BĘDE GO PAMIĘTAĆ JAKO DIBELIUSA CZY ROMSKIEGO ORAZ Z WSZELKICH KOMEDII
A ja się nie zgodzę. Machowski był gwiazdą, ale naturalnie nie filmową. W filmie był tylko bardzo dobrym aktorem, natomiast w teatrze zaliczał się z pewnością do pierwszej trójki wraz z Łomnickim i Holoubkiem. Niestety w ogóle nie zależało mu na autoreklamie i już dziś - w niespełna sześć lat po śmierci mało kto go pamięta...
Mnie najbardziej podobał się w "Pociągu" Kawalerowicza (1956) i w "Ojcu królowej" Solarza (bodaj 1980).
A ja się nie zgodzę. Machowski był gwiazdą, ale naturalnie nie filmową. W filmie był tylko bardzo dobrym aktorem, natomiast w teatrze zaliczał się z pewnością do pierwszej trójki wraz z Łomnickim i Holoubkiem. Niestety w ogóle nie zależało mu na autoreklamie i już dziś - w niespełna sześć lat po śmierci mało kto go pamięta...
Mnie najbardziej podobał się w "Pociągu" Kawalerowicza (1956) i w "Ojcu królowej" Solarza (bodaj 1980).
A ja się nie zgodzę. Machowski był gwiazdą, ale naturalnie nie filmową. W filmie był tylko bardzo dobrym aktorem, natomiast w teatrze zaliczał się z pewnością do pierwszej trójki wraz z Łomnickim i Holoubkiem. Niestety w ogóle nie zależało mu na autoreklamie i już dziś - w niespełna sześć lat po śmierci mało kto go pamięta...
Mnie najbardziej podobał się w "Pociągu" Kawalerowicza (1956) i w "Ojcu królowej" Solarza (bodaj 1980).
Na pewno w "Ojcu królowej" najlepszy ale w "Stawce..." (zwłaszcza w odcinku "W imieniu Rzeczpospolitej") mną zawładnął. Bardzo dużo ról w słuchowiskach radiowych
Bo miał genialny, charakterystyczny głos. Ale jego czołowe role to postać Lenina (kino, tv, teatr), miał na nia wyłączność do pewnego momentu.