To z Bradleyem to może poniekąd racja, ale tak wygląda dzisiejszy rynek filmowy - jest nastawiony na zysk, a jako że są oni dość rozpoznawalnym duetem aktorskim, to zapewne pojawi się jeszcze niejeden film z udziałem tych dwojga.

Według mnie Jennifer jest świetna, choć czasem zbyt ekspresyjna, ale szanuję twoje zdanie pozbawione wulgaryzmów. Jedynie ostatnie zdanie nieco popsuło twój wizerunek.

Cóż, takie moje zdanie. W sumie racja, kiepsko to zabrzmiało... hm, chodziło mi raczej o to, że gdy latały po całej sieci i była wielka afera na każdym pudelku czy innych, to też jakoś specjalnie się nią nie zachwyciłem. Wiesz, moja reakcja była po prostu: "O. Aha, spoko." - i poszedłem poczytać o czym innym.

"I jeśli zobaczę następny film z nią i Bradleyem Cooper, od razu będę wiedział, że to komercja."

Każdy film popularny to komercja. Musiałbyś oglądać filmy niezależne. Wiem co masz na myśli, ale uważam, że użycie słowa komercja jest błędne, bo każdy film jest komercją.

Co do umiejętności aktorskich, to trochę się zgodzę jest przereklamowana. Jednak na pewno nie jest słabą aktorką. Dla mnie jest raczej średnia, ale ma coś w sobie co mnie potrafi do niej przyciągnąć.

No i ciekawe czy kiedyś będzie temat gdzie nie będzie nikt pisał o cyckach...

Masz rację, każdy film jest nastawiony na zarobek. Każdy, bez wyjątku. Ale na pewno wiesz, że są filmy, które nie mają w sobie krzty oryginalności ani nawet poprawnego wykonania, reklamują się jednak obsadą i oryginalną scenografią, co samo w sobie jest dyskusyjnym tematem, i na pewno również dotarło do Ciebie, że właśnie takie filmy mam na myśli, perfidne skoki na kasę z "gwiazdką" na okładce.

Hm, ma ładną buzię i figurę, bardzo dostojnie wygląda w sukni i szpilkach, to potrafi przyciągnąć, ale oglądając filmy z jej udziałem na przestrzeni 5 lat można zobaczyć tylko jeden wachlarz zachowań, ona nie gra, tylko wstawia siebie w miejsce postaci, którą powinna grać, a na tym polega aktorstwo, na wczuwaniu się w rolę jakiejś osoby i oddawaniu emocji jaką ta osoba by poczuła.

Co do cycków... myślałem na ten temat. Ale racja, nie mówmy o cyckach, nic specjalnego, wszędzie ich pełno, słaby temat. Pomówmy o tym kiedy je pokazała. No, "wyciekły"... Zbiegało się to jakoś z Igrzyskami Śmierci, prawda? Ciekawe, że akurat wtedy, gdy jej popularność przestała tak znacznie wzrastać... bo już była popularna i nie bardzo było jak przyciągnąć jej wizerunkiem nowego odbiorcy. Były już podobne zabiegi marketingowe. Żeby nie było, nie wyciągam na razie żadnych wniosków, zastanawia mnie to tylko, chętnie bym o tym podyskutował, posłuchał jakiejś innej perspektywy.

Zamiast oglądać "Passengers", czy inne "Igrzyska śmierci" obejrzyj np. "Do szpiku kości". I wtedy wydawaj opinie na temat jej aktorstwa.