W każdym swoim filmie robi z siebie jakiegoś debila, nie potrafi się obejść bez tych swoich głupich min. Nie oznacza to,
że jestem jakimś gburem, którego nic nie śmieszy. Dla mnie 1000 razy śmieszniejsi są n.p de Funes lub Chaplin. Nie
śmieszy mnie i tyle.
Kwestia gustu.Ja uwielbiam louis de funesa ale takze uwielbiam carreya.Za to za chaplinem nie przepadam.
Komicy maja rozny styl i nie kazdemu musi sie on podobac.
Carrey jest swietny wlasnie przez mimike twarzy i te jego durne miny.
Mnie on bardzo smieszy a film "głupi i głupszy" uznaje za klasyke komedii.
Zmieniam zdanie! Choć bardzo daleko mu do dwóch wyżej wymienonych przeze mnie komików, to zobaczyłem go w "Masce" oraz w "Telemaniaku" i uważam, że jest świetny :)