Viggo Mortensen

Viggo Peter Mortensen Jr.

8,6
58 012 ocen gry aktorskiej
powrót do forum osoby Viggo Mortensen

Przez ostatni miesiąc postanowiłem prześledzić karierę filmową tego
multiutalentowanego człowieka i obejrzałem praktycznie wszystkie filmy z jego udziałem,
począwszy od Świadka (1985) a kończąc na Drodze (2009). Viggo w każdym swoim
filmie gra postać, która przykuwa uwagę, nawet jeżeli ma niewiele czasu ekranowego do
dyspozycji. Poniżej moje subiektywne oceny filmów oraz krótki komentarz (kolejność
chronologiczna):

1. Świadek (Witness, 1985): 6/10.
Skromne początki w niewielkiej roli Amisza, nie za wiele do pokazania ale u boku i pod
okiem takich sław jak Weir i Ford. Film interesujący głównie ze względu na ukazanie
zderzenia kulturowego.

2. Zbawienie! (Salvation! Have You Said Your Prayers Today?, 1987): 3/10.
Niestety słabizna – brak spójności i chaotyczna reżyseria sprawiają, że o tym dziele
najlepiej jak najszybciej zapomnieć. Viggo obecny na ekranie przez większość filmu,
widać zaangażowanie ale też ewidentne braki warsztatowe. Film dostępny np. na ebuy
na VHS, był też poszatkowany i wrzucony na Youtube.

3. Świeże konie (Fresh Horses, 1988): 5/10.
Przyzwoita produkcja z lat 80-tych, nawiązująca klimatem m.in. do „Say Anything”. Słodko-
gorzki filmik o wchodzeniu w dorosłość i podejmowaniu decyzji. Rola Viggo niewielka,
ale dzięki niej aktor dał się zauważyć i dostał angaż w „Indian Runner”.

4. Więzienie (Prison, 1988): 8/10.
Duży sentyment z mojej strony do tego filmu. Pamiętam gdy jeszcze jako dzieciak
trafiłem przypadkiem na emisję w TVP i Więzienie przykuło mnie do nocy do telewizora.
Viggo na pierwszym planie swoją grą idealnie wpasowuje się w klimat tego
klaustrofobicznego horroru. Wrażenie pozostało do dzisiaj.

5. Połyskliwa skóra (Reflecting Skin, 1990): 5/10.
Niecodzienna produkcja, którą bardzo trudno jednoznacznie sklasyfikować i ocenić.
Rzecz dzieje się w latach 50-tych w wiejskiej scenerii z pogranicza jawy i snu. Na
postrzeganie wydarzeń bardzo mocno zaczyna wpływać wyobraźnia małego chłopca, co
jeszcze bardziej uwydatnia tragiczne wydarzenia. Próba przedstawienia dziecięcej
psychiki i sposobu myślenia, jednak sam film broni się słabo. Viggo jako starszy brat
wracający z wojny jest trochę jakby nie na miejscu, gra poprawnie ale bez polotu.

6. Teksańska masakra piłą łańcuchową 3 (Texas Chainsaw Massacre III, 1990): 3/10.
W jednym z artykułów, na który natknąłem się w sieci, sam Viggo stwierdził, że
„najlepsze co można powiedzieć o tym filmie to to, że nie trwa nawet 80 minut”.
Opisywanie fabuły mija się z celem, jest to po prostu kolejna odsłona znanej serii gore
horrorów, zasadniczo wtórna w stosunku do oryginału Tobe Hopper’a z 1974 roku.

7. Młode strzelby 2 (Young guns II, 1990): 6/10.
Niczego sobie western, kolejna wariacja na temat znanej historii Billy’ego Kida. Plejada
znanych twarzy i Viggo jako tropiciel (a właściwie pies gończy) wyjętych spod prawa
rewolwerowców. Ogląda się całkiem dobrze.

8. Indiański biegacz (Indian Runner, 1991): 9/10.
Niesamowicie smutna historia dwóch braci którzy muszą stawić czoła trudnościom,
jakie piętrzy przed nimi życie - każdy z nich na swój własny sposób. Dwa zupełnie różne
charaktery i osobowości – niesamowity kontrast pomiędzy Davidem Morsem a
Mortensenem. Jest to chyba jedyny film gdzie tak wiarygodnie odtworzono relacje
braterskie. Wielki krok naprzód w karierze Viggo i kapitalna, wymagająca rola, doskonale
zagrana.

9. Punkt zapalny (Boiling Point, 1993): 4/10.
Zupełnie przeciętny, standardowy film sensacyjny z Wesleyem Snipes’em. Viggo gra
naiwnego, odpychającego typa na smyczy kanciarza finansowego. Jeśli reżyserowi
chodziło o stworzenie postaci, której nie da się polubić, to aktor wywiązał się z roli
znakomicie. Można obejrzeć.

10. Rubin z Kairu (Ruby Cairo/ Deception, 1993): 5/10.
Widać wyraźnie, że twórcom trudno było się zdecydować jaki film chcą nakręcić, wyszedł
średni romans z elementami thrillera i wątłą intrygą. Rubin z Kairu broni się dzięki
lokacjom oraz grze Mortensena, tym niemniej nie jest to szczyt jego możliwości.

11. Amerykański łowca (Young Americans, 1993): 6/10.
Typowy kryminał podany w brytyjskim sosie: przemoc i agresja na ulicach, ciemne
interesy prowadzone na zapleczach klubów i dochodzenie miejscowej policji przy
wsparciu kolegi zza oceanu (Harvey Keitel). Zaskakująco udany obraz struktur
przestępczych działających w środowisku londyńskim. Viggo ma ciekawą rolę
antypatycznego typa wykorzystującego frustrację młodych chłopaków z ulicy do własnych
celów. Film wyszedł u nas jako dodatek do GW.

12. Życie Carlita (Carlito’s Way, 1993): 8/10.
Al Pacino w najwyższej formie, jako wychodzący z kicia ex-przestępca z mocnym
postanowieniem trzymania się jak najdalej od kłopotów i światka przestępczego.
Historia znana i łatwa do przewidzenia, gra aktorska na wysokim poziomie i sprawna
ręka Briana de Palmy w prowadzeniu akcji. Zapadająca w pamięć krótka rola
Mortensena jako upokorzonego Lalina – to się ogląda.

13. Amerykański Yakuza (American Yakuza, 1993): 7/10.
Tym razem Viggo po drugiej stronie barykady, jako agent FBI wnikający w szeregi
japońskiej mafii. Interesujący problem zachowania lojalności wobec przełożonych. Film
nabiera nowego znaczenia w kontekście kultury japońskiej i honoru samurajskiego.
Zaskakująco dobra produkcja. Zwracam uwagę na rewelacyjna scenę otwierającą.

14. Floundering (1994): 2/10.
Trudno powiedzieć cokolwiek, a zwłaszcza dobrego, o tym filmie. Bezrobotny
trzydziestolatek wałęsa się po mieście i stara się wymyślić sposób na poprawę swojej
sytuacji życiowej oraz rozpaczliwie szuka pomysłu na przetrwanie każdego kolejnego
dnia. Film według mnie o niczym, jedyny plus to parę znanych nazwisk w epizodach
(Mortensen, Billy Bob Thornton, Steve Buscemi). Można odszukać na YT.

15. Ewangelia wg Harry’ego (Gospel According to Harry, 1994): 8/10.
Gorzkie spojrzenie na zachodnią cywilizację. Film wymaga od widza zaangażowania i
skupienia a w zamian oferuje możliwość przyjrzenia się jak w lustrze swojemu
dotychczasowemu życiu. Do refleksji i zastanowienia. Mortensen bardzo dobrze
obsadzony, świetny obraz człowieka zagubionego w chaosie i bezduszności ludzkich
relacji. Film ukazał się w Polsce na DVD (kolekcja Majewskiego).

16. Załoga (The Crew, 1994): 3/10.
Viggo jako kapitan rejsu wycieczkowego zabiera na pokład grupę znajomych.
Nieoczekiwanie załoga zostaje porwana przez parę nielegalnych imigrantów, z których
jeden chce dostać się do USA aby zmienić sobie płeć – nawet piersi już sobie zrobił
(sic!). Poza obecnością Mortensena na ekranie film nie oferuje zupełnie niczego. Na
stronie stagevu można znaleźć z polskim lektorem (a i tak ktoś uznał że jest to rosyjski:)

17. Las namiętności (The Passion of Darkly Noon, 1995): 7/10.
Udany thriller z mocnym podtekstem religijnym: odratowany na odludziu facet
(zadziwiający Brendan Fraser) z zazdrości popada w obsesję na punkcie swojej
wybawicielki. Subtelny erotyzm, apetyczna Ashley Judd i niepowtarzalny klimat to
niewątpliwe zalety tej produkcji. Viggo gra niemowę – partnera głównej bohaterki i
wywiązuje się z zadania bez zarzutu.

18. Armia Boga (The Prophecy/ God’s Army, 1995): 6/10.
Wojna pomiędzy Niebem a Piekłem rozegra się gdzieś w połowie drogi – niestety pech
chce, że jest to Ziemia. Początek dość popularnej (sądząc po ilości kontynuacji) serii o
walce między zastępami anielskimi. „Jedynkę” można streścić 2 słowach: „Walken +
Mortensen”. Inspirowany malarstwem Lucyfer w wykonaniu tego drugiego to klasa sama
dla siebie.

19. Karmazynowy przypływ (Crimson Tide, 1995): 8/10.
Męskie kino, które można stawiać na jednej półce obok „Polowania na Czerwony
Październik”. W klaustrofobicznym wnętrzu podwodnej łodzi atomowej dochodzi do
konfliktu, którego skutki mogą doprowadzić do wybuchu wojny nuklearnej. Mortensen na
drugim planie w istotnej dla rozwoju akcji roli porucznika.

20. Portret damy (The Portrait of a Lady, 1996): 7/10.
Wykwintne kino dla koneserów, adaptacja znanej książki Henry’ego Jamesa.
Spadkobierczyni fortuny (Nicole Kidman) odrzuca zabiegających o nią kandydatów (m.in.
Viggo) i wybiera chłodnego i małostkowego drania. Co by nie mówić i tak John Malkovich
z łatwością kradnie cały film dla siebie.

21. Biały aligator (Albino aligator, 1996): 5/10.
Trzech opryszków wpada do knajpki, gdzie omyłkowo zostają uznani za wrogów
publicznych No.1. Zrobi się gorąco. Znane nazwiska na liście płac ale nie wykorzystano
w pełni potencjału historii.

22. Tunel (Daylight, 1996): 6/10.
Typowy film katastroficzny i typowy film Stallone’a, co wcale nie oznacza, że film jest
cienki. Schemat goni schemat, co może się wydać nużące. Z drugiej strony – to przecież
Sylvester. Sylvester nie ma słabych filmów.

23. Znikający punkt (Vanishing point, 1997): 8/10.
Remake jednego z najlepszych filmów samochodowych w historii. W oryginale był to
niekończący się pościg za Bogu ducha winnym kierowcą Dodge’a Challengera jako
manifest nonkonformizmu. Tutaj motywy nieco się różnią, silnie zaznacza się zwłaszcza
motyw religijny. Do oryginału daleko i w porównaniu z Barrym Newmanem Mortensen
nieco odstaje, tym niemniej warto zobaczyć.

24. G.I. Jane (1997): 7/10.
Parafrazując członka jednej z naszych ulubionych komisji śledczych można powiedzieć,
że G. I. Jane to „film z tezą”. Demi Moore jako komandoska? (czy to się odmienia?) ma
dowieść, że kobiety jak zagryzą zęby, to nie są wcale tak słabe jak zwykło się uważać.
Oczywiście 125 min projekcji nam to udowodni, co wiemy już praktycznie zanim pojawią
się napisy początkowe. Viggo błysnął jako Master Chief John James Urgayle, dodatkowo
z takim mustaszem, że ho ho!
25. La pistola de mi hermano (1997): 2/10.
Niestety nie udało mi się znaleźć ENG/POL napisów do tego filmu więc trzeba było
obejrzeć w oryginale i nie za wiele zrozumiałem. Rzecz o dwóch chłopakach, z których
jeden popełnia morderstwo i ucieka samochodem z przypadkową dziewczyną a drugi
współpracuje z policją, która chce go ująć. Bryndza.

26. Morderstwo doskonałe (A Perfect Murder, 1998): 8/10.
Współczesna wariacja na temat M jak morderstwo. Spotkanie dwóch moich ulubionych
aktorów: Douglas i Mortensen, stąd taka wysoka nota. Na pierwszy plan wybija się tutaj
gra w kotka i myszkę pomiędzy trójką bohaterów, podczas gdy w pierwowzorze więcej
uwagi poświęcono samemu śledztwu. Film skąpany w oznakach luksusu: drogie
garnitury, wyrafinowane wnętrza, ogromne sumy rzucane mimochodem w rozmowie oraz
wykalkulowane relacje tworzą odpowiednie tło dla akcji tego filmu.

27. Psychol (Psycho, 1998): 5/10.
Kolejny remake Hitchcocka z udziałem Mortensena, klatka w klatkę skopiowany jeden z
najbardziej znanych thrillerów. Realizacja miałaby sens gdyby wnosiła coś nowego w
historię, niestety nic takiego nie uświadczymy. Gdyby ten film nie powstał, to
podejrzewam, że nikt by się szczególnie nie zasmucił.

28. Spacer po księżycu (A Walk on the Moon, 1999): 7/10.
Podczas jednego lata 1969 człowiek ląduje na Księżycu, do małego miasteczka
Woodstock przyjeżdża pół miliona ludzi posłuchać muzyki a Ameryka jest pogrążona w
„wietnamskiej króliczej norze”, jak to określił po latach Michael Moore – wystarczająco
dużo, żeby mężatka z dwójką dzieci straciła głowę i wdała się w romans w sprzedawcą
koszul (Viggo). Reżyser sugeruje, że kobieta może i zdradza, ale jako że jest kobietą to
jest usprawiedliwiona. Żeńska część widowni zapewne pieje z zachwytu:/Poza tym zaletą
jest dbałość o wierny obraz tamtych czasów (ubiór, samochody, zachowanie).

29. 28 dni (28 days, 2000): 6/10.
Słodko-gorzki dramat o uzależnieniach i uzależnionych. Nałogowcy mają przed sobą 28
dni terapii w klinice odwykowej: część pokona słabość jednak niestety większość wróci
tu kolejny już raz lub po wyjściu upadnie na samo dno. Ciekawy problem i interesująca
rola Sandry Bullock oraz Viggo (polecam zwłaszcza scenę podczas napisów
końcowych).

30. Władca Pierścieni: Drużyna Pierścienia (The Lord of the Rings: The Fellowship of the
Ring, 2001): 10/10.
Proszę sobie wyobrazić jakie wrażenie jest w stanie wywrzeć to dzieło na człowieczku,
która wieczorem siada sobie wieczorkiem przed laptopem i wrzuca na DVD edycje
extended a miał zamiar po prostu zabić trochę czasu przy popularnym filmie. Dodam, że
wcześniej nie miałem okazji nawet pobieżnie zapoznać się z Tolkienem. Po czterech
godzinach projekcji szczęka opadła i znalazła się gdzieś pod szafą a ja ocknąłem się,
rozejrzałem po pokoju z pytaniem: gdzie ja właściwie jestem? Władca Pierścieni jest po
prostu monumentalny (a nie znałem jeszcze Dwóch Wież i Powrotu Króla).
Najwspanialsza filmowa wyprawa wszechczasów. Mortensen stworzony do roli
Aragorna: szlachetny outsider poświęcony wielkiej sprawie.

31. Władca Pierścieni: Dwie Wieże (The Lord of the Rings: TheTwo Towers, 2002):
10/10.
Ciąg dalszy historii podzielonej już Drużyny Pierścienia. Zgodnie z hasłem reklamowym:
„Przygoda trwa!”. Jeźdźcy Rohanu. Przemarsz Entów. Bitwa o Helmowy Jar. Świt piątego
dnia. Sam miód. Akcja jest niesamowicie spójna, wątki wyważone i wciągające. Widać
już ogromną wizję i zamysł reżysera na całą trylogię.

32. Władca Pierścieni: Powrót Króla (The Lord of the Rings: The Return of the King,
2003): 10/10.
Spektakularny sukces artystyczny oraz finansowy. Zasłużone miejsce wśród najlepszych
dzieł sztuki X muzy. Po czasie widać jak dzieło kalibru Władcy Pierścieni wywarło wpływ
na kulturę, życie i kariery aktorów oraz nasze wyobrażenie na temat jak się powinno
kręcić fantasy.

33. Hidalgo – Ocean ognia (Hidalgo, 2004): 8/10.
Kino przygodowe wysokiej próby i wielka satysfakcja z oglądania. Rzekomo oparte na
faktach. Osią fabularną jest wielki wyścig konno przez 3000mil Pustyni Arabskiej.
Mortensen gra półkrwi Indianina, który wraz ze swym niepokonanym mustangiem
przyjmuje wyzwanie. Skwar, burze piaskowe, intrygi, akcja, wspaniałe plenery i wyraziste
postaci. Rewelacja - nic dodać nic ująć.

34. Historia przemocy (A History of Violence, 2005): 10/10.
Niby nic, ale pod płaszczykiem historii sensacyjnej kryje się kipiąca od emocji i napięć
pełnokrwista opowieść o tytułowej przemocy i destrukcyjnego wpływu na jednostki.
Jeden brutalny akt powoduje kaskadę wydarzeń, z których żaden z uczestników nie
wyjdzie ze szwanku. Za obraz tego mechanizmu należą się reżyserowi i ekipie
największe brawa. Wątpiącym w talent Mortensena (gdzieś we wcześniejszych postach
jakiś znawca kina wspominał o kwaśnych minach) polecam zwłaszcza metamorfozę
Toma/Joey’a i scenę na trawniku przed domem.

35. Kapitan Alatriste (Alatriste, 2006): 9/10.
Interesująca produkcja hiszpańska. Kostiumowa opowieść o tytułowym kapitanie,
którego los zmusza do zostania najemnikiem. Film zgoła odmienny od wszystkiego co
przewija się przez ekrany naszych kin pod hasłem: kino historyczne. Tempo narracji
skrojone na widza europejskiego, bez szaleńczego montażu i ubogiego scenariusza.
Niektóre momenty jakby żywcem wyszły spod pędzla malarza, uwagę zwraca duża
dbałość o szczegóły. Viggo tworzy postać, która uosabia po prostu jedno wyświechtane
słowo: honor. Perła.

36. Wschodnie obietnice (Eastern Promises, 2007): 10/10.
Drugie spotkanie Cronenberga z Mortensenem zaowocowało nominacją do Oscara i
jedną z najciekawszych ról ostatnich lat w kinie. Viggo gra speca od czarnej roboty,
będącego na usługach mafii rosyjskiej w Londynie. Koncertowa gra i popis jego
aktorskich umiejętności. Sceny z udziałem aktora na długo zapadają w pamięć.
Partnerzy ekranowi (Watts, Stahl, Cassell) dotrzymują mu kroku co wraz z wciągającym
scenariuszem składa się na prawdziwą mieszankę wybuchową. Scena w łaźni to
najbardziej intensywna i mocna rzecz, jaką przyszło mi oglądać - chylę czoła przed
odwagą tego człowieka.

37. Appaloosa (2008): 8/10.
Co tu dużo mówić – dobry western w starym stylu. Viggo i Ed Harris jako partnerzy
dogadują się bez słów i za ukazanie tego porozumienia aktorom należy się uznanie.
Historia zupełnie przyzwoita. Solidne kino bez fajerwerków i parę przepysznych dialogów.

38. Good (2008): 7/10.
Był Hiszpan i Rosjanin to przyszedł czas na Niemca. Wykładowca akademicki wdaje się
w romans z partią hitlerowską podczas gdy w kraju rosną nastroje antyżydowskie i wojna
wisi w powietrzu. Interesujący obraz uwikłanego w historię słabego człowieka, który stara
się zachować resztki przyzwoitości w chaosie przedwojennych wydarzeń. Na myśl
przychodzą mi tutaj analogie do m.in. Mefista, jednak to trochę inny poziom
interpretacyjny.

39. Droga (The Road, 2009): 9/10.
Książka jest po prostu miażdżąca. Przedstawiony w niej obraz wyjałowionej ziemi jest tak
sugestywny, że trudno się otrząsnąć po skończeniu lektury. Film korzysta z innych
środków wyrazu, ucierpiała nieco warstwa fabularna jednak spustoszona Ameryka
przemawia do widza z piorunującą siłą rażenia. Naprawdę warto.



I tyle podsumowań. Jako ciekawostkę można potraktować debiut w serialu „George
Washington” (całe 5 sekund czasu ekranowego) oraz gościnny występ w Miami Vice
(Mortensen, Lou Diamond Phillips, Don Johnson i Philip Michael Thomas w jednej
scenie, czyli szczyt kultu:). Z niecierpliwością czekam teraz na „Niebezpieczną metodę”
oraz „W drodze”. Szykuje się również film gdzie Viggo gra podwójna rolę braci bliźniaków,
więc może być ciekawie. Nie udało mi się niestety obejrzeć każdego filmu z aktorem,
więc jeżeli ktokolwiek ma dostęp do takich filmów jak: Pułapka („Tripwire”, 1990), „Once
In a Blue Moon”, „Gimlet”, „Black Velvet Pantsuit”, ”Oh, What a Day” albo wycinki z seriali
„Search for Tomorrow” oraz „ABC Afterschool Specials” to proszę o kontakt.

Jak ktoś doczytał aż do tego momentu mój post to podziwiam:)

Marco

Do mnie osobiście jego najlepsze role, a zarazem te za które go najbardziej lubię to Lucek w "Armii Boga" oraz Aragorn w trylogii Tolkiena.

Marco

Brawo, brawo... uszanowanie za włożony trud w powyższe recenzje... dodać mogę jedynie tyle, że z większością się zgadzam...:)

Marco

Tak, Mortensen jest najlepszy! Każde jego wystąpienie na ekranie to majstersztyk!!! Bardzo ciągnie mnie do obejrzenia "Kapitana Alatriste", niestety ciężko go u nas zdobyć...

mpiechniczek

Można zobaczyć w necie :)
Mnie najbardziej zachwycił we Wschodnich obietnicach i G.I. Jane. Każda jego rola jest zauważalna, nawet taka niewielka jak W życiu Carlita. Nieśmiertelność pewnie zyskał rolą Aragorna, choć pamiętam moje pierwsze wrażenie sprzed 10 lat, gdy byłam na tym w kinie: wydawał mi się zbyt neurotyczny jak na tę postać. Powieściowy Aragorn był dla mnie zawsze niewzruszony i pewny jak opoka.
Ale teraz, po latach i po kilkukrotnym obejrzeniu Władcy, nie wyobrażam sobie nikogo innego na jego miejscu :)

Trafiłam kiedyś na jakieś amerykańskie forum o Viggo i wałkują tam w kółko jego "ucieczkę" do Europy. Traktują to jako zdradę narodową, odbierają mu nawet prawo wypowiadania się w kwestiach związanych z amerykańską polityką, A przecież w ciągu ostatnich kilku lat, od czasu jak mieszka w Hiszpanii, nakręcił kilka naprawdę świetnych filmów , w tym znakomite wspomniane Wschodnie obietnice, Good, Kapitana czy ostatnio Niebezpieczną metodę. Tak jakby w ogóle nie słyszeli o tych filach....

Marco

Zgadzam się z tobą prawie w 100%. Dzięki za przybliżenie niektórych filmów (szczególnie tych mało znanych).

Marco

najlepsze kreacje :
Wschodnie obietnice
Droga
Historia przemocy

czekam na "niebezpieczną metodę ":)

lotr12345

Update

40. Niebezpieczna metoda (A Dangerous Method, 2011): 7/10.
Trzecie spotkanie Mortensena z Cronenbergiem na pewno wyjdzie na dobre przynajmniej temu pierwszemu panu - pod okiem reżysera Viggo tworzy doskonałe kreacje co może w końcu zaowocuje zasłużonym Oscarem i szerszym uznaniem. Czytając popremierowe opinie przewija się opinia, że Freud w interpretacji Mortensena to najjaśniejszy punkt aktorski Niebezpiecznej metody, trudno się z tym nie zgodzić. Od siebie dodałbym jeszcze frapujący scenariusz - dla mnie to film o tym jak życie weryfikuje i wpływa na poglądy. Jestem laikiem w dziedzinie psychologii jednak odebrałem film o psychoanalizie - jej konstrukcję i strukturę - jako idealne wyjaśnienie czym ta psychoanaliza jest. I ponadto duże uznanie za próbę wyjaśnienia jak wewnętrzne motywacje, nie zawsze uświadomione, determinują nasze poczynania. Czuję, że trzeba zgłębić ten temat.

Marco

ojej, podziwiam : miesiąc powiadasz? ja jestem fanką tego człowieka : bo to w końcu nie tylko aktor, wywiady z nim kiedy siedzi sobie na konferencji na bosaka, bo mu tak wygodnie - mistrzostwo! Ale do rzeczy: jestem fanką, a na razie mam z jego udziałem obejrzanych zdecydowanie mniej pozycji :) Bardzo mi się podoba takie podsumowanie,a osobiście Viggo podobał mi się najbardziej we Władcy, w Eastern Promises, Historia przemocy była przednia, Kapitan Alatriste (oh jakże ciężko było mi zdobyć ten film, ale było warto) i oczywiście Morderstwo doskonałe, od czego zaczęła się moja fascynacja tym panem :)

Marco

wiem że to wątek sprzed paru lat ale... właśnie teraz mi się przyda bo mam ochotę na jakiś film z Viggo. szacunek!

Marco

Dziwne dla mnie jest to, że Viggo urodził się w 1958 a pierwszy film zagrał w 1951 przypadek czy zagrał jak o nienarodzony? hehe

mario19800901

Bo to serial, kręcony od 1951 do 1986 roku.

Marco

Podziwiam, że Ci się chciało włożyć tyle czasu i pracy w obejrzenie tych wszystkich filmów(mimo, że niektóre, jak oceniasz, nie były wybitne) i napisanie posta. Dziękuję, bo lubię Viggo i może kiedyś skorzystam z tego podsumowania przy wyborze filmu.

Marco

Również bardzo Ci dziękuję za ten wyczerpujący post. Takie coś się ceni. :)

Marco

Wow, szacun za to zestawienie. Chętnie skorzystam z tej listy i uzupełnię kolekcję obejrzanych filmów z tym aktorem o kolejne tytuły. Dziękuję :)

Marco

Hey, doczytałem do konca i byla to b.interesujaca lektura, tak jak dobrym aktorem jest Mortensen. Mam tu do nadrobienia kilka tytułów z przedstawionych powyżej m.in.od nr 35-38 oraz Green Book w którym pokazał ponoć prawdziwą maestrię

Marco

Wooow, dzięki za szczegółowe opisy, wielu filmów nie znam a chętnie obejrzę... z tych nowszych to dodałabym jeszcze Captain Fantastic, który uważam za świetny nie tylko z powodu roli Viggo ale ogólnego przesłania.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones