Marcin Giżycki 

6,3
3 oceny scenariuszy
Marcin Giżycki
Marcin Giżycki urodził się w 1951 roku w Warszawie. Dał się poznać przede wszystkim jako krytyk i historyk filmu (szczególnie animowanego), a właściwie jego wielki miłośnik, starający się zarazić swoją pasją jak najwięcej osób. Przez kilka lat był redaktorem naczelnym kwartalnika Animafilm. Od kilkunastu lat jest wykładowcą na Rhode Island School of Design w Providence (USA). Podkreśla jednak, że daleko mu do bycia typowym nauczycielem akademickim, a praca ze studentami sprawia mu wiele satysfakcji, głownie dlatego, iż wykłada w szkole artystycznej, gdzie często, zamiast klasycznych prac zaliczeniowych, studenci przedstawiają mu swoje projekty artystyczne, dzięki czemu nieustannie obcuje z animacją. Jest także autorem licznych książek poświęconych sztuce (przede wszystkim animacji): Walka o film artystyczny w międzywojennej Polsce; Awangarda wobec kina. Film w kręgu polskiej awangardy artystycznej dwudziestolecia międzywojennego; Nie tylko Disney. Rzecz o filmie animowanym; Koniec i co dalej? Szkic o postmodernizmie, sztuce współczesnej i końcu wieku.

W czasie XIII edycji OFAFy dał się poznać jako twórca filmów animowanych prezentując dwa autorskie filmy – 106 Olney Street (wyróżniony przez jurorów konkursu) oraz Sycylijską pchłę. Był również pomysłodawcą i autorem przeglądu Prehistoria polskiej animacji, gdzie wystąpił nie tylko w roli historyka filmu, ale także jako artysta, przedstawiając dwie własne rekonstrukcje polskich przedwojennych filmów animowanych – 5 momentów filmu abstrakcyjnego (odtworzenie niezrealizowanego filmu Marcina Szczuki z 1924 roku) oraz Or – obliczenia rytmiczne (rekonstrukcja wraz z Ignacym Szczepańskim, na podstawie zachowanych materiałów, filmu Kurka z 1932 roku). W czasie tego przeglądu, widzowie mieli także przyjemność obejrzeć jego dokument na temat plakatu filmowego Zdzisława Lachura z 1946 roku – Senat z wozu. Zaprezentowano także kilkadziesiąt minut, wspomnianej przeze mnie Animanii - szkicu Giżyckiego do dokumentu o magii kina animowanego.

To właśnie ten dokument zdaje się najpełniej oddawać stosunek Giżyckiego do sztuki. Charakteryzuje go nieustanne poszukiwanie i przekraczanie granic. Autor Animanii zadaje artystom pytanie o to, czym dla nich jest animacja. Poszczególne wypowiedzi nie służą jednak stworzeniu jednoznacznej definicji. Sam Giżycki wielokrotnie podkreślał, że jest wielkim wrogiem ujmowania sztuki w definicje, gdyż te, z natury, starają się ujednolicić swój przedmiot, który fascynuje właśnie swoją niejednoznacznością. Animacja to dla Marcina Giżyckiego szerokie zjawisko, którego nie sposób sprowadzić do filmu rysunkowego, czy animowanego. Animacja to po prostu fascynacja ruchem i jego projekcją. Jest to sztuka, która tylko na moment związała się z taśmą filmową, ponieważ jest ona doskonałym medium. Jednakże, jako historyk filmu, Giżycki zwraca uwagę na pierwsze zabawki jak chociażby latarnie magiczne, które choć nie tworzyły filmów, to służyły sztuce animacji. Zaś jako artysta, nie stroni od różnorodnych technik i pozostaje otwarty na wszelakie nowatorskie media. Chętnie korzysta z grafiki komputerowej oraz możliwości, które daje sztuka wideo. Pozytywnie wypowiada się także o związkach sztuki z komercją, dzięki którym artyści nie tylko mają szanse na zdobycie funduszy na swoje projekty. Giżycki, któremu daleko do jednoznacznych, czarno-białych sądów, zwraca także uwagę na fakt, iż teledyski i reklama, to laboratorium filmu animowanego, sposób na poszukiwanie nowych form.

W Animanii Marcin Giżycki poszukuje odpowiedzi, a właściwie zadaje pytanie, o to, czym jest sztuka animacji, nie tylko filmowcom, ale także innym artystom (na przykład zajmującym się teatrem lalek). W swoich poszukiwaniach zaś, zdaje się sympatyzować z wielkimi artystami, także reżyserami filmów fabularnych, Bergmanem i Fellinim, czy też z Mélièsem - człowiekiem, który uczynił z filmu dzieło sztuki. Giżycki opowiada się zatem po stronie tych na poły kuglarzy, na poły mistyków, którzy wierzyli w obraz, nie zaś w rzeczywistość i dzięki tej wierze oraz fascynacji magią kina potrafili pozornie banalnemu fragmentowi rzeczywistości nadać przesycony indywidualizmem charakter. Balansowali oni nieustannie na granicy jawy i snu. Podobnie rzecz ma się z Marcinem Giżyckim, którego w sztuce zdaje się pociągać nie opowiadanie historii, ale sytuacje niedopowiedziane, dające wyraz przeświadczeniu, że świat nie jest takim, jaki. się nam jawi. Każdemu artyście przyznaje prawo do innego sposobu percepcji i przedstawienia. Wyraz temu subiektywizmowi oddaje doskonale pytanie stawiane w Animanii – Czym dla ciebie jest sztuka animacji. Giżycki bowiem nie poszukuje arbitralnych sądów. Opowiada się za prymatem indywidualizmu i niczym nie ograniczonej aktywności twórczej. Każdy bowiem ma prawo poszukiwać, opowiadać swoją własną, wewnętrzną historię.

Nieustanna potrzeba przekraczania granic i otwartość na nowe media doskonale widoczne są w wyróżnionym podczas OFAFy filmie 106 Olney Street, który zdaje się oscylować pomiędzy kinem bezpośrednim i plakatem filmowym a najnowszymi instalacjami wideo. Warto zauważyć, że ten mariaż filmu animowanego i sztuki eksperymentalnej jest także widoczny w pracy Giżyckiego – historyka filmu. Należy tu przytoczyć chociażby jego fascynację twórczością Themersonów i ich eksperymentami formalnymi oraz traktowaniu taśmy filmowej jako tworzywa, medium które jest jedynie środkiem mającym służyć sztukom plastycznym. Podobnie rzecz ma się także z filmami rekonstruowanymi przez Giżyckiego – to pionierskie dzieła sztuki wykorzystujące zdobycze techniki (taśma filmowa). To także, w końcu, uczynienie z kina X Muzy, choć miało być ono początkowo tylko nowinkę techniczną i jarmarczną modę.

Przekraczanie granic jest widoczne także w samym procesie twórczym Marcina Giżyckiego, w jego balansowaniu pomiędzy teoretyczną pracą dokumentalisty i historyka a twórczością artystyczną. Wspomniany przeze mnie film Szczuki – 5 momentów filmu abstrakcyjnego – wziął swój początek z rozprawy doktorskiej Giżyckiego. Niemożność oddania przy pomocy słów, wymykanie się werbalnym definicjom, skłoniły Giżyckiego do stworzenia rekonstrukcji. Jest to bowiem artysta niezwykle konsekwentny, z uporem maniaka (w pozytywnym znaczeniu tego słowa) drążący problem animacji. Nieustannie poszukujący. Nie ufający prostym rozwiązaniom. Bezgranicznie wierzący tylko w sztukę, której sam poświęca całe swoje życie.
więcej

Dane personalne:

data urodzenia: 26 września 1951

data śmierci: 21 października 2022

miejsce urodzenia: Warszawa, Polska

Od najlepszych
  • Od najnowszych
  • Od najlepszych

Zmarł
21,10,2022.

Giżycki w 2012 zrobił nowy film pt. kinefaktura polecam:)

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones