspomne...8,8, czyli ocena identyczna jak Gary'ego Oldmana i Heatha Ledgera. Zalosne.
Mówienie, że Colin Firth jest drewniany jest co najmniej dziwne, jeżeli oglądało się np. King's speech, w którym samą mimiką twarzy pokazał tyle emocji. To może powiesz, w którym to filmie Colin był taki sztywny i dlaczego tak uważasz. Nie chcę Cię oceniać, bo każdy ma swoje zdanie, ale warto byłoby argumentować swoje wypowiedzi i podpierać je przykładami...
drewniane to mogą być drzwi. Jak dla mnie Oscar całkowicie zasłużony, i genialna rola w King's speech. Ale jak już poprzedniczka powiedziała każdy ma swoje zdanie ;)
też nie ogarniam tego Oscara, jednak drewnem nie jest, pokazał to w Szpiegu - rewelacyjna, choć drugoplanowa kreacja, w zasadzie w King's Speech również źle nie zagrał, ale Oscara bym mu nie dał
"Szpiega" dopiero bede miala przyjemnosc obejrzec w tym tygodniu, ale to glownie ze wzgledu na Gary'ego Oldmana. Widzialam go w takich filmach jak min. "Samotny mezczyzna", "Jak zostac krolem" i paru innych komedyjkach i nie wywarl na mnie dobrego wrazenia. Po prostu nie podoba mi sie jego gra, jest specyficzna i kompletnie do mnie jako aktor nie przemawia.
Ja tam nigdy nie rozumiem o co ludziom chodzi z tym drewnem. Nie każdy aktor musi nawalać miny jak Jim Carrey.
Nie chodzi o to, żeby przesadzał. Wszystko w granicach normy, a szczytem Colina jest chyba lekki uśmiech. Denerwuje mnie brak emocji na jego twarzy.
Zgadzam się w zupełności. Ta jego stateczność jest charakterystyczna i mimo braku wygórowanej mimiki ,dla mnie jest doskonałym aktorem.
Nie okreslilabym go jako drewnianego aktora, ale jako bardzo dobrego tez nie. To dobry aktor, co najwyzej. Bardzo podobal mi sie w BBC wersji Dumy i uprzedzenia, ale do powazniejszych filmow pasuje juz mi mniej. Oskar dla niego jest nieporozumieniem.
Ma swoje 5 minut, trudno mi pojac dlaczego.
Widziałem w życiu wiele aktorskich drewien, Firth'a w filmie za który dostał Oskara i Złoty Glob (to dla mnie ważniejsza nagroda) nie nazwałbym tak.
O mamo, to rzeczywiście boli... :/ Dobrze, że nie patrzę na te "obiektywne" oceny i rankingi, bo można się z miejsca załamać.
Tez nie bardzo rozumiem jego fenomenu. Gra jak gra, zawsze podobnie moim zdaniem i raczej osczednie jesli chodzi o emocje.
Koles wydaje mi sie nadasany i nieprzyjemny. Potwierdzajacy stereotyp Anglika middle class = ozieblej chujozy.
Z drugiej strony Hugh Grant bardzo symptaczny koles; tez zawsze gra to samo ale przyjemnie sie go oglada.
Moze sa jakies filmy, w ktorych Colin pokazuje swe mozliwosc, ja jednak goscia nie lubie, nie wiem co moze w nim pociagac kobiety a wiem, ze spora rzesze fanek.
Nie
Dokladnie, pomijajac juz gre aktorska, ale ta cala otoczka "ochow" i "achow", ktora tworzy sie wokol Colina jest dla mnie takze zastanawiajaca. Jestem kobieta, ale nigdy nie widzialam w nim nic szczegolnego. Razi swoim chlodem i sposobem bycia, dlatego nie wiem jak mozna mowic, ze jest czarujacy, a czesto takie slowa padaja.
Och nie przesadzajmy, nie jest aż taki zimny jak go postrzegacie, on sprawia takie wrażenie, ale myślę, że to bardziej przez wybór ról, bo z reguły gra poważnych mężczyzn na wysokich stanowiskach. Jednak ja widząc go w różnego typu wywiadach nie potrafię przestać się uśmiechać, od zawsze jak go widzę to mam pozytywne odczucia, ale to tylko moja opinia : )
Dla mnie żenujące jest to, że znalazł się w tym rankingu tylko dlatego, że dostał Oscara za jakiśtam film. On jest i pozostanie szarą myszką, którego imienia nigdy nie zapamiętam. Ludzie, on zagrał tak sobie, nie oceniajcie go tak bo oscara dostał, przestańciee być tak ślepi jak jury akademii.
To Ty chyba nie oglądałeś/aś żadnego filmu z Hugh Grant'em to jest dopiero sztywniak. A wracając do Colina to wcale się z Tobą nie zgodze, moim zdaniem zasłużył sobie na Oscara w "Jak zostać królem" i wcale nie jest drewnem, jak można człowieka nazwać drewnem.
Zgadzam się, swojego Oscara dostał za to, że zagrał tam całym sobą. Nie są potrzebne efekty specjalne zeby film wciagnal i wywarl mega wrazenie. Chociaż dla mnie Oscara powinien dostać już za rolę w "Samotnym mężczyźnie". ;)
Jakkolwiek by nie zagrał niech zmieni pracę na statystę, bo to szarego tłumu nadaje się perfekcyjnie. Niech zachowa się uczciwie i tego swojego Oscara odda Bridgesowi.
Wiesz, każdy ma swoje zdanie na temat wszystkiego i każdego i ja nie będę przekonywać ciebie do mojego i Ty do swojego też mnie nie przekonasz, to subiektywne opinie więc to, że napiszesz mi, że Oscar należał się innemu aktorowi, nie zmieni mojego poglądu na temat talentu Colina ;)
Zgadzam się! Dla mnie rola w "King's speech" była jedną z najgorszych, jakie widziałam...przez cały film odklepywał swoje kwestie z miną zbitego psa, nie mówiąc o braku korelacji pomiędzy jąkaniem jego a Jerzego VI...a tu Oscar, Złoty Glob i takie och i ach jakich czasem nigdy nie dostają naprawdę wybitni artyści. W tym filmie dużo bardziej mi się podobał Guy Pearce. Colina póki co mogłam strawić tylko w "Angielskim Pacjencie" i "Samotnym mężczyźnie", w tym ostatnim akurat taka "powściągliwość" była pożądana, więc przypadkowo dobrze wypadł ;P