WP.

Z całym szacunkiem, ale tak beznadziejnego tekstu nie czytałem od bardzo dawna. Pokusiłem się nawet o wejście tutaj i założenie tego tematu.
Film Lejdis, którego scenariusza pani Hanna była współautorką mi się podobał (nawiasem mówiąc z uwagi na grę aktorów, a nie na scenariusz), ale to co ta pani sobą reprezentuje woła o pomstę do nieba.
Błędy ortograficzne, stylistyczne, a przede wszystkim rzeczowe chlastają oczy w prawie każdym zdaniu. Polecam ten felieton, każdemu kto chce zgłębić tajniki tematu: "jak felietonów pisać nie należy".

Na koniec mała prośba do pani Hanny, gdyby zechciała to przeczytac:
Proszę więcej nie oceniać filmów, ani na WP, ani nigdzie indziej:)
Na tym się pani po prostu nie zna. I tu już nawet nie chodzi o błędy, o których wcześniej wspomniałem, ale o brak znajomości tematu i cyniczne podejście. Krytykując Darabonta, krytykuje pani gust większości widzów. I jest to jak najbardziej do zaakceptowania, jeśli przytoczy pani jakiś argument, a nie tylko własne widzi-mi-się. Troszke pokory. Świat roi się od takich pseudoznawców jak pani. Sztuką nie jest w błyskotliwy sposób coś skrytykowac, ale skrytykować coś w błyskotliwy sposób, jednocześnie pokazując obiektywne niedociągniecia.
To co pani uprawia to zwykła szara beznadziejność, kobiety z wielkiego miasta, której nie udaje się w życiu prywatnym:) Coś mi się wydaje, że Korba z pani scenariusza insteniej naprawdę.