Też czytałam i mam mieszane uczucia.
Bardziej szokuje mnie fakt, że ludzie go uwielbiają. Zastanawia więc jak bardzo trzeba być niedoinformowanym, albo jakim ignorantem, żeby cenić człowieka, który w sumie jest nikim. Fakt, że założył po latach zacną fundację, ale też nie sam, bo inni mu to poradzili mówiąc, że skoro ma pieniądze, to mógłby coś z tym zrobić. On nie wpadłby na to za milion lat, prędzej na ryby by poszedł.
Choć Ozzbourna nie przebije nikt. Absolutny imbecyl, a ludzie go uwielbiają i kupują. Widać im bardziej jesteś nikim, tym więcej cię kochają. A obłudny świat to akceptuje. Kościół kradnie na potęgę, a ludzie dają im jeszcze więcej i przepisują majątki. Tego się nie da logicznie wytłumaczyć. Kretyni lgną do kretynów.

frajerem nie jest bo nikogo nie wydał, co do twórczości kto teraz nic nie zapożycza.

Ja nic nie zapożyczam. 20 lat pracowałem nad tym, żeby nie być takim frajerem jak taki Claptonek , żeby tworzyć coś własnego i jest to wartość, której ze swoim podejściem nie zrozumiesz, bo łatwiej Ci się pogodzić z tym, że każdy kradnie od każdego. Uznajesz to za normalne i oczywiste. I to jest smutne.

A co to za twórczość wszystko się na EEEE AAAA EEEE AAAA, 20 letnia twórczości godna pozazdroszczenia. Clapton w latach 60-70 był gitarzystą nie kompozytorem za to ja go uwielbiam. Kariera poza Cream i Bluesbreakers była cienka. Jest Bogiem nie za to co gra tylko jak to gra. Elvis dla Ciebie też pewnie był nikim.

I na koniec Clapton nigdy nie powiedział że to co gra to są jego utwory to jest kradzież.

20 lat i dalej nikt o tobie nie słyszał? :D może trzeba było kopiować jak Clapton.

Kurcze, mógłbyś to trochę rozwinąć? Mi się spodobała jego biografia. Nie wiem, może brak mi do niego dystansu i nie widzę tego, co wy dwoje krytykujący tak Claptona. Co ma świadczyć o tym, że jest frajerem, itd.? Przecież ona sam nigdy nie ukrywał, że nie jest wybitnym kompozytorem i najlepsze utwory, jakie zagrał, to covery. Pił i ćpał wiele lat, ale umiał z tego wyjść. Wyznał, że krzywdził egoistycznie ludzi i przyznał się, że miał problemy z uczciwością wobec najbliższych i przyjaciół. Natomiast nie popieram jego hmmm... uniwersalistycznej duchowości, ale to chyba ma każdy, kto jeździł po całym świecie i stykał się z dziesiątkami różnych religii.