I była tam fenomenalna! Tak w scenach komediowych, gdy wieszała ozdoby halloweenowe i wielkanocne na Święto Dziękczynienia, jak dramatycznych np. gdy pomimo braku uprawnień decydowała się, aby ratować umierającym życie. No i scena z Carterem na krawężniku podczas zamieci śnieżnej (odc. "Blizzard" pierwszej serii) - mistrzostwo świata! No i brawa za obronę postaci emigrantki, można to było łatwo przeszarżować i przedstawić w sposób stereotypowy, albo co gorsza niepoważny, śmieszny. Nawiasem mówiąc to musiała być wielka frajda grać u boku tak znakomitych aktorów z Georgem Clooneyem na czele.
Ja wiem, czy Clooneya można było już wtedy nazwać znakomitym aktorem? Bardzo go cenie, ale uważam, ze rozwinął się dopiero po odejściu z serialu.
Co do postaci Bob, to mi zapadła w pamięć scena, kiedy zdenerwowana na biegające po oddziale dzieci, wykrzykuje po polsku: "Rozwydrzone amerykańskie dzieciaki!" XD