...rosyjskiego kołchoźnika. Cóż za strata, że żegna się z rolą Bonda. Taki dobry aktor, żywcem wyjęty (wycięty?) z książki i bijący na głowę jakiegoś Konerego czy Pirsa. To będzie koniec serii, bez niego cała marka upadnie, nastąpi potop szwedzki i mleko sfermentuje.