Leonardo DiCaprio

Leonardo Wilhelm DiCaprio

9,0
256 367 ocen gry aktorskiej
powrót do forum osoby Leonardo DiCaprio

A jeśli nie on to kto? Gosling czy Norton?

Sugetzu

Fassbender.

Metropholis

Fassbender zdecydowanie ma potencjał, ale raczej daleko mu do wyżej wymienionej trójki.

Sugetzu

Moim zdaniem spokojnie mozna go postawic obok Nortona czy DiCaprio (przy czym jest zdecydowanie lepszy od DiCaprio bo lepiej sobie radzi w graniu na półtonach, czego o ekspresyjnym DiCaprio nie mozna powiedziec).

A tak serio. Twoje pytanie nie ma sensu, bo jest cała masa znakomitych aktorów i szukanie tego jednego jako "aktora naszych czasów" jest po prostu głupie. A już tym bardziej porównywac ich, który lepszy czy też bardziej godny tytułu, skoro nie dośc, że każdy wybiera inny rodzaj filmów do grania, inne role, inne środki aktorskie i rózne interpretacje ról, to w sumie każdy z nich jest doceniany, więc po co to?

Metropholis

No tak, różnią się od siebie, Norton wydaje się być bardziej utalentowany jeśli chodzi o grę aktorską, ale przez ostatnie lata jego gwiazda trochę przygasła. Teraz dzięki "Birdmanowi" znowu pojawiła się nadzieja, chociaż sam nie wiem, czy w końcu Akademia go zauważy... To taka męska odmiana Meryl Streep, tyle że młodsza i bez większych nagród na koncie.

Metropholis

A co do mojego tematu - owszem, jest dużo świetnych aktorów, jednak obiektywna opinia pozostaje jedna, dla mnie na przykład ulubionym aktorem jest Joaquin Phoenix, ale nie uwzględniam go jak widać w tym temacie, bo nie jest AŻ taki dobry (jeszcze przynajmniej, życzę mu jak najlepiej) i przy Nortonie czy DiCaprio wypada blado. A wybranie aktora bądź aktorkę naszych czasów nie jest takie głupie, bo popatrz sobie na Złoty Wiek - tam karty zostało rozłożone jasno, Elizabeth Taylor była największą aktorką tamtych czasów, a Marlon Brando największym aktorem. W naszych czasach raczej nie będzie sporu jeśli chodzi o aktorkę - Meryl Streep siedzi na tronie jeśli chodzi o aktorów płci pięknej.

Sugetzu

Nie ma czegoś takiego jak "obiektywna opinia" (to oksymoron). Kazda opinia już z samej definicji nie jest obiektywna, bo jest czyimś zdaniem.

Co do Taylor i Brando to podałas nazwiska, które zostały w pamięci na pokolenia, ale to nie znaczy, że nie było wtedy innych tak samo swietnych aktorów czy aktorek. Zdaniem innych to Richard Burton był królem Złotego Wieku Hollywood albo Peter O'Toole. I co wtedy? Rozsądniej przyjąc, ze nie ma jednego króla czy królowej ekranu.
Meryl Streep jest wybitna, ale to samo mozna powiedziec o genialnej Glenn Close czy znakomitej Amy Adams (której nazwisko jeszcze nie kojarzy się z genialna aktorka, choć już dawno powinno, jakies 5 nominacji oskarowych temu). Róznica twki w tym, że Akademia lubi nagradzac meryl, a tamtych pań nie. Czy to o czymś świadczy jesli chodzi o ich talent czy dobór ról? Nie. Owszem, historia pamięta zwycięzców (i chocby z tego powodu Oskary są wazne) ale nie zmienia to faktu, ze i bez wyróznień mozna byc artysta i zapadac ludziom w pamięc.

Metropholis

A co za tym idzie - być aktorem naszych czasów. Choć tak naprawde kto nim był dowiemy się za jaies 10-20 lat, bo to historia sama musi zweryfikowac.

Nie wiem, ile widziałaś filmów z Jacqueinem Pneonixem (kurde, nie mam pojęcia jak sie pisze to jego cholerne imię) ale dla mnie to wielki aktor bez dwóch zdań. Jeden z najlepszych współczesnie. Z tym, że Oscary i wszystkie inne nagrody ma gdzieś i głosno i wyraźnie daje temu głos, co sprawia, że Oscara to się raczej nigdy nie doczeka. Ale bez wątpienia zasługuje na miejsce wsród najlepszych.

Metropholis

Pisze się Joaquin :)
Ale jak się wymawia - kwestia dyskusyjna.

SylviaBlack

Na Oscarach słyszałam coś jak "Łykin" :)

Metropholis

Hułakin Feniks :)

Sugetzu

Eee... zawsze mówię "Finiks". Ale z imieniem wyższa szkoła jazdy :D

Metropholis

DiDaprio to zdecydowanie wyższa liga niż Gosling, Brody, Phoenix, Fassbender, Cumberbatch, Downey Jr.

Rott

Nie powiedziałabym. W sensie od niektórych z nich ale to nie jest najwybitniejszy aktor naszych czasów. Nie on.

Sugetzu

Adrien Brody

Increibla

Nie. Największy aktor naszych czasów powinien mieć chociaż trzy kultowe role na swoim koncie. Adrien ma tylko rolę Szpilmana, która nawet nie jest kultowa.

Sugetzu

Biedny Adrian został oszukany przez Malicka przy Cienkiej czerwonej linii, gdzie przez cały czas kręcenia filmu myslał, że gra głowną rolę, by podczas seansu zdac sobie sprawe, że w całym filmie mówi tylko jedno zdanie. To mogła być wielka rola...

Metropholis

Nie wiem co bierzesz, ale zaprzestań, bo bredzisz okrutnie.

Increibla

Nie bredze. Serio mówie. Brody do tej pory się wscieka na Malicka za ten manewr. Dla potwierdzenia słów polecam:
http://kulturawplot.pl/2015/03/08/adrien-brody-cienka-czerwona-linia/

Sugetzu

Co nie zmienia faktu że aktorem jest świetnym. A jaką poza tą w "Titanicu" kultową rolę ma DiCaprio?

Increibla

Mozna Leosia nie lubić, ale oglądając go w Infiltracji, Wilku z Wall Street, Django i innych filmach naprawdę nie mozna mu talentu odmówic.

Metropholis

Ktoś, kto myśli jak ja. Dziękuję.

Zuza88

Kwestia umiejętności oddzielenia własnej sympatii (lub jej braku) od obiektywnego spojrzenia ;)

Increibla

Poza rolą w "Titanicu"? Myślę, że najbliżej do roli kultowej miał z Arniem Grape'm z "Co gryzie..." i Jordanem Belfortem z "Wilka...".

Sugetzu

A czy 'kultowa' musi równać się najlepszej? Dla mnie to dwa oddzielne pojęcia.

SylviaBlack

Dla mnie też, ale chyba mylisz tematy, bo każdy aktor może mieć swoją najlepszą rolę, ale nie każdy ma w swoim dorobku rolę kultową.

Sugetzu

W ogóle mam problem z epitetem 'kultowy'.

Sugetzu

Conajmniej 3 kultowe role? Ciekawe kryterium sobie obrałeś. W takim razie odpowiedź brzmi: Daniel-Day Lewis!

Increibla

Charakterystyczny, ale przez to trochę taki sam w każdej z ról. Chociaż nie mnie oceniać.

SylviaBlack

Coś w tym jest. Gra na najwyższych tonach i choć sa to rózne postacie, to jednak grane w podobny sposób.

Sugetzu

1, Kevin spacey
2. J. Phoenix,
3. Edward Norton,
4. Benedict Cumberbatch
5. Robert Downey Jr.
6. Di Caprio.

Unibet_78

o Przepraszam - przed Di Caprio również jest Matthew McConaughey

Unibet_78

Phoenix to prywatnie mój ulubiony aktor, ale potrzebuje jeszcze jakiejś roli, która stanie się kultową. Najbliżej mu było z "Osadą", ale wszyscy wiemy jak to wyszło... Gra fenomenalnie, ma potencjał i talent, ale są lepsi. Kevin może i jest utalentowany, ma wiele nagród, ale jakoś nie widzę go jako największego aktora naszych czasów, zapewne brak mu charyzmy... Norton jeśli chodzi o grę aktorską to zasiada na pierwszym miejscu z całej tej siódemki, ale jego gwiazda przygasła i śmiało mógł być taką męską odmianą Meryl Streep, ale coś nie wyszło... Czas pokaże. Na temat Benedicta mam zdanie bardzo krytyczne i odmienne co do reszty, więc lepiej nie zacznę. Robert Downey Jr. to taka słabsza wersja Deppa (Johnny powinien być na jego miejscu tak w ogóle), jakoś grać tam potrafi, ale jego gra aktorska pozostawia wiele, serio wiele, do życzenia jeśli odejmie się popularność i szybkie, proste sztuczki aktorskie.

A co do McConaughey'a to nadal musi się wykazać. Zaszedł daleko, prawda, patrząc jak zaczynał w kiepskich komediach romantycznych, ale jedna rola czy Oscar nie czyni z niego wielkiego aktora. W moim osobistym rankingu nie jest nawet w Top 30.

Sugetzu

Absolutnie szanuje to co piszesz, mimo, że nie do końca się nie zgadzam.

Cumberbath nawinął mi się za tą jego charyzmę, głos i to, że odnajduje się w różnych gatunkach. Eddie Redmayne tegoroczny laureat - o nim zapomniałem - fantastyczny i to w wielu filmach. Często gra wymagające role.

Co do Mathew - pozwól, że się przyczepię. Pierwszą jego ważną rolą był film "Czas zabijania" z Sandrą Bullock. Fenomenalny dramat sądowy, on jako prawnik - WOW. Popłakałem się na końcu. W filmie "Kontakt" był równie świetny, potem Amistad, U-571 no i Męski Sport. Dużo jak na komedyjki romantyczne no nie? A to stare filmy i zupełnie nie komedie ;)

Sugetzu

Piszesz o "Osadzie", a nie wspomniałeś o filmie "Ona" :)

SylviaBlack

A racja, nie wiem jakim cudem, ale wyleciało mi z pamięci, może dlatego, że wspominałem starsze filmy. Dzięki. :P

Unibet_78

A no własnie. Jeden aktor to za mało.

Metropholis

Absolutnie się zgadzam. Szkoda jednak, że jeszcze nikt nie wspomniał o takich nazwiskach jak A. Hopkins czy R. Fiennes. Ja osobiście lubię także M. Damona, choć ostatnio nie ma spektakularnych ról.

zitunia

Ale wiesz, tu mozna napisac naprawdę wiele nazwisk. Dlatego szukanie jednego jest krzywdzące.

Unibet_78

To ja też się pobawię w swój ranking, a co:
1. Nicolas Cage
2. Joaquin Phoenix
3. Edward Furlong

...jakieś zarzuty? :)

SylviaBlack

Nicolas Cage? Nie kompromituj się.

Sugetzu

a co masz do Nic'a? sam się "kompromisujesz" ;]

tix666

Każdy uwielbia kogoś innego. Ja to szanuję :)

SylviaBlack

zarzut - N. Cage. Serio?

Unibet_78

...a nie? Znacie filmografię, wkład w (niemal) każdą rolę?
Nie ma aktorów, którzy grają wyłącznie w filmach z klasą. Każdemu trafiają się produkcje wręcz żenujące - to naturalne dla zawodu artysty. Ale nie decyduje o talencie i wartości jako odtwórcy.

SylviaBlack

Znam filmografię i to nieźle. Swego czasu pół światowego internetu śmiało się zarówno z filmów, w których występował jak i z gry aktorskiej i szczególnie jednej miny. On miał jedną dobrą rolę i na tym koniec.

Unibet_78

Nie przeglądam sieci pod kątem plotek czy memów - nie dla mnie takie poprawianie sobie nastroju.
Ułożyłam swoją subiektywną listę i myślę, że konstruktuwnie ją argumentuję - a że każdy myśli inaczej? To już osobna bajka :)

SylviaBlack

sorki ale czym argumentujesz ze Nicolas Cage jest najlepszym aktorem?

Unibet_78

Ponieważ w większości ról jest inny, odmienny od poprzednich; co prawda niekoniecznie wiąże się to z metamorfozami w kwestii wyglądu, ale to już kwestia gatunku i założenia danego filmu. Jego kreacje są nasycone naturalizmem i wyczuciem emocji, a jednocześnie pozbawione pretensjonalnej teatralności (co, nawiasem wtrącając, dość mocno mnie w kinie odrzuca).

I nie śmiem twierdzić, że jest najlepszy - moją opinią jest jedynie to, że jest jednym z najlepszych. Jednego jedynego naj, naj! nigdy się nie wybierze, nawet w zakresie wyłącznie swojego gustu.

ps. Zapomniałam napisać, że lubię też Nortona i Frasera - ale temu drugiemu do wybitności raczej daleko.

SylviaBlack

Masz troche racji. Cage to w ogóle taki zmarnowany aktor. Grać bez wątpienia umie, Oscara tez nie dostał za byle co. Ale wybierając coraz to gorsze filmy i nie przykładając się zbytnio do nich, sam sobie zepsuł nazwisko. Dziś niektórym się w głowie nie miesci, że Cage to cos więcej niż kiepskie filmy akcji.

SylviaBlack

Dokładnie. Aktorstwo to przede wszystkim zawód, co oznacza że nieraz aktor musi iśc na kompromis i zagrać w gorszym filmie (bo rodzina na utrzymaniu, bo kredyt, bo wydatki na nową willę i odrzutowiec i inne takie) by następnie zagrać porządną rolę. Serio, nie każdy aktor to Daniel day-Lewis, który dopiera scenariusze tak dokładnie i przemyslanie, że jesli nie da mu choćby nominacji do Oscara to nie bierze roli w ogóle (troche teraz żartuje z Daniela, bo nie wierzę by tym sie kierował przy doborze, ale z tymi Oskarami to samo jakoś tak wychodzi).

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones