Ale po co starszy? Wystarczy tylko by trafił na rolę, która wreszcie otworzy ludziom oczy na to, jakim jest świetnym aktorem i może już liczyć na sukces :) Strasznie mi go szkoda, bo to taki zdolny aktor a wciąz tkwi w cieniu innych. Jak obejrzałam Filth to dałam mu 10/10 bo w końcu byłam pewna, że to nie przypadek, że we wszystkim jest taki dobry tylko naprawdę umie grać. I to cholernie dobrze :)
100% racji! Szkoda, że mało kto go docenia i też mało kto go kojarzy (np. wśród moich znajomych) - może dlatego, że nie afiszuje się ze swoim prywatnym życiem w tabloidach i innych pudelkach, ale to sprawia, że uwielbiam go jeszcze bardziej. ;)
Mnie życie prywatne aktorów akurat interesuje najmniej - zawsze ciekawi mnie co, jak i w czym grają. Ale McAvoya wręcz uwielbiam. To jeden z tych aktorów, których sposób gry ogromnie do nie przemawia (wyrazisty, emocjonalny, bez złudzeń co do tego, co czuje jego bohater). I tak jak mówie - bardzo niedoceniony. W ostatnich X-Menach był najlepszy z całej obsady (Fassbender ukradł X-Men: first class ale za to Days of Future Past należało już do Jamesa). A Filth to już w ogóle popis aktorskich umiejetności tegoż pana. Jak trafi wreszcie na film, który pozwoli mu się przebić do czołówki Hollywood to będzie kolejnym arcyzdolnym Szkotem, zaraz po McGregorze ;)