Jerzy Andrzejewski

7,8
215 ocen scenariuszy
powrót do forum osoby Jerzy Andrzejewski

"POPIÓŁ i DIAMENT" - książka lepsza od filmu, bardziej chropawa, brudna, pozbawiona romantyzmu, nadmiernej symboliki, za to z dynamicznie rozwijającą się akcją (w odróżnieniu od filmu). NAJLEPSZA POLSKA POWIEŚĆ XX WIEKU.

"BRAMY RAJU" - to materiał dla RIDLEYA SCOTTA, opowieść o krucjacie dziecięcej 1212, ostra, EROTYCZNA, mocna, formalnie wyjątkowa (napisana w całości jako jedno zdanie!). WGNIATA W FOTEL!

"CIEMNOŚCI KRYJĄ ZIEMIĘ" - kolejny świetny materiał na film, o mechanizmach władzy w hierarchii kościoła w średniowieczu. To dopiero wyzwanie, adaptować ją w czasach pozornego ekumenizmu

"ŁAD SERCA" - o księdzu, który kochał kobietę. Banalne, być może, ale jak to jest napisane i skonstruowane (zakłócona chronologia), jak pierwszorzędny dreszczowiec.

"MIAZGA" - formalny eksperyment i kolejny dowód na to, że ze słowem można zrobić wszystko i ANDRZEJEWSKI to robił. Niczego się nie bał






Jego pisarstwo było wzorem dla MARKA HŁASKO

i słusznie.

Pisał z takim pazurem, zacietrzewieniem, że aż dech zapiera

Gdzie mu tam taki GOMBROWICZ.

AutorAutor

Po pierwsze "Bramy raju" to dwa zdania, a po drugie - uważam, że są o wiele lepsi pisarze XX wieku. Przez "Miazgę" ciężko przebrnąć, a wszędzie czają się erotyczno-homoseksualne podteksty.

moniczkag8

A to dobrze, czy źle?

AutorAutor

Skoro ciężko przebrnąć, to chyba źle, nieprawdaż? no ale co kto lubi.
Nie twierdzę, że nie jest wybitny, nie mnie to oceniać, ale jakoś nie mogę się przekonać do jego stylu.

moniczkag8

Jeśli przystępność stylu jest wyznacznikiem jakości to gratuluję rozeznania w literaturze. Idąc dalej takim tokiem rozumowania zapewne lekką ręką przekreśliłabyś połowę najwybitniejszych pisarzy XX, albo i każdego poprzedniego wieku, łącznie z ich przełomowym dorobkiem. Co wtedy począć z Ulysses'em Joyce'a? Trudny, więc pewnie i kiepski. "Tristram Shandy"? Domyślam się, że dla Ciebie to jedynie bełkot faceta, który opowiadając o swoim życiu, nie potrafi nawet dobrnąć do momentu własnych narodzin. "W poszukiwaniu straconego czasu"? Nic tylko mdłe wynurzenia jegomościa któremu zdarzało się opychać ciastkami... I tak na koniec nie zostaje nam nic poza kolejnym czytadłem Jamesa Pattersona, w którym, mogę Cię zapewnić, nie znajdziesz ani jednego słowa, które odeśle Cię do słownika (parafrazując innego "trudnego" pisarza)

hulubulu

Dziękuję za jakże ciekawy wykład z literatury. Zakładam, że skoro tak zachwalasz te pozycje, to wszystkie je przeczytałaś/eś i Cię zachwyciły. Ale, żeby nie wdawać się w zbędne dyskusje, powiem tylko, że po prostu nie lubię Andrzejewskiego, to wszystko. Każdy może wyrazić swoją opinię i mieć nadzieję nie być skrytykowanym. Pozdrawiam

AutorAutor

"Ciemności kryją ziemię" tak naprawdę traktują o funkcjonowaniu państwa totalitarnego. Andrzejewski pisał książkę w latach 1955-57, nie mógł wszystkiego, co chciał, powiedzieć jasno. Mamy więc pozorną (ale tylko pozorną) krytykę Kościoła Katolickiego i porównanie PRL i jej aparatów władzy do Inkwizycji. Zwroty w stylu "milicja Chrystusowa" nie wymagają raczej komentarza. Ale zgadzam się, że adaptacja bylaby wyzwaniem.
Andrzejewski jest pewnie jednym z wybitniejszych polskich pisarzy XX wieku (chociaż jeśli chodzi o twórców powojennych zdecydowanie bardziej podobają mi się książki Konwickiego), ale daleko mu do Witolda Gombrowicza czy Brunona Schulza.

AutorAutor

Mój wykładowca od współczesnej dał by ci po twarzy za nazwanie "Popiołu i diamentu" najlepszą polską powieścią XX wieku. Nie żartuję.

selene_

Andrzejewski, to paskudny komuch i konformista. Człowiek bez żadnej idei. Przed wojną nawoływał Kolumbów do umierania za ojczyznę, później tworzył obłudne i pełne hipokryzji powieści (" O człowieku radzieckim"), należał do PZPR, a później pod wpływem iluminacji zaczął wpierać opozycję antykomunistyczną. Oportunista potrafiący idealnie wykorzystać każdą koniunkturę. Już pomijam próżność, gdy na posiedzeniu ZLP posyłał w obieg swój czek, aby każdy mógł wnikliwie przeanalizować korzyści z bycia artystą reżimowym i oczywiście zrozumiał wielki talent Andrzejewskiego( i słynny już gest Herberta). Dla mnie pisarz czy poeta muszą być autentyczni, a wieszcz Andrzejewski, bo za takiego się uważał jest godny największego trywializowania.

A tak swoją drogą ktoś kto mówi, że Witold Gombrowicz był słabym pisarzem jest strasznym ignorantem. "Pornografia" czy "Ferdydurke" to dzieła wybitne.

rychoooool

Coś ci się pomyliło. Z PZPR wystąpił i opowiedział się przeciwko totalitaryzmowi zanim powstała jakakolwiek tam "opozycja antykomunistyczna", a o innych jego działaniach na rzecz demokracji nawet nie wspominam.

użytkownik usunięty
selene_

Widać słabego masz wykładowcę od współczesnej...

Moje wrażenia były wręcz odwrotne.

selene_

Tobie dałby za "dał by". :P

AutorAutor

Andrzejewski, to paskudny komuch i konformista. Człowiek bez żadnej idei. Przed wojną nawoływał Kolumbów do umierania za ojczyznę, później tworzył obłudne i pełne hipokryzji powieści (" O człowieku radzieckim"), należał do PZPR, a później pod wpływem iluminacji zaczął wpierać opozycję antykomunistyczną. Oportunista potrafiący idealnie wykorzystać każdą koniunkturę. Już pomijam próżność, gdy na posiedzeniu ZLP posyłał w obieg swój czek, aby każdy mógł wnikliwie przeanalizować korzyści z bycia artystą reżimowym i oczywiście zrozumiał wielki talent Andrzejewskiego( i słynny już gest Herberta). Dla mnie pisarz czy poeta muszą być autentyczni, a wieszcz Andrzejewski, bo za takiego się uważał jest godny największego trywializowania.

A tak swoją drogą ktoś kto mówi, że Witold Gombrowicz był słabym pisarzem jest strasznym ignorantem. "Pornografia" czy "Ferdydurke" to dzieła wybitne.

rychoooool

A co to ma do literatury?

A tak swoją drogą, to prawda, że Gombrowicz był pierwszym postmodernistą literatury polskiej. Drwił ze wszystkich i ze wszystkiego. Pastiszował i parodiował. Kpił z konwencji i konwenansów, ale co z tego wynika? Sądzę, że niewiele, poza umiejętnością gry z konwencją. Fabułki pisał miałkie. O samym nazwijmy to "polactwie" znacznie lepiej, śmielej, lżej i weselej pisał choćby Stanisław Dygat w genialnym "Jeziorze bodeńskim", powieści lepszej niż wszystko co W.G. napisał.
Gombrowicz miał znakomite myśli, ale ubierał je w karkołomne zdania. Pisał często mętnie, nudno, "kwadratowo".
Andrzejewski był literacko świeży, wręcz porywający, tak jakby bez względu na temat (a tematycznie był wszechstronny w odróżnieniu od W.G.) pisanie przychodziło mu z łatwością. A przecież tak nie było. Harował nad każdym zdaniem. No i porywał się na coraz to większe i abstrakcyjniejsze tematy np. krucjata, czy Św. Inkwizycja. Nie pisał wyłącznie o tzw. małych ludziach i małych problemach (choc o nich też). Nie był błachym pisarzem. W tym tkwiła jego siła. Świetny pisarz.

AutorAutor

"Popiół i diament" to też dzieło wybitne?

rychoooool

No ba!

AutorAutor

Jak dla mnie koleś bzdury pisze. Nazwać Andrzejewskiego "komuchem" może tylko ktoś, kto w niczym nie jest zorientowany. Ot, zacietrzewienie bohaterów dnia dzisiejszego, odwaga staniała - pewnie kiedyś, w innym systemie i w innym czasie, krzyczałby, że Andrzejewski to "rewizjonista" i "wróg ludu".

rychoooool

Postać Andrzejewskiego jest - według mnie - o wiele bardziej złożona. Jego romans z komunizmem stara się tłumaczyć Cz.Miłosz w ,,Z. u." Myślę zresztą, że tego ,,heglowskiego ukąszenia" zdołał się choć trochę oczyścić przez działalność w KOR czy napisanie ,,Apelacji". Także i jego wojenna działalność - pomoc Żydom, konspiracja itp. nie świadczy o nim najgorzej. Nie umiem tak jak ty sądzić jednoznacznie człowieka, nie jestem Bogiem - wybacz, ale musiałam to napisać, bo ta jednoznaczność mnie razi. Andrzejewski przeżył powstanie, śmierć swojej ukochanej i przyjaciół: Krzysztofa, Basi, ... Widział zniszczone doszczętnie miasto, czuł grozę piekła, w którym niedawno mieszkał. Zarzucasz mu bezideowość - a według mnie - tym właśnie, co Andrzejewskiego zgubiło, była potrzeba idei, sensu (podobnie Borowskiego). Upadł świat oparty na wartościach głoszonych przez J. Conrada i właśnie J. A. - i to jak upadł: Warszawa stała się cmentarzem dosłownie i w przenośni. Ślepa wiara jego młodych, wojennych przyjaciół, że można walczyć i wygrać z olbrzymami, rozgniewała wielu warszawiaków, nie tylko A.. Była naiwnością, choć nie chciałabym oceniać, bo i to zagadnienie nie wydaje mi się czarno - białe.
A jeśli chodzi o twórczość: opowiadania: ,, Bramy raju", ,,Apelacja", czy ,,Ciemności..." - są świetne.

Jestem ciekawa, co masz na myśli, pisząc o geście Herberta?

Co do Gombrowicza - pełna zgoda :) (mojego ukochanego pisarza znieważają...)

epilenka

Z potrzebą idei zgadzam się w pełni w przypadku Borowskiego. Szukał, szukał bezustannie żeby wypełnić niszę jaką pozostawiła wojna. Świat nie miał sensu, życie stało się śmiesznie bezwartościowe. Kocham Borowskiego i uważam, że został wielkim kronikarzem strasznej epoki. Przeżył wszystko i dzielnie zdał relacje pozostawiając straszny obraz jednostki wobec totalitaryzmów. Sięgnął do własnej duszy i bez zdziwienia wydobył z niej ciemność. Ale warto pamiętać, że poszukiwanie sensu okupił uprawianiem paskudnej, obrzydliwej stalinowskiej retoryki. Jego publicystyka, w której zgrabnie operował słowem tematycznie pozostaje rynsztokowa i bardziej partyjna niż sama partia. Raz na jakiś czas każdy artysta reżimowy musiał dać dowód serwilizmu i drukować jakiś bełkot. O ile andrzejewski robił to jakby z przymusu, to borowski pisał mimo, że już nikt tego od niego nie wymagał.

Z czysto literackiego punktu widzenia uważam andrzejewskiego za dobrego pisarza, jednak daleko za gombrowiczem, grudzińskim czy filipowiczem, a jego uwielbienie dla koniunktury jest przerażające.
Fascynatów "Popiołem" odsyłam do rozmowy prof.Jacka Trznadela z Panem Herbertem

HERBERT: – Popiół i diament, wydawany bez przerwy i zatruwający umysły młodzieży. Mówi się, że to było ukąszenie Heglem. Bardzo przepraszam, ale Hegel leżał już od stulecia pod darnią, a kąsał Berman, kąsał Sokorski, kąsał Kroński... Oni kąsali – nie Hegel. Ile razy się mówi o tych rzeczach, to stare konie są nadąsane – ci, którzy pisali te brutalne, głupie i haniebne szmiry – i żądają, abym podchodził do nich z delikatnością Prousta lub żebym wczuwał się w tajnie ich duszy jak Dostojewski. A jeśli mówię o zbrodni, to mówię o zbrodni dokonanej na młodych ludziach, na pokoleniu, które po nich przyszło i które teraz ma dwadzieścia, trzydzieści lat. Oni się wychowują w dalszym ciągu na tej literaturze. I to jest zbrodnia przeciwko Duchowi Świętemu. Grzech przeciwko Duchowi jest niewybaczalny. Ja jestem rzymski katolik, ale bardziej rzymski niż katolik. I tutaj nie ma usprawiedliwień.

Pani pytała o gest Herberta: Kiedyś na posiedzeniu Związku Literatów Polskich Andrzejewicz podał w obieg czek jaki otrzymał za bycie artystą reżimowym, bo tak to rozumiano. Karteczka, która (o zgrozo.!) przyniosła tyle szczęścia pisarzowi płynęła wartko wokół stołu i zatrzymała się dopiero na Herbercie. Poeta wstał i uczynił gest jakby chciał podrzeć czek Andrzejewskiemu, którego po prostu nie cierpiał. Historię opowiadał Gustaw Herling-Grudziński, który po latach z rozrzewnieniem wspominał ten incydent. Na twarzy andrzejewskiego ponoć pojawiło się przerażenie graniczące z rozpaczą, co do ostatnich dni wzbudzało radość u relacjonującego zdarzenie Grudzińskiego.

Pozdrawiam.

rychoooool

lepszy patriota socjalista niż sprzedawczyk kapitalista...a tacy dzisiaj rządzą światem...

rychoooool

"Z potrzebą idei zgadzam się w pełni w przypadku Borowskiego. Szukał, szukał bezustannie żeby wypełnić niszę jaką pozostawiła wojna. Świat nie miał sensu, życie stało się śmiesznie bezwartościowe."

O tymże i pisał Andrzejewski w opowiadaniach czasu wojny.

AutorAutor

Andrzejewski to grafoman i tyle. Jedyne dla niego miejsce leży na zakurzonej półce "Historia literatury". Petów mieliśmy świetnych, prozaików - niekoniecznie.

Krzypur

Taa, to pewnie dlatego Szwedzka Akademia Literatury kilka razy przymierzała się do przyznania mu Nobla...

AutorAutor

SAL nie jest dla mnie żadną wyrocznią, a od wielu lat wręcz nagradza miernoty. Może i jestem zarozumiały, ale chwalę to, co mi smakuję, ganię potrawy bez smaku, często wbrew chwalnym pieniom szefów kuchni.

Krzypur

Zgoda, faktycznie od jakichś dwudziestu lat literacki Nobel to nagrody, często bardzo spóźnione nagrody, za całokształt twórczości np. Patrick Modiano.
Dziś tę rolę dużo lepiej realizuje Booker.
Ale w czasach Andrzejewskiego kapituła trzymała rękę na pulsie i nie dziwi fakt, że w kontekście m.in. "BRAM RAJU" poważnie zastanawiano się nad przyznaniem nagrody właśnie Andrzejewskiemu. Pierwszorzędne pisarstwo, literacko śmiałe i innowacyjne. Polecam.

AutorAutor

Dziękuję za rzeczową wypowiedź, ale dla mnie to nie jest proza warta uwagi.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones