Po rolach w " Oficerze" czy " Magdzie m" naprawdę lubiłam tego aktora. Świetnie grał bezwzględnego Granda czy uwodzicielskiego Piotra. Jednak z filmu na film jest coraz gorzej. Postać Maksa Kellera była nudna jak flaki z olejem. Widać było że ta postać go męczy i gra od niechcenia. Filmy takie jak " Sęp" czy " Weekend" to dno totalne.
Gdyby go męczyła postać Maksa to pewnie nie przyjmowałby wpierw propozycji do jej zagrania. ;)
Podejrzewam, że powodem była stawka, albo jego serialowa partnerka (Alicja). ;)