Świeżo po seansie - nie wiem co trzeba byłoby zagrać żeby pominąć Rush'a w najważniejszych wyróżnieniach aktorskich tego roku. Ależ duet Tornatore-Rush stworzył majstersztyk.
I oby tak się stało, zwłaszcza że póki co konkurencja mizerna. Tyle że Akademia już pokazała, że lubi w kulki lecieć i pomijać tych, którzy naprawdę zasługują na statuetkę.
Zacznijmy od tego, że włoscy znawcy dali dupy, bo do walki o Oscara wystawili nie ten film. "Wielkie piękno", to zapewne kolejna bzdura z cyklu wymieszam klasykę i nowoczesność, może krytycy stwierdzą, że powstał fajny film. "Koneser" miałby o wiele większe szanse, gdyż Tornatore jest dobrze znany w USA, a na dodatek wyszedł mu film wybitny. Rush wielki aktor. W "Koneserze" zaprezentował pełnię swoich możliwości. Nagrodzą McConaugheya, bo schudł i zagrał geja.
O tym nawet nie wiedziałem. "Koneserowi" należała się przynajmniej nominacja w kategoriach filmu, scenariusza i aktora pierwszoplanowego. Może jeszcze ewentualnie zdjęcia i muzyka. Pewnie makaroniarzom wydało się, że trzeba posłać coś w swoim rodzimym italiano, bo w kategorii "film nieanglojęzyczny" mniejsza konkurencja niż w głównym konkursie.
Ale to też pokazuje, że te wszystkie nagrody są o dupę rozbić, skoro nawet takiego filmu można nie wysłać na konkurs. I to po tym wszystkim co Tornatore zrobił dla włoskiego kina. Wstyd! Zobaczymy czy obraz Sorrentino mu przynajmniej dorówna.
To jakieś nieporozumienie. "Koneser" zdobywa nagrody we Włoszech dla najlepszego filmu, reżysera, muzyki (Morricone!), a gdy przychodzi co do czego, wystawiają "Wielkie piękno", które pewnie w połowie nie jest tak wielopoziomowe jak dzieło Tornatore. Dla mnie "Koneser", to już teraz nowoczesne "Vertigo". Mocny i piękny obraz. Nie wiem jak to będzie z Rushem, ale nie zdziwiłbym się, gdyby nie otrzymał nominacji. Oscary od wielu lat stoją na mizernym poziomie. Tymczasem Rush w "Koneserze", wielki!
"Koneser" to przede wszystkim potęga scenariusza, ze wszystkimi aspektami - intrygą, rozpisaniem postaci, niedopowiedzeniami. Nie sądzę, żeby jakiś inny film w tym roku mógł go na tym polu wyprzedzić. Jeżeli taki film jest pomijany już nawet na etapie zgłoszeń, to świadczy źle w dużej mierze o systemie składania kandydatur. Bo że włoskim krytykom coś może odbić to jedno, ale że nikt z Akademii nie zainteresuje się docenieniem kunsztu paru osób, które brały udział w tworzeniu filmu, to coś bezsensownego. Nominacja dla Rusha byłaby jak najbardziej naturalna. Jeśli on nie zostanie przynajmniej nominowany, to innych aktorów trzeba będzie chyba ciągnąć za uszy i umieszczać w konkursie na siłę żeby dobić do piątki.
Oscarami się coraz mniej przejmuję widząc kto statuetki dostaje, kto nie i przede wszystkim z czego się wybiera. Wielokrotnie nie ma na czym zawiesić oka, bo listy nominowanych wyglądają jak tandetna broszurka z przypadkowo wylosowanymi pozycjami, niż rzetelne opracowanie.
Ja przepraszam, ale "Koneser" jest przecież po angielsku, jak więc mógłby startować w kategorii "film nieanglojęzyczny"?
Popieram w pełnej rozciągłości. Jest niezwykle elastycznym aktorem i świetnie dostosował się do tej roli.
Dokładnie! Jestem świeżo po seansie i po raz kolejny pan Rush udowodnił mi, że jest wspaniałym aktorem - rewelacyjnie poprowadzona rola!
Jednak zaskoczenie (przynajmniej dla mnie) i brak nominacji. Szkoda, bo pan Rush jak mało kto zasługuje na drugiego Oscara. Ktoś wyżej napisał, że "nagrodzą McConaugheya, bo schudł i zagrał geja". Tylko czekać aż to proroctwo się spełni. Ale stawiam na DiCaprio - chyba już nadszedł czas żeby odebrał swoją zasłużoną statuetkę.
Trzeba przyznać, że świetnie zagrał. Oglądałem film dwa razy i za drugim razem jego gra zrobiła na mnie jeszcze większe wrażenie. Słyszałem, że Koneser ma być brany pod uwagę na następne oskary gdyż amerykańska premiera miała miejsce dopiero 1.1.2014.