Stanisława Wysocka

Stanisława Maria Dzięgielewska

7,7
239 ocen gry aktorskiej
powrót do forum osoby Stanisława Wysocka

Stanisława Wysocka, Teatr przyszłości,
opracowanie i wstęp Zbigniewa Wilskiego,
Wydawnictwa Artystyczne i Filmowe, Warszawa 1973
Stanisławę Wysocką ujrzałam tylko raz jeden i tylko na filmie wyświetlanym ze zbiorów archiwalnych. Film był ckliwy zgodnie z oczekiwaniem, aktorzy bez wyrazu, jakby się wstydzili własnej obecności. I nagle bum, zjawia się w tym towarzystwie osoba z innego wymiaru, najpewniej z greckiej tragedii, jakowaś matka królów, kapłanka niepojętego tutaj obrządku, twarz w majestacie, oczy (jeśli tak można rzec) z nadmiarem spojrzenia – aż ktoś stęknął w sąsiednim rzędzie, takie to było wspaniałe, a zarazem ni w pięć, ni w dziewięć. Nie dłużej niż dwie minuty gościła Wysocka w tym filmie, a tytuł jego Trędowata. Proszę się nie śmiać: „Nikt nie zna dróg do potomności”... Drugie moje spotkanie z Wysocką to ta książeczka. I znów nie żałuję.
Pozbierał w niej Zbigniew Wilski prawie wszystko, co Wysocka o teatrze od okazji do okazji
pisała. Odnoszę wrażenie, że dzisiejsze tendencje sceniczne wcale by jej nie zaskoczyły. Nawet misteria Grotowskiego zdolna by była przyjąć, bez aprobaty co prawda, ale także bez zgrozy i lekceważenia. Pod warunkiem naturalnie, że nie kazano by jej siedzieć na brudnej podłodze.
Dziwna ta dama zalecała swoim uczniom ćwiczyć jogę, co jest dziś bardzo awangardowe. A w r. 1923, kiedy było jeszcze u nas przyjęte mówić o filmie z przekąsem, Wysocka umiała w nim dostrzec cechy wielkiej twórczości. Ale czy tylko za to należy cenić autora, co w jego pismach pasuje do dnia dzisiejszego? W rezultacie niewiele by było z takich lektur pożytku. Otóż np. Wysocka inaczej pojmowała rolę teatru. Kilkakrotnie podkreśla, że teatr winien dawać ludziom wytchnienie, „chwilę odpoczynku, piękna, fantazji”. No, no. Gdyby ktoś dzisiaj odważył się tak powiedzieć, potraktowano by go jak prowincjusza, który nie ma pojęcia, jak się zachować w stołecznym salonie. Wytchnienie! Odpoczynek! Ależ to dziedzina chałtury,drobnomieszczaństwo, łatwizna, my tu przecież robimy sztukę ambitną, a z ambitnej sztuki widz powinien wyjść wymaglowany, poniżony, przestraszony i z obrzydzeniem do rodzaju ludzkiego.
Cóż, Moi Drodzy, ja się w to wszystko nie wtrącam, gdzieżbym śmiała, zaraz by mnie zwyzywano od matysiaków. Ten „odpoczynek” to pomysł Wysockiej. Może użyła tego słowa w jakimś wyższym sensie, którego akurat w tej chwili nikt nie rozumie? Była przecież aktorką tragiczną, specjalistką od wielkiego repertuaru, chyba więc nie chodziło jej o to, żeby z Fredry przekwalifikować się na Wesołą Wdówkę. „Dusza odpoczywa nie tylko w śmiechu, ale i w czystym smutku”... Bardzo mnie to zdanie zastanowiło. Strona trzydziesta pierwsza, dziesiąty wiersz od góry.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones